Zaniechanie wprowadzenia w Polsce rynku mocy doprowadziłoby do spadku bezpieczeństwa energetycznego i generowałoby ponad 10 mld zł kosztów dla konsumentów - przekonuje w raporcie Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE).
W opublikowanym w środę (10 sierpnia) raporcie pt. "Rynek mocy - czyli jak uniknąć blackoutu" PKEE analizuje zasadność wdrożenia w Polsce mechanizmu rynku mocy.
Na początku lipca resort energii przedstawił założenia projektu ustawy w tej sprawie. Minister Krzysztof Tchórzewski mówił wówczas, że nowa ustawa o rynku mocy mogłaby zostać przyjęta jeszcze w tym roku, tak by nowe rozwiązania mogły zacząć obowiązywać od 2017 r. Rynek mocy ma zwiększyć bezpieczeństwo systemu energetycznego w Polsce, gdyż w polskiej energetyce przyrost mocy nie gwarantuje długofalowo bezpieczeństwa systemu. Nowy mechanizm ma wspierać inwestycje w wysokosprawną energetykę konwencjonalną i wynagradzać wytwórców energii za utrzymywanie dyspozycyjności.
Pierwsza aukcja w ramach rynku mocy miałaby zostać przeprowadzona na początku nowego roku, a zakontraktowana w ten sposób energia pojawiłaby się w systemie w 2021 r. W ramach rynku przeprowadzane będą aukcje mocy. Aukcja główna przeprowadzana będzie na cztery lata przed fizyczną dostawą energii. Z kolei aukcja dodatkowa przeprowadzana ma być na rok przed dostawą.
W towarzyszącej prezentacji raportu debacie, wiceminister energii Andrzej Piotrowski wskazał, że dotowanie odnawialnych źródeł energii doprowadziło do problemów ekonomicznych energetyki konwencjonalnej w Polsce.
Podkreślił, że rynek mocy będzie interwencją, "która ma zrównoważyć skutki innej interwencji", czyli polityki klimatycznej, wsparcia OZE. Zwrócił przy tym uwagę, że np. Niemcy przerzucili koszt OZE na swoich obywateli, by dodatkowo nie obciążać swoich producentów energii.
- My tak dalece pójść nie możemy, bo naszych obywateli na to nie stać - zaznaczył.
Koszt zapewnienia rezerw na rynku mocy odbije się na rachunkach za energię elektryczną. Jak ocenił wcześniej szef ME, koszt funkcjonowania rynku mocy, który spadnie na obywateli, może wynosić 2-3 mld zł rocznie. Część ekspertów ocenia jednak, że może to być kilka razy więcej.
Autorzy raportu wskazują, że przy braku odpowiednich zachęt finansowych dla energetyki, w perspektywie 2025 r. w Polsce wycofanych zostanie ok. 10 GW mocy wytwórczych, a problemy ze zbilansowaniem systemu mogą wystąpić już w 2020 roku. Dlatego też postulują, by zabezpieczyć się przed sytuacją z ub.r., kiedy wprowadzono 20 stopień zasilania (ograniczono dostawy energii dla niektórych przedsiębiorstw). W tym celu, ich zdaniem, należy stworzyć m.in. przejściowe warunki dla utrzymania rezerwy mocy w elektrowniach konwencjonalnych.
Jak czytamy w raporcie, w nowym modelu, równolegle do rynku energii elektrycznej powinien funkcjonować rynek mocy, czyli mechanizm wynagradzania za zdolności wytwórcze, które będą niezbędne dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.