Po wznowieniu w środę (8 października) przed południem poszukiwań górnika w kopalni Mysłowice-Wesoła ekipy ratowników metr po metrze przeczesują rejon, w którym według ocalonych powinien znajdować się ich zaginiony kolega.
Penetracja wyrobiska po przerwie (wymuszonej zadymieniem oraz zbyt wysokim stężeniem toksycznych gazów i metanu) ropoczęła się o godz. 11.30. Do akcji ruszyli ratownicy górniczy z CSRG w Bytomiu oraz kopalni Mysłowice-Wesoła.
Do wyrobiska wchodzi jeden zastęp (5 ratowników), a drugi (w tej samej liczbie) ubezpiecza poszukiwaczy. Zależnie od warunków zastępy ratownicze wymieniają się w akcji.
- W bazie pod ziemią oprócz 40 ratownikow i pomiarowców, kontrolujących na bieżąco stan gazów kopalnianych w zagrozonym rejonie, znajduje się także lekarz.
Na powierzchni przygotowano pełne zabezpieczenie medyczne: zespól lekarski, karetkę, zapewniono pomoc Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i Oddziału Ratunkowego w szpitalu św. Barbary w Sosnowcu - powiedział portalowi górniczemu nettg.pl Wojciech Jaros, rzecznik KHW, dodając, że warunki są skrajnie trudne.
Po południu w środę widoczność w przeczesywanym rejonie nie przekraczała jednego metra. Postanowiono skorygować plan akcji ratowniczej.
- Ratownicy zabudują kolejny wentylator i tzw. lutnię, czyli rurę dostarczającą powietrze, co powinno przyczynić się do zmniejszenia zadymienia przed nimi. Umożliwi ratownikom bezpieczne posuwanie się w kierunku poszukiwanego górnika - objaśnił Wojciech Jaros.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.