Inicjatorzy polityki ocieplenia klimatu i związanej z tym dekarbonizacji gospodarki nie zdawali sobie sprawy z negatywnych skutków wynikających z realizacji ich pomysłów. Pierwszym krytycznym sygnałem wynikającym z ich powszechnego wdrażania jest kryzys energetyczny.
Jak się okazuje zielona energia, która sama w sobie nie jest niczym złym, wprowadzana przymusowo i nachalnie w krajach zachodnich spowodowała, że ceny znienawidzonych przez nich paliw kopalnych poszybowały do góry. Choć wydaje się, że związana z dekarbonizacją likwidacja górnictwa węglowego nie ma nic wspólnego z rolnictwem, to w praktyce okazuje się, że jest dokładnie odwrotnie.
Potwierdza to tylko od dawna znane prawo naczyń połączonych, które również dotyczy gospodarki w jej każdym wymiarze. Tym razem kryzys nawozowy w rolnictwie zagraża produkcji żywności na całym świecie. Dzieje się to z powodu coraz mniejszej aktywności przemysłu energetycznie opartego na węglu kamiennym i brunatnym.
Jego rozwój pod koniec XX wieku i związana z nim ochrona środowiska poprzez odzyskiwanie siarki emitowanej do atmosfery spowodowała krach na rynku jej wydobycia ze złóż naturalnych. Proces ten szczególnie boleśnie dotknął polskie górnictwo siarkowe zlokalizowane w rejonie Tarnobrzegu. Likwidacja znajdujących się tam odkrywkowych kopalń ciągnęła się dziesiątkami lat, a jej wydobycie dużo tańszą i ekologicznie bezpieczniejszą metodą wytapiania ze złoża zostało zminimalizowane do niezbędnego poziomu dla celów farmaceutycznych, jako niezwykle czystego surowca.
Ponieważ Kanada jest jednym z kluczowych producentów nawozów dla rolnictwa, na problem ten zwracają uwagę przede wszystkim media górnicze tego kraju. Zawarte w nich uwagi skierowane są na pozyskiwanie siarki do wytwarzania kwasu siarkowego, który jest niezbędnym elementem do produkcji nawozów fosforowych, bez których czeka nas kolejny już kryzys, tym razem żywnościowy. Obecnie ponad 80 proc. światowej podaży siarki stanowią jej odpady z odsiarczania ropy naftowej i gazu ziemnego, co zmniejsza emisję gazowego dwutlenku siarki, który powoduje kwaśne deszcze.
Jednak dekarbonizacja światowej gospodarki w celu radzenia sobie ze zmianami klimatu znacznie zmniejsza produkcję paliw kopalnych, a następnie podaż siarki. Zajmujący się tym problemem naukowcy z University College London, są pierwszymi, którzy identyfikują ten problem. Autorzy sugerują, że jeśli nie zostaną podjęte działania w celu zmniejszenia zapotrzebowania na tę substancję chemiczną, konieczne będzie ogromne zwiększenie wydobycia, aby zaspokoić wynikające z tego zapotrzebowanie. - Niedobory siarki występowały już wcześniej, ale to, co ich obecnie wyróżnia, to fakt, że źródło pierwiastka odchodzi od bycia produktem odpadowym przemysłu paliw kopalnych – powiedział badacz Mark Maslin w oświadczeniu dla mediów.
Przewiduje się, że w miarę wyczerpywania się dostaw tej taniej, obfitej i łatwo dostępnej formy siarki, popyt może zostać zaspokojony przez ogromny wzrost bezpośredniego wydobycia siarki elementarnej. To z kolei będzie brudne, toksyczne, destrukcyjne i kosztowne.
W tej ostatniej kwestii zauważyć trzeba, że polskie górnictwo siarki ze złóż w okolicach Tarnobrzegu dobrze sobie poradziło z wszystkimi tymi zagrożeniami. Sytuacja ta spowodowała, że siarka naturalna wydobywana ze złoża, jeszcze na początku tego roku kosztowała ok. 41 USD za tonę, a od rozpoczęcia wojny w Ukrainie, która wyeliminowała dostawy na światowy rynek nawozów naturalnych z Rosji i Białorusi, jej cena wzrosła do ok. 216 USD za tonę. Tylko węgiel kamienny uzyskał tak duży, bo aż pięciokrotny wzrost ceny.
Z przeglądu publikowanych ostatnio materiałów wynika, że siarka na światowych rynkach jest surowcem tak cennym dla rolnictwa, jak węgiel dla energetyki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.