Większość opublikowanych dzisiaj przez Główny Urząd Statystyczny danych (na blisko 100 stronach komunikatu) ma charakter ostateczny, ale najbardziej interesujące dane gospodarcze, dotyczące PKB, produkcji i handlu zagranicznego, są określone przez GUS jako wstępne. W szczególności nie ma jeszcze korekty danych za lata ubiegłe z powodów, o których mówił ostatnio wicepremier Mateusz Morawiecki - stwierdził prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club.
Ekspert zauważa również, że nie podano też porównania IV kwartału 2016 r. z III kwartałem, co uniemożliwia prześledzenie zmian w trakcie ubiegłego roku. W przypadku kluczowych pozycji: PKB, inwestycji i spożycia, nie podano też porównania IV kwartału 2016 z IV kwartałem 2015.
- Podane dane wskazują na utrzymywanie się przez cały ubiegły rok silnego spowolnienia wzrostu gospodarczego, spowodowane głównie znacznym spadkiem nakładów inwestycyjnych w środki trwałe - ocenia.
PKB wzrósł w 2016 r. o 2,8 proc. wobec 3,9 proc. w 2015 r. (chociaż w trakcie 2016 r. wzrost PKB wyniósł prawdopodobnie tylko o około 1,5 proc.); inwestycje brutto w środki trwałe spadły o 5,5 proc. wobec wzrostu o 6,1 proc. w 2015 r.; spożycie w sektorze gospodarstw domowych wzrosło o 3,6 proc. wobec wzrostu o 3,2 proc. rok wcześniej; wartość dodana brutto w przemyśle wzrosła o 3,5 proc. wobec wzrostu o 6,5 proc. w 2015 r.; wartość dodana brutto w budownictwie spadła o 11,9 proc. wobec wzrostu o 3,8 proc. rok przedtem.
- Zwraca uwagę szczególnie spadek inwestycji w środki trwałe. Wiemy, że ten spadek dotyczył głównie inwestycji publicznych i sektora przedsiębiorstw państwowych, ale nie znamy jeszcze skali zahamowania inwestycyjnego w sektorze prywatnym. Spadek inwestycji narastał, w trakcie pierwszych trzech kwartałów, do 7,7 proc. w III kw. Przypuszczać można, że w najbliższych kwartałach możemy mieć umiarkowaną poprawę w inwestycjach publicznych i znaczny spadek nakładów w sektorze prywatnym, w związku z dużym wzrostem ryzyka w ocenie rentowności nowych projektów inwestycyjnych, z racji zapowiedzianych przez rząd zmian prawnych. Z uwagi na dużą niepewność w tym obszarze, wzrost PKB w 2017 r. prognozowałem miesiąc temu w obszernym przedziale od 1,5 proc. do 3,0 proc.. Tę prognozę podtrzymuję - stwierdza profesor.
- Ciekawym aspektem informacji GUS jest bardzo umiarkowane przyspieszenie wzrostu spożycia gospodarstw domowych, pomimo dużego wzrostu płac realnych i programu 500+. Prawdopodobnie wyjaśnieniem jest relatywnie niewielki wzrost rent i emerytur. Inny, wart odnotowania, aspekt to niewielki w 2016 r. wzrost produkcji na jednego zatrudnionego w przemyśle – tylko o 1 proc., przy wzroście przeciętnego wynagrodzenia o 3,2 proc. W przeszłości wysoką dynamikę wydajności pracy generowały duże inwestycje zagraniczne. Pomimo kilku spektakularnych projektów te inwestycje są teraz stosunkowo niewielkie. Wysokie tempo wzrostu płac, spowodowane m.in. obniżeniem wieku emerytalnego oraz programem 500+, oraz niskie tempo wzrostu wydajności pracy to przepis na znaczny wzrost inflacji. W 2017 roku inflacja CPI będzie zapewne jeszcze umiarkowana, ale może być problemem już od roku 2018. Dla potencjalnych inwestorów oznacza to dodatkowe ryzyko w postaci wyższych stóp procentowych od 2018 r. - ocenia ekonomista.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.