Po pożarze, jaki miał miejsce w nocy z soboty na niedzielę (18 na 19 lutego) w kopalni Bielszowice, rozpoczynają się procedury związane z usunięciem szkód.
- Zniszczony taśmociąg trzeba zabezpieczyć i usunąć. Następnie rozpoczną się poszukiwania najlepszego oferenta, który wyremontuje go tak, by przywrócić transport urobku do zakładu przeróbczego - poinformował w rozmowie z portalem górniczym nettg.pl Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia.
Wskutek zniszczeń, do czasu przywrócenia stanu sprzed pożaru, zmieni się też organizacja pracy w kopalni.
- Kopalnia musi teraz ograniczyć wydobycie i 400 pracowników z Bielszowic będzie oddelegowanych do pracy w sąsiednich kopalniach - wyjaśnił Zbigniew Madej.
Dyrektor kopalni spotyka się z pracownikami przybywającymi do pracy na kolejne zmiany i informuje ich o zmianach.
Pożar wybuchł w nocy w soboty na niedzielę. Zapalił się taśmociąg transportujący wydobywany węgiel z budynku tzw. nadszybia kopalni. Nikomu nic się nie stało, jednak ewakuowano ponad 300 osób mieszkających w pobliżu kopalni. W akcji brało udział ok. 30 jednostek straży pożarnej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.