- To ogromna tragedia. Podobne nieszczęście, jak to, które spotkało spółkę OKD w przededniu Świąt Bożego Narodzenia, zdarzyło się w 1990 r. w kopalni Barbara, kiedy to zginęło 30 górników – przyznał Boleslav Kowalczyk, prezes zarządu spółki OKD.
Dodał, że obecnie na dole panuje tak skomplikowana sytuacja, że należy prze wszystkim dbać o zdrowie i życie ratowników zaangażowanych w akcję. Do otamowanego wyrobiska wrócą ponownie, po zlikwidowaniu zagrożenia.
- Jestem bardzo wdzięczny ratownikom górniczym, którzy przybyli nam na pomoc z Bytomia. 21 grudnia pracowali w kopalni ČSM dwie drużyny ratownicze i trzech specjalistów, którzy przywieźli z sobą urządzenia do mierzenia stężenia gazów. Koledzy z Bytomia zapowiedzieli dalszą pomoc. Rodzinom ofiar składam najszczersze wyrazy współczucia – dodał Kowalczyk.
Tymczasem w Ostrawskim Szpitalu Uniwersyteckim przebywa dwóch najciężej rannych górników. Jeden z nich jest w stanie krytycznym, z drugim lekarz mają kontakt. Jest w nieco lepszym stanie. Kilku innych górników po udzieleniu im pomocy ambulatoryjnej udało się do domów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.