Spółka Restrukturyzacji Kopalń ma plany zaangażowania się w wykorzystanie odnawialnych źródeł energii w postaci farm fotowoltaicznych, zagospodarowanie kopalnianych wód, a nawet w projekty wodorowe. Ma być to jedna z odpowiedzi na liczne głosy samorządów, które mają apetyt na tereny pogórnicze i chcą je zagospodarowywać. Ale czy to rozwiązuje problem?
W województwie śląskim jest 6500 ha terenów pogórniczych. Miały być magnesem przyciągającym inwestorów, a tymczasem są nierzadko zmorą samorządów. Niewykluczone, że najlepszym planem byłaby ich komunalizacja i przekazanie gminom, ale te tłumaczą, że muszą dysponować prawem własności do terenu, by móc inwestować lub przyciągać inwestorów chcących tworzyć nowe miejsca pracy. Tymczasem tereny pogórnicze mają często niewyjaśnioną sytuację prawno-własnościową, a to zamiast korzyści może gminie przynieść kolejne, niepotrzebne problemy. Poza tym gminy chciałyby pozyskiwać takie tereny na własność, a Spółka Restrukturyzacji Kopalń, gospodarująca majątkiem pogórniczym, przekazuje je jedynie w użytkowanie wieczyste. Samorządy za to płacą, ponieważ grunt jest nadal własnością Skarbu Państwa. Na dobrą sprawę nie wszystkie gminy mają środki, gdyby w grę wchodziła sprzedaż. Jak temu zaradzić? Pewnie zmienić prawo. I nie tylko pod tym względem, bo pozostaje jeszcze sprawa szkód górniczych. Od pewnego czasu gminy postulują powołanie funduszu, z którego byłyby wypłacane roszczenia.
W trakcie ostatniej debaty Spółka Restrukturyzacji Kopalń przedstawiła pomysły na poszerzenie swej działalności, m.in. w zakresie wykorzystania odnawialnych źródeł energii czy kopalnianych wód. W grę wchodziłyby np. farmy fotowoltaiczne dla zmagazynowania energii stawiane wespół z gminami. Panele mogłyby zostać zainstalowane w nieruchomościach SRK, a energia przez nie wyprodukowana zastąpić tę, wytwarzaną z paliw kopalnych. To obniżyłoby o ponad połowę koszty związane z niezbędnym pompowaniem wody, które ponosi SRK. Mało tego, jednym z elementów obecnego podejścia do źródeł bezpiecznej i czystej energii byłoby wytwarzanie wodoru przez elektrolizę wody i magazynowanie go.
– Gdyby dana gmina prowadziła komunikację miejską autobusami wodorowymi, miałaby do dyspozycji wodór. W grę wchodzi także sól, która powstaje w procesie uzdatniania wody, można by przekazać ją gminie na okres zimy, kiedy trzeba posypywać jezdnie. Sama zaś uzdatniona woda zasiliłaby miejskie wodociągi. W dobie kryzysu wodnego to istotny element. I wreszcie nowe miejsca pracy, które powstałyby wraz z nowymi inwestycjami – wyliczał Andrzej Chmiela, kierownik Działu ds. Innowacji Technologicznych w SRK.
Spółka Restrukturyzacji Kopalń już w ub.r. informowała, że posiada opracowane możliwości wykorzystania istniejących terenów, obiektów i zasobów do realizacji tego rodzaju koncepcji. Problem jednak w tym, aby tereny pogórnicze zagospodarowywać przede wszystkim z wolą lokalnych społeczności. Słowem, potrzebny jest dialog o ich przyszłości.
– To nie jest tak, że gmina ma teren i będzie biznes. Potrzebne są bardzo silne zachęty i dyskusja z przedstawicielami ministerstw, strefą ekonomiczną i organizacjami społecznymi reprezentującymi mieszkańców – zaznaczył Piotr Masłowski, senator RP, były wiceprezydent Rybnika.
Przestrzegał przed zbyt pochopnym podejściem do problemu zagospodarowania terenów pogórniczych.
Miasto planuje postawić biogazownię w Niewiadomiu. Właśnie trwa w tej sprawie dialog z mieszkańcami. Ale na tym nie koniec, bowiem przy ulicy Przez Zwał miałaby powstać duża farma fotowoltaiczna, a to ze względu na fakt, że teren posiada przyłącze do sieci. Część terenu można by zazielenić. Jest też pomysł na tereny przy ul. Wodzisławskiej sąsiadującej z kolejową stacją przeładunkową. Plany wskazywałyby więc na centrum logistyczne. Hałda po kopalni Rymer to z kolei bardzo dobre miejsce na punkt widokowy.
– Tego rodzaju strefy są bardzo dobrze rozwinięte, uzbrojone, pod nimi są filary ochronne. Taką infrastrukturę można rozwijać gospodarczo, ponieważ miasto musi realizować również swe funkcje gospodarcze. Czym innym są hałdy, które po zrewitalizowaniu służyć mogą rekreacji, bądź też można je przeznaczyć na potrzeby energetyki odnawialnej – mówił Michał Bieda, wiceprezydent Bytomia.
Ruda Śląska to z kolei miasto, w którym wciąż działają dwa ruchy kopalni Ruda. Jest również hałda po zlikwidowanej kopalni Pokój. Pali się w różnych miejscach, stanowiąc zagrożenie dla osób korzystających z garaży. Miastu dają się we znaki szkody górnicze. Michał Pierończyk, prezydent miasta, przekonywał, że potrzebne są nowe przepisy, które uregulowałyby wiele kwestii, w tym jedną z najbardziej palących – likwidację szkód górniczych.
Jesienią ub.r. Koalicja Obywatelska ustami swych posłów zapewniała, że są już przygotowane nowe przepisy dotyczące przekazywania terenów pogórniczych gminom i ich użytkowania. Samorządy z niecierpliwością na nie czekają.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.