Rozmowa z HALINĄ BIEDĄ, senatorką Koalicji Obywatelskiej
Zgodnie z planami KWK Bobrek kończy wydobycie w 2025 roku. Co dalej? Czy są już jakieś plany dotyczące zagospodarowania kopalni i czy za nimi poszły konkretne działania?
Jeśli chodzi o kopalnię Bobrek, to rzeczywiście 30 grudnia br. z rana ma wyjechać ostatnia tona węgla. Takie są założenia na dzisiaj. Z naszych informacji wynika, że we wrześniu, na pierwsze lub drugie posiedzenie Sejmu, wpłynie w obieg legislacyjny ustawa o górnictwie. W niej mają być zawarte przepisy dające samej kopalni możliwość przeprowadzenia procesu likwidacji.
Danie tej możliwości zakładowi górniczemu i spółce to bardzo ważny krok milowy, szczególnie w takim mieście jak Bytom, w którym – wiele lat po pierwszej restrukturyzacji górnictwa – dalej mamy niezagospodarowane tereny po zlikwidowanych kopalniach. Wspólnie z prezesem Węglokoksu Kraj, władzami miasta oraz innymi podmiotami rozmawiamy i próbujemy – już w trakcie początku procesu likwidacji – wykorzystać infrastrukturę kopalni do nowych funkcji gospodarczych oraz wytwarzania zielonej energii.
Pracujemy nad projektem wykorzystania temperatury wody, którą kopalnia odpompowuje i będzie dalej musiała to robić, nawet po zakończeniu wydobycia. Chcemy spożytkować tę energię dla ogrzewania bytomskich mieszkań. Da się to zrobić dzięki zamontowaniu w szybach, które nie będą już służyły wydobyciu, pomp ciepła. Obecnie prowadzone są w tej sprawie rozmowy z Agencją Rozwoju Przemysłu, Polskim Funduszem Rozwoju oraz Ministerstwem Energii. Na koniec września kopalnia ma mieć już dokumenty związane z biznesplanem, więc to się dzieje. Czekamy na ustawę, która pozwoli te wszystkie procesy przeprowadzić.
W zeszły czwartek odbył się w Warszawie protest Sierpnia 80 pod biurem Polski 2050. Jednym z głównych zarzutów górników była zapowiedź dotycząca aktualizacji umowy społecznej. Czy ma Pani wiedzę, co się w tym temacie dzieje? Czy posłowie i senatorowie ze Śląska ten temat monitorują i wspierają?
Monitorujemy, choć musimy mieć świadomość, że umowa była zawierana w maju 2021 roku. W pewnej części już jest ona nieaktualna, chociażby w kwestii żywotności naszej kopalni, która miała fedrować do 2040 roku, a tak długo nie będzie pracowała. Podobnie może się stać z innymi kopalniami, gdzie warunki geologiczne i ekonomiczne spowodują, że daty zamknięcia zostaną zweryfikowane.
Wiemy też, że umowa społeczna była notyfikowana w Brukseli, że są do niej różne uwagi. Do tego dochodzi dynamika życia ekonomicznego, gospodarczego, finansowego, więc uważam, że należy usiąść do rozmów ze wszystkimi stronami, które ją podpisywały, i zweryfikować, co jest dziś możliwe do zrealizowania, tak aby ona była aktualna i dopasowana do wymogów Komisji Europejskiej, do wymogów budżetowych i wymogów naturalnych – o tym ostatnim wspominam nieprzypadkowo, bo wiemy, że Wyższy Urząd Górniczy w niektórych przypadkach skraca wydobycie kopalń.
Wracając do Bobrka – ile miejsc pracy uda się utrzymać w tym miejscu, wykorzystując infrastrukturę kopalni do celów ciepłowniczych i nowych funkcji?
Zacznijmy od tego, że sam proces likwidacji będzie trwał kilka lat i będzie wymagał sporej załogi. Równocześnie będą toczyły się prace nad nowymi przedsięwzięciami gospodarczymi, w tym ciepłowniczymi. Docelowo ta infrastruktura i tereny powinny dawać pracę przynajmniej kilkuset osobom.
Węglokoks Kraj posiada wiedzę, ilu z obecnie pracujących chce skorzystać z programu dobrowolnych odejść, a ilu chce przejść na inne kopalnie. Oczywiście pozostanie pewna grupa górników, którzy nie chcą przejść na inne kopalnie i są jeszcze w takim wieku, że program dobrowolnych odejść ich nie dotyczy. Liczymy, że będą chcieli pracować w doskonale znanym sobie miejscu, realizując nowe zadania, produkując czyste ciepło i energię.
Czy z Pani wypowiedzi mogę wysnuć wniosek, że ci górnicy, którzy będą chcieli pracować w innych kopalniach, te miejsca pracy będą mieli po zakończeniu fedrowania KWK Bobrek?
Takie są obecnie potrzeby i możliwości górnictwa na Śląsku.
Pochodzi Pani z Bytomia, a to miasto, które najbardziej doświadczyło przekształceń gospodarczych i przemysłowych w naszym rejonie. Co zrobić, żeby kolejna faza restrukturyzacji górnictwa nie niosła za sobą takich skutków społecznych, jak te, które znamy z przełomu lat 90. i 2000?
Jeżeli plan, który przedstawił prezes Wacławek z Węglokoksu, a który my z władzami miasta akceptujemy i wspieramy, się powiedzie, to myślę, że ten etap transformacji uda się najlepiej z wszystkich dotychczasowych i będziemy mogli faktycznie mówić o procesie transformacji, a nie likwidacji. Nie chcemy doprowadzić do tego, że kolejne tereny po kopalni w centrum miasta będą stały puste. Nie zależy nam jednak na stworzeniu tu kolejnego muzeum czy sfery usługowej, tylko alternatywie dla górnictwa, dobrze płatnych miejsc pracy.
Przypomnę, że jest jeszcze inny pomysł na wykorzystanie infrastruktury po KWK Bobrek. To temat bocznicy kolejowej, która jest dostosowana do przejazdów przemysłowych. Wiem, że prowadzone są rozmowy – z branżą spożywczą i Izbą Celną – aby ta bocznica mogła być nadal wykorzystywana.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.