- Uelastyczniamy limit zakupu węgla przez gospodarstwa domowe - poinformował wiceminister aktywów państwowych Karol Rabenda. - Zmieniamy rozporządzenia tak, żeby Polacy mogli kupić np. 0,5 tony w tym roku, a 2,5 tony w przyszłym, nie zmienia się ta wielkość 3 ton w sezonie grzewczym - wyjaśnił.
Wiceminister aktywów państwowych Karol Rabenda powiedział w poniedziałek podczas konferencji prasowej dotyczącej wykonania ustawy o dystrybucji węgla przy wsparciu samorządów, że na dzisiaj jest podpisane około 1700 umów. - Łącznie z tymi, które są już uzgodnione, są wysłane do gmin, do podpisania mamy około 1900 takich gmin. Zostało nam 300-400 gmin, z którymi ciągle rozmawiamy o warunkach dostawy, harmonogramach. Można powiedzieć, że zbliżamy się do końca tego procesu - stwierdził Rabenda.
Zaapelował o sprawne procedowanie umów przez spółki, co oczywiste, ale też przez samorządy.
Dodał, że ważną kwestą, która się pojawiła w związku z presją czasu to rozporządzenie, które mówi o podziale tego limitu węgla dostępnego dla gospodarstwa domowego w sezonie zimowym a dwie partie: 1500 do końca roku i do końca sezonu grzewczego drugie 1500.
- Postanowiliśmy uelastycznić to tak, żeby Polacy nie byli pod presją.(...) Zmieniamy to rozporządzenie, by mogli kupić np. 0,5 tony w tym roku, a 2,5 tony w przyszłym, bądź całość w przyszłym, nie zmienia się ta wielkość 3 ton. (...)Te zakupy można odłożyć na termin po Nowym Roku. Nie chcieliśmy takiej sytuacji, że Polacy są postawieni przed wyborem czy wydać pieniądze na węgiel, czy na święta - zaznaczył Rabenda.
Rabenda na pytanie, dziennikarzy dlaczego gminy nie otrzymują pełnej ilości potrzebnego im węgla wyjaśnił, że chodzi o pierwszą dostawę do samorządów, przy której przyjęto pewien pułap by urealnić zapotrzebowanie gmin.
- Co nie znaczy, że tego węgla nie ma. W pierwszej dostawie chcemy zabezpieczyć wszystkie gminy. To ma się odbyć w pierwszej kolejności, a gminy, które mają większe zapotrzebowanie powyżej 1000 ton będą otrzymywały to w dalszych transzach, za tydzień dwa. Nie chcemy, żeby przez pierwsze tygodnie były gminy, w których węgla nie będzie. Stąd taka operacyjna regulacja, ale ona nie wynika z braku, węgla tylko z logistyki - tłumaczył Rabenda. Dodał, że chcemy, żeby proces rozwożenia węgla po Polsce był równomierny i równy dla wszystkich.
Ustawa o zakupie preferencyjnym paliwa stałego przez gospodarstwa domowe, gminy, spółki gminne i związki gminne zakłada, że mogą kupować węgiel od importerów za nie więcej niż 1,5 tys. zł za tonę. Gmina może sprzedawać węgiel mieszkańcom w cenie nie wyższej niż 2 tys. zł za tonę. Węgiel w preferencyjnej cenie mogą kupić od samorządu osoby uprawnione do dodatku węglowego. Sprzedawcom tego węgla przysługują rekompensaty, których maksymalny limit na 2023 r. ustalono na 4,9 mld zł.
Zgodnie z rozporządzeniem do ustawy, uprawnione do sprzedaży gminom z przeznaczeniem do zakupu preferencyjnego są: Polska Grupa Górnicza, PGE Paliwa, Węglokoks i Węglokoks Kraj, Tauron Wydobycie oraz Lubelski Węgiel Bogdanka.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Składy wegla pekają w szwach. kp
Węgla mamy na 200 lat!