Zysk na poziomie 7 mln zł spodziewa się osiągnąć w 2014 r. samorządowa spółka Koleje Śląskie. Od początku roku co miesiąc odnotowuje ona zyski w przedziale 300-900 tys. zł.
O wynikach spółki poinformował w środę (22 października) marszałek woj. śląskiego Mirosław Sekuła (PO). Tego dnia podsumował niespełna dwa lata swojej działalności na czele zarządu woj. śląskiego. Jak mówił, Koleje Śląskie były jednym z większych wyzwań. Sekuła objął funkcję marszałka po tym, jak jego poprzednik Adam Matusiewicz (PO) stracił ją na przełomie 2012 i 2013 r. - właśnie wskutek chaosu, jaki powstał, gdy spółka ta przejęła większość przewozów kolejowych w regionie.
- Najtrudniejszym zadaniem dla mnie, w przypadku Kolei Śląskich, było przejście z sytuacji, że Koleje Śląskie walczą z wszystkimi, na wszystkich frontach i wszędzie mają wrogów - do sytuacji, że Koleje Śląskie mają sprzymierzeńców - mówił Sekuła.
Jak przypomniał, przejmowanie przez tę spółkę przewozów kolejowych w woj. śląskim odbywało się w "ogromnym konflikcie" z Przewozami Regionalnymi i "dużym konflikcie" z Urzędem Transportu Kolejowego. Zastrzegł też, że upadłość Kolei Śląskich nie wchodziła w rachubę.
- Wytyczna środowisk politycznych była jednoznaczna: masz je uratować - zaznaczył marszałek.
Jeszcze 2013 r. spółka - wdrażająca od czerwca 2013 r. program naprawczy - zamknęła ze stratą ok. 61 mln zł. Kwota ta wynikała przede wszystkim z fatalnych wyników w pierwszych pięciu miesiącach ub. roku (średnio miesięcznie spółka traciła wtedy 9-11 mln zł). Wdrożony program naprawczy zakładał zmniejszenie strat w ostatnich miesiącach roku do zera. Ograniczono wówczas m.in. liczbę wykonywanych połączeń o 39 proc., podniesiono ceny biletów - średnio o 10 proc. - i zlikwidowano część ofert promocyjnych.
Na roczną stratę w 2013 r. sięgającą 60-64 mln zł samorząd woj. śląskiego przygotował się zapewniając odpowiednie - zapobiegające ewentualnej upadłości - podwyższenie kapitału zakładowego. Ostatecznie region przeznaczył na ten cel 63,6 mln zł. O ok. 25 mln zł więcej niż pierwotnie planowano samorząd zapłacił też za świadczenie usług przewozowych.
W styczniu 2014 r. przewoźnik osiągnął już zysk netto na poziomie 150 tys. zł, a w kolejnych miesiącach - jak sygnalizował w środę Sekuła - zysk kształtował się w granicach 300-900 tys. zł. W tym okresie stabilizacji spółka pracowała m.in. nad planami dalszego funkcjonowania.
W ub. tygodniu Koleje Śląskie poinformowały o swej nowej strategii rozwoju, a także równolegle przygotowywanym planie inwestycyjnym. Z dokumentów tych wynika, że do 2020 r. przewoźnik planuje pozyskać 30 nowych pociągów, co oznacza, że na koniec tego okresu Koleje Śląskie używałyby wyłącznie nowoczesnego taboru. Obecnie z 62 wszystkich wykorzystywanych przez spółkę pociągów kryterium to spełnia 36 nowych i zmodernizowanych składów.
Przewoźnik zakłada, że docelowo pozyska sześć pociągów nabytych przez urząd marszałkowski w ramach tzw. Południowej Grupy Zakupowej, a także dziesięć kolejnych pojazdów, których kupno samorząd zaplanował w Regionalnym Programie Operacyjnym Woj. Śląskiego na lata 2014-2020.
Pozostałe pociągi mają kupić bezpośrednio Koleje Śląskie w przetargu, którego ogłoszenie planowane jest na pierwszą połowę 2015 r. Obecnie trwają prace nad założeniami postępowania. Specjaliści spółki rozpatrują m.in. możliwość zakupu pociągów z dwoma piętrami.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.