Rafał Siciński jest operatorem struga w Zofiówce, odkąd strugi weszły do Jastrzębskiej Spółki Węglowej, czyli jakieś trzy lata. Pracuje teraz na ścianie G8 w pokładzie 410. Znalazł się w pierwszej ósemce operatorów, którzy ukończyli kurs.
- Powiedziałem: czemu nie! Teraz jest nas szesnastu, po jednym na każdej z czterech zmian, plus rezerwa. Praca przy strugu różni się od pracy przy kombajnie. Można powiedzieć, że taki strug to komputer. Jest w nim masa elektroniki, klawiatura, nie umiem sobie nawet wyobrazić, ile takie urządzenie jest warte - zwierza się Siciński.
Opowiada, że pierwsza ściana przez osiem miesięcy cały czas czymś zaskakiwała. Maszyna ma tyle możliwości, że żaden z ośmiu operatorów nie wie jeszcze o niej wszystkiego. Pan Rafał mówi, że nie wyobraża sobie eksploatacji niskiego pokładu bez struga.
- W ciągu 21 lat pracy robiłem już na ścianie 1,5-metrowej, gdzie trzeba było ganiać za kombajnem i nie było lekko. Pewnie, że to kwestia przyzwyczajenia, ale ja mam 190 centymetrów wzrostu i nieraz przy strugu też muszę kombinować i chodzić na kolanach. Jak ktoś już zakosztował tej pracy, to nie wyobraża sobie innej.
Pytany, jak nazywa się jego urządzenie, mówi, że symbolu nie pamięta. - Wszyscy mówią, że robię na heblu.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.