Problemy Kolei Śląskich to efekt rządów PO i RAŚ w samorządzie woj. śląskiego - ocenia lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Wobec kłopotów finansowych od 1 czerwca spółka podniesie ceny biletów średnio o 10 proc. i ograniczy liczbę połączeń o jedną trzecią.
W ub. tygodniu Koleje Śląskie ogłosiły, że od 1 czerwca ograniczą liczbę połączeń o 39 proc., a na najpopularniejszych trasach Gliwice-Katowice-Częstochowa oraz Katowice-Tychy nawet o ponad 40 proc. Trzy połączenia zostaną zlikwidowane. Bilety podrożeją średnio o 10 proc., a na najpopularniejszych trasach - nawet o 20 proc. Przedstawiciele firmy tłumaczą, że bez tych zmian spółka musiałaby upaść.
W poniedziałek (20 maja) głos w sprawie problemów Kolei Śląskich zabrał przewodniczący Solidarnej Polski. Jak mówił podczas briefingu w Katowicach, problemy przewoźnika to jeden z efektów wspólnych rządów Platformy Obywatelskiej i Ruchu Autonomii Śląska w samorządzie woj. śląskiego.
- Niestety ten wspólny projekt dwóch sił politycznych - jeszcze z przystawką PSL - jak się skończy dla mieszkańców Śląska, będziemy niebawem widzieć - powiedział. W tym kontekście niedawną rezygnację przedstawiciela RAŚ w zarządzie województwa Jerzego Gorzelika i decyzję Ruchu o opuszczeniu rządzącej regionem koalicji Ziobro nazwał "ucieczką".
- To, że państwo z RAŚ dali nogę, znaczy, że za to odpowiadają. Oni dlatego uciekają, chcą się schować ze wstydu, za to, co zrobili, w czym uczestniczyli. () Albo coś się robi po śląsku, czyli porządnie i dobrze, albo, jeżeli coś się zrobiło źle, trzeba wstać i wziąć to na klatę, a nie, żeby się chować po norach i uciekać - to nie jest śląskie - ocenił Ziobro.
Solidarna Polska domaga się od marszałka zawieszenia decyzji ws. podwyżek i cięć w Kolejach Śląskich oraz analizy możliwości rzeczywistego obsłużenia przez tego przewoźnika połączeń kolejowych w regionie. Jeśli te okażą się niewystarczające, samorząd powinien negocjować z Przewozami Regionalnymi, "aby wszystkie te połączenia zostały utrzymane".
Jedyny radny Solidarnej Polski w sejmiku, Michał Wójcik przypomniał, że biorąc pod uwagę stojące przed przewoźnikiem zagrożenia, jeszcze przy konstruowaniu tegorocznego budżetu zgłosił ponad 40 poprawek, które pozwoliłyby na wygenerowanie ponad 80 mln zł. Wszystkie te poprawki zostały jednak odrzucone.
Pytany w poniedziałek o odpowiedzialność PO za problemy Kolei Śląskich przewodniczący śląskich struktur partii Tomasz Tomczykiewicz przypomniał, że poprzedni marszałek regionu z Platformy, Adam Matusiewicz, poniósł odpowiedzialność polityczną - stracił stanowisko.
- Jestem przekonany, że marszałek Sekuła dobrze sobie radzi z tym problemem - widać, że sprawność przewozów jest coraz lepsza - i jestem przekonany, że za kilka miesięcy będziemy mówić z dumą o Kolejach Śląskich - wskazał.
Rano swoje stanowisko w sprawie ratowania Kolei Śląskich przedstawili też w Katowicach przedstawiciele RAŚ oraz społeczności internetowego Forum Wieżowców Polskich. W ocenie RAŚ konieczne są zmiany zmniejszające straty przewoźnika, również podwyżki cen biletów, jednak zapowiedziana ich skala jest zbyt wielka. Nie do zaakceptowania są natomiast cięcia połączeń, które w wielu przypadkach odbiorą pasażerom możliwość korzystania z transportu zbiorowego.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.