Najprawdopodobniej w czwartek w miejscu wypadku w katowickiej kopalni Murcki-Staszic, gdzie w poniedziałek w wyniku tąpnięcia zginęło trzech górników, a sześciu zostało rannych, odbędzie się wizja lokalna - szacują przedstawiciele nadzoru górniczego, wyjaśniający okoliczności wypadku.
Podczas oględzin eksperci mają ocenić skalę zniszczeń w wyrobisku ponad 700 metrów pod ziemią oraz ocenić, czy skutkami wstrząsu nie zostały objęte drążone w rejonie wyrobiska. Wizja lokalna będzie jednym z kluczowych elementów postępowania w tej sprawie.
- Na razie warunki w wyrobisku uniemożliwiają bezpieczne wejście w ten rejon. Gdy tylko będzie to możliwe, przedstawiciele nadzoru górniczego przystąpią do oględzin; liczymy, że będzie to możliwe najdalej w czwartek - powiedziała we wtorek PAP rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach Anna Swiniarska-Tadla.
Rzeczniczka zastrzegła, że termin przeprowadzenia wizji nie jest jeszcze przesądzony - jeżeli pozwolą warunki, może to nastąpić już w środę, ale możliwe jest też przesunięcie oględzin nawet o kilka dni.
Wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej (PGG) Piotr Bojarski ocenił podczas wtorkowego briefingu prasowego, że gotowość do przeprowadzenia wizji możliwa jest już w środę na rannej zmianie.
- W tej chwili mamy typowy okres wyczekiwania, aby ten górotwór się odprężył, uspokoił, wyciszył. Dzisiaj tylko odtwarzamy tam metanomentry, czyli przywracamy funkcję pomiaru metanu, żeby mieć na bieżąco stężenia metanu w wyrobiskach - powiedział wiceprezes, zapowiadając dalsze decyzje dotyczące wyrobiska po ocenie jego stanu.
Bojarski poinformował, że po wizji lokalnej zespół ekspertów oceniających stan wyrobiska będzie poszerzony o profesorów z Akademii Górniczo-Hutniczej, Głównego Instytutu Górnictwa i Politechniki Śląskiej. - Ten zespół będzie ustalał, w jakim kierunku pójdą dalsze prace - mówił wiceprezes PGG.
Według wstępnych informacji pozyskanych przez nadzór górniczy, wstrząs zniszczył fragment wyrobiska oraz znajdującą się tam infrastrukturę. Aby dokonać oględzin, trzeba zapewnić tam podstawowe warunki bezpieczeństwa, przede wszystkim sprawną wentylację.
WUG nadzoruje postępowanie prowadzone przez Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach. Eksperci mają wyjaśnić szczegółowe przyczyny tąpnięcia, spowodowanego silnym wstrząsem górotworu o magnitudzie zbliżonej do 2,7 stopnia w skali Richtera. Sprawdzą też, czy prace kopalni prowadzone były zgodnie z dokumentacją i zasadami sztuki górniczej.
Wiceprezes PGG ocenił, że poniedziałkowy wstrząs "to było małe, lokalne trzęsienie ziemi. Następuje wówczas pęknięcie twardych warstw skalnych, chodzi o twarde warstwy piaskowców, które są wyżej" - tłumaczył.
Bojarski podkreślił, że zespół ekspertów w poniedziałek jednoznacznie stwierdził, iż przyczyną wstrząsu nie były żadne roboty prowadzone w ostatnich dniach, tygodniach czy miesiącach. "Ostatnie roboty górnicze związane z urabianiem węgla, z drążeniem wyrobisk były w tym rejonie prowadzone dwa lata temu" - mówił wiceprezes, wskazując, iż jest tam "szereg zaszłości" związanych z warunkami geologicznymi i eksploatacją górniczą.
- Wpływ mają nie tylko eksploatacja w danej kopalni, ale gdy dochodzi do jednego wstrząsu na terenie Śląska, po paru godzinach odzywa nam się gdzieś indziej: słabszy, mocniejszy, różnie to bywa. To jest skutek wieloletnich zaszłości eksploatacyjnych: nastąpiło pęknięcie grubych skał, poszła fala sejsmiczna, która się roznosi i w którymś słabszym punkcie - akurat tym słabym punktem okazało się wyrobisko, w którym w odległości ok. 200-250 m od epicentrum wstrząsu znajdowali się ludzie - nastąpiło wypiętrzenie spągu (spodu wyrobiska - PAP) i częściowe wypiętrzenie wyrobiska - tłumaczył wiceprezes Bojarski.
W chwili wstrząsu w poniedziałek po południu górnicy wykonywali prace przygotowawcze w podziemnym chodniku ok. 720 m pod ziemią. Trzech pracowników zginęło, a sześciu trafiło do szpitali w dzielnicach Katowic: Ochojcu, Bogucicach i Murckach, a także w Sosnowcu.
- Stan górników jest stabilny, doznali głównie urazów ortopedycznych, stłuczeń i złamań - poinformował we wtorek rzecznik Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski.
Przedstawiciele Polskiej Grupy Górniczej są - jak podał rzecznik - "w stałym kontakcie zarówno z lekarzami jak i rodzinami poszkodowanych górników w celu stałego monitorowania stanu zdrowia i zapewnienia jak najlepszej opieki medycznej".
Do rodzin zmarłych górników skierowano pracowników kopalni oraz psychologów. Mają oni otrzymać również pomoc materialną. O przebiegu akcji prezes PGG Tomasz Rogala rozmawiał w poniedziałek telefonicznie z premierem Mateuszem Morawieckim, który zapewnił o gotowości do wszelkiej pomocy ze strony rządu.
We wtorek na Śląsk przyjechał minister energii Krzysztof Tchórzewski, który spotkał się z rannymi górnikami.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
W piątek w tym wyrobisku pracowało na rannej zmianie ok 40 osób Az strach pomyśleć,ile ofiar mogło by być ,gdyby tapnęło właśnie w piątek.