Strajk na kolei godzi w pasażerów - powiedział w piątek (25 stycznia) premier Donald Tusk. Ocenił, że powodem strajku jest to, że kolejowi związkowcy nie chcą zaakceptować konicznych cięć kosztów.
Tusk był pytany przez dziennikarzy przed głosowaniami w Sejmie o ostrzegawczy strajk kolejowych związków zawodowych. Część pociągów została zatrzymana w piątek na stacjach na dwie godziny.
- Minister Nowak nie odpowiada za strajk na kolei, związek zawodowy zdecydował się na tę, w jakimś sensie nieludzką, biorąc pod uwagę pogodę, formę protestu, którego powody są nieadekwatne, nie odpowiadają poziomowi dokuczliwości tego protestu - powiedział Tusk.
Dodał, że "to co oficjalnie mówią związkowcy nie powinno być powodem akcji strajkowej, która przede wszystkim tak dotkliwie godzi w pasażerów".
- Uważam, że rację mają ci wszyscy, którzy twierdzą, że związkowcy naprawdę zaniepokoili się wreszcie poważnymi działaniami na rzecz restrukturyzacji kolei. Jeśli kolej mamy uratować, jeśli ma jeździć punktualnie, jeśli toalety nie mają być zamarznięte, jeśli kolej nie ma mieć zawsze wielomiliardowych długów, to decyzje, które polegają także na cięciu kosztów, muszą zostać zaakceptowane - podkreślił premier.
Dodał, że związkowcy nie chcą zaakceptować koniecznych cięć.
- To jest powód tego strajku - ocenił szef rządu.
Tymczasem przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek ocenił, że strajk na kolei odbył się zgodnie z planem. Miętek liczy na to, że strajk umocni pozycję negocjacyjną związkowców z pracodawcami kolejowymi. Przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych ma nadzieję, że rozmowy będą trwały do skutku, a strajk ostrzegawczy zmieni podejście kolejowych pracodawców.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.