W ruchu Rydułtowy kopalni ROW ponownie wystąpił wysokoenergetyczny wstrząs. Doszło do niego w niedzielę, 14 lipca o godz. 0.44. Było to dokładnie w tym samym rejonie, co w czwartek, 11 lipca. Przypomnijmy, że wówczas w kopalni rozpoczęła się akcja ratownicza. Poszukiwanych było dwóch górników. Jeden z nich nie przeżył, drugi został odnaleziony po ponad 50 godzinach. Tym razem na szczęście nic się nikomu nie stało.
Niedzielny wstrząs miał większą energię. Jak nieoficjalnie dowiedział się portal netTG.pl Gospodarka-Ludzie było to 6x10^7J. W czwartek energia wyniosła 2,4x10^7 J. Informację o niedzielnym wstrząsie potwierdził Witold Gałązka z biura prasowego Polskiej Grupy Górniczej, do której należy kopalnia ROW.
- Wstrząs doprowadził do wyrzutu metanu. W związku z tym zapadła decyzja o wysłaniu na dół ratowników. Ich zadaniem było zabezpieczenie rejonu, czyli sprawdzenie tam stanu czujników i instalacji. Ponadto wykonywali zadania związane z przewietrzeniem rejonu i tym samym obniżeniem stężenia metanu w atmosferze – powiedział Witold Gałązka w rozmowie z portalem netTG.pl Gospodarka-Ludzie. Należy dodać, że ruch Rydułtowy jest zaliczony do najwyższej, czwartej, kategorii zagrożenia metanowego.
Do pierwszego wstrząsu doszło 11 lipca, o godz. 8.16 na poziomie 1200 m, w pokładzie 712/1-2+713/1-2 w rejonie drążonej pochylni równoległej 1200-E1. W rejonie zdarzenia znajdowało się 78 górników, z których większość zdołała się wycofać. Jak ustalono, miejsca zdarzenia nie opuściło dwóch górników.
Po ponad dziesięciu godzinach akcji ratownicy dotarli do pierwszego z poszukiwanych. Miejsce, w którym znajdował się pracownik, zlokalizowano na podstawie sygnału z lampy górniczej. Odnaleziony górnik został przetransportowany przez ratowników na powierzchnię, gdzie lekarz stwierdził zgon mężczyzny. Zmarły sztygar zmianowy miał 41 lat i 23 lata stażu pracy w górnictwie, w kopalni Rydułtowy pracował od 16 lat.
Ratownicy, aby dotrzeć do drugiego z poszukiwanych, zaczęli wykonywać tzw. wyrobisko ratunkowe w chodniku 6-E1 poprzez ręczne wybieranie zalegającego urobku. Swoje działania skupili także na doprowadzeniu do rejonu ściany VII-E1 dodatkowej ilości powietrza, która pozwoliła uzyskać takie parametry wentylacyjne (temperatura, wilgotność, zawartość metanu), aby rozpocząć bezpieczną penetrację wyrobisk przyścianowych.
Do zaginionego ratownicy dotarli w sobotę z drugiego kierunku działań ratowniczych, skąd postęp wcześniej był niemożliwy ze względu na niekorzystny skład atmosfery w wyrobiskach.
Mężczyzna pod ziemią przebywał ponad 50 godzin. Jest sztygarem oddziału elektrycznego. W kopalni jest zatrudniony od 2017 r.
Pierwsze informacje o odnalezieniu górnika pojawiły się 13 lipca po godz. 14.00. Doniesienia te zostały potwierdzone o godz. 15.30 w czasie briefingu z udziałem m.in. prezesa Polskiej Grupy Górniczej Leszka Pietraszka.
Górnik został przetransportowany do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu. Jak informował szpital w sobotę wieczorem, mężczyzna nie ma obrażeń, które zagrażałyby jego życiu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.