W 2050 r. Polska może mieć na Bałtyku farmy wiatrowe o mocy nawet 28 GW, produkując rocznie 60 proc. prognozowanego zapotrzebowania na energieę elektryczną - wynika z raportu "Wizja dla Bałtyku. Wizja dla Polski" Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Opublikowany w środę, 30 września, w Szczecinie raport PSEW powstał na podstawie danych z raportu "Our energy, our future" WindEurope - największej europejskiej branżowej organizacji energetyki wiatrowej. Z szacunków PSEW wynika, że za 30 lat morskie farmy mogą produkować nawet 140 TWh energii elektrycznej rocznie. Dla porównania, dzisiejsze całkowite roczne polskie zużycie jest na poziomie 170 TWh.
Również w środę w Szczecinie podpisana ma zostać Deklaracja Bałtycka na rzecz Morskiej Energetyki Wiatrowej. Sygnatariuszami będą przedstawiciele rządów Polski, Niemiec, Danii, Szwecji, Finlandii, Estonii, Łotwy i Litwy. Deklaracja obejmuje m.in. koordynacje? w zakresie planowania przestrzennego obszarów morskich, jak równiez˙ współprace? przy rozwoju sieci, planowaniu mocy i mechanizmów wsparcia.
Minister klimatu Michał Kurtyka przypomniał, że morska energetyka wiatrowa to jeden z dwóch filarów, na jakich Polska chce oprzeć przyszły, zeroemisyjny system energetyczny. To wybór strategiczny i długoletni - zaznaczył. Kurtyka przypomniał, że polski projekt morskiej energetyki wiatrowej ma "ogromną skalę": rzędy 120 mld zł, co w ciągu 20 lat przełoży się na powstanie 8-11 GW mocy.
- Chciałbym, żeby Polska potrafiła skorzystać z szansy, jaką jest rozwój kompletnie nowej branży przemysłowej - dodał minister Kurtyka.
Według prezesa PSEW Janusza Gajowieckiego, jeżeli Polska w pełni wykorzysta potencjał energetyczny stosunkowo płytkiego i bardzo wietrznego Bałtyku, to ma szansę stać się w tym akwenie liderem pod względem mocy zainstalowanych w morskiej energetyce wiatrowej.
- Tym samym farmy wiatrowe zbudowane w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej Morza Bałtyckiego staną się jednym z filarów transformacji energetycznej kraju i naszym wkładem w realizację celów Europejskiego Zielonego Ładu - dodał Gajowiecki.
Jak podkreślał prezes PGE Wojciech Dąbrowski, przed całą polską gospodarką stoi wyzwanie zeroemisyjności. Grupa już teraz pracuje nad maksymalnym wykorzystaniem możliwości i doświadczenia polskich przedsiębiorstw do budowy farm na Bałtyku - zaznaczył. Naszą aspiracją jest, aby w 2050 r. produkować 100 proc. zielonej energii dla naszych klientów, a morska energetyka wiatrowa będzie głównym elementem na drodze do tego celu w nowej strategii PGE - zapowiedział Dąbrowski.
Jak dodał, jeżeli dojdzie do wydzielenia ze spółek energetycznych aktywów węglowych, to w 2040 r. morska energetyka wiatrowa powinna stanowić ok. 40 proc. produkcji energii elektrycznej w Grupie.
Dąbrowski przypomniał, że pierwsze farmy PGE chce zbudować z partnerem - duńskim Oerstedem. Jak podkreślał odpowiedzialny za Europę kontynentalną wiceprezes Oersted Offshore Rasmus Errboe, Komisja Europejska widzi konieczność wybudowania 450 GW mocy w morskiej energetyce wiatrowej do roku 2050 w celu dekarbonizacji europejskiej gospodarki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Dziś wiatraki na morzu w przeliczeniu na pełną moc pracują ok. 35% czasu w rok, zatem te 28GW da maksymalnie ok 90 TWH, a 10 GW - ok. 30 TWh. Przy tym należy uwzględnić koszty budowy tych mocy - prawie porównywalne z atomem, no i oczywiście, koszty magazynowania energii i strat z tym związanych. Czy ministerstwo robiło takie symulacje. A może by tak i uwzględnić krajową biomasę, której potencjał już istnieje (dziś ok. 1 GW i kilka milionów ton marnującej się biomasy) i można go szybko rozwinąć z pożytkiem dla krajowego rolnictwa i przemysłu ?