Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach pracuje nad powołaniem Funduszu Naprawy Szkód Górniczych, który ma finansować naprawę szkód wyrządzonych przez nieistniejące już podmioty - poinformował we wtorek prezes WUG Piotr Litwa.
Jak zasygnalizował Litwa we wtorkowej rozmowie w Radiu Katowice, sprawa powołania Funduszu jest na etapie “daleko posuniętych prac koncepcyjnych“.
Prezes zrelacjonował, że w kwestii funduszu, który ma pokrywać koszty związane z usuwaniem i naprawą szkód górniczych, gdy nie da się ustalić, kto jest za nie odpowiedzialny, WUG jest po rozmowach z gospodarzem ustawy Prawo geologiczne i górnicze, Głównym Geologiem Kraju - podsekretarzem stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.
“Powoli zbliżamy się do wspólnego stanowiska z Głównym Geologiem Kraju. Jest zgoda co do tego, żeby taki fundusz został utworzony. Mógłby on funkcjonować jako subfundusz w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, z którego dyrektorzy Okręgowych Urzędów Górniczych, jako organy właściwe, mogliby czerpać środki finansowe na pokrycie szkód“ - wskazał Litwa.
Prezes WUG przypomniał, że od stycznia 2003 r. dyrektorzy Okręgowych Urzędów Górniczych są wskazani na poziomie Prawa geologicznego i górniczego jako reprezentujący Skarb Państwa w sytuacjach, gdy zaistniała szkoda górnicza, a nie ma już przedsiębiorcy lub jego następcy prawnego.
Jednocześnie - jak zaznaczył Litwa - nadzór górniczy zauważa wzrost liczby wniosków o ugodę (w postaci odszkodowania) w takich sytuacjach: o ile jeszcze niedawno było to parę wniosków w skali roku, w pierwszym półroczu br. takich wniosków było już 10.
“Dodatkowo mamy 21 pozwów w stosunku do dyrektorów Okręgowych Urzędów Górniczych na kwotę prawie 80 mln zł. A sprawa nie dotyczy tylko szkód spowodowanych działalnością podziemnych kopalni węgla kamiennego, ale każdego rodzaju górnictwa w całym kraju“ - zobrazował skalę problemu prezes WUG.
Zapewnił, że projektowane rozwiązanie nie zmierza do obciążania przedsiębiorców dodatkową opłatą, lecz aby ich źródłem była tzw. opłata eksploatacyjna, której przeciętnie ok. 40 proc. trafia do NFOŚiGW. Pozostała część trafia do właściwej gminy.
“Część tych środków byłaby wykorzystywana celem pokrycia tych spraw, które są związane z ujawnianiem się szkód górniczych na terenach, gdzie nie ma przedsiębiorcy“ - wyjaśnił Piotr Litwa.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.