Około dwóch godzin we wtorek, 24 kwietnia, nad ranem zajęło ugaszenie pożaru, który kwardrans po godz. 3.00 wypatrzyli pracownicy ochrony w jednym z budynków kopalni Mysłowice - poinformował portal nettg.pl Wojciech Jaros z biura prasowego Spółki Restrukturyzacji Kopalń, do której należy zamknięty zakład górniczy.
Ochroniarze dostrzegli dym na dachu sortowni przeznaczonej do rozbiórki. Budowla wysoka na ok. 30 m stoi między szybami Sas i Łokietek.
- Pożar nie spowodował zagrożenia dla kilku pracowników ochrony, ani dla otoczenia - dodaje Wojciech Jaros.
W ostatnim czasie był to drugi tego rodzaju pożar w obiektach likwidowanych kopalń. W niedzielę 8 kwietnia palił się opustoszały budynek po cechowni w dawnej kopalni Anna w Pszowie.
Niebezpieczna akcja gaśnicza ze wsparciem
Ogień w Mysłowicach - jak informuje mysłowicki portal itvm.pl - strawił ok. 200 m kw. połaci dachu. W akcji uczestniczyły zastępy strażaków z Mysłowic ze wsparciem ochotniczych straży pożarnych oraz plutonu gaśniczego z Katowic. W ocenie oficera prasowego Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Mysłowicach była bardzo trudna i niebezpieczna.
– Pożar wybuchł na bardzo wysokim budynku, do którego dostęp był utrudniony z uwagi na dewastację, jakiej dokonali złodzieje złomu. Budynek jest pustostanem w bardzo złym stanie technicznym - powiedział mł bryg. Wojciech Chojnowski portalowi itvm.pl.
Specjalnej ostrożności wymagało od strażaków sforsowanie klatki schodowej, która mogła zawalić się w każdej chwili. Na szczęście nikt nie ucierpiał i po godz. 6 rano udało się zakończyć akcję z sukcesem.
Ktoś celowo podpala
Strażacy podejrzewają, że ktoś celowo zaprószył ogień, ponieważ kopalniany budynek był całkowicie odcięty od wszelkich mediów. Nie było w nim czynnej instalacji elektrycznej, ani niczego, co smoistnie mogłoby doprowadzić do powstania zarzewia pożaru.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.