Oddalenie terminu wprowadzenia opłaty ETS2 miałoby sens, bo zdążymy z inwestycjami, ociepleniami budynków i programem Czyste Powietrze - powiedziała PAP minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Dodała, że pozostanie przy węglu nikomu się nie opłaca.
Podkreśliła, że odsunięcie terminu wprowadzenia ETS2 służyłoby np. temu, żeby jak najwięcej ludzi przeszło na inne formy ogrzewania. - Ocieplenie budynków jest bardzo korzystne, bo mniejsza emisja oznacza mniejsze opłaty. Jest to najlepsza recepta na zmniejszenie rachunków - stwierdziła minister.
Pełczyńska-Nałęcz przypomniała, że ETS2 to rodzaj opłaty za emitowanie szkodliwych dla ludzkiego zdrowia i planety gazów cieplarnianych oraz pyłów. Dodała, że już działa opłata ETS1 pobierana od elektrociepłowni, przemysłu i innych emitentów zanieczyszczeń, a od 2027 r. ma wejść w życie dodatkowa opłata dla emitentów w transporcie i w budownictwie. - Jeśli ktoś korzysta z centralnego ogrzewania lub ma pompę ciepła, to ETS1 jest już w nich zawarty. Natomiast, jeśli ma kocioł gazowy lub piec na węgiel, to w momencie wejścia w życie ETS2 jego rachunki za ogrzewanie wzrosną - wytłumaczyła szefowa MFiPR.
Kierunek zmian jest słuszny, bo chodzi o to, żeby energetykę przestawiać na nowoczesną, konkurencyjną, czystą i dobrą dla zdrowia. - Ale poprzedni rząd zgodził się w Unii na to, żeby już od 2027 r. wchodził kolejny krok, czyli ETS2. Przygotowania konsumentów i obywateli na tę opłatę postępowały bardzo wolno, chociażby dlatego, że z powodu zablokowania środków z KPO nie było koniecznych inwestycji - przekazała Pełczyńska-Nałęcz. Dodała, że środki z opłat za emisję zostają w polskim budżecie, są w dyspozycji państwa polskiego, a Unia Europejska przekazuje Polsce z tego tytułu dodatkowe środki.
- Niektórzy mówią "zostańmy przy węglu, po co modernizować", ale dzisiaj wydobycie węgla jest potwornie drogie. To nie jest tak, że pozostanie przy węglu się komuś opłaca. Państwo polskie dopłaciło 7 miliardów złotych w 2023 r. do wydobycia węgla. Warto rozumieć, że to jest najdroższa opcja - powiedziała również minister.
Europejski System Handlu Emisjami (ETS) działa od 2005 r. Według danych Komisji Europejskiej emisja dwutlenku węgla (CO2) na terenie wspólnoty była w 2023 r. o około 47 proc. niższa niż 18 lat wcześniej i jest to zasługa m.in. ETS. W ramach systemu przedsiębiorstwa muszą kupować uprawnienia do emisji CO2, uwzględniając w ten sposób koszty środowiskowe. Limity z roku na rok są coraz niższe, co ma zachęcać do transformacji w kierunku niskoemisyjności i doprowadzić do osiągnięcia celów klimatycznych UE.
Każdemu z krajów członkowskich przysługuje pewna pula uprawnień, które podlegają regułom handlowym. Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało, że w latach 2013-2023 do budżetu państwa wpłynęło dzięki temu 51 mld zł. To pieniądze, które powinny zostać wydane na zieloną transformację.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
5 ton orzecha za 900złoty/tona + transport 5k. Wystarczy na 2lata. Zobaczymy rachunki pompiarzy i spalaczy gazu za sezon grzewczy 2024/2025.
Zgadzam się. Pozostanie przy węglu, nie opłaca się: Siemensowi, Niemcom i pozostałym, którzy żyją z zielonych grantów.