- Sztab podjął decyzję, że po Nowym Roku podejmiemy czynną akcję protestacyjno-strajkową polegającą m.in. na blokowaniu wysyłki węgla. Będą także inne działania. Prawdopodobnie zostanie przeprowadzone referendum strajkowe wśród załóg – poinformował w środę, 29 grudnia, po posiedzeniu sztabu protestacyjno-strajkowego Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności i lider związku w Polskiej Grupie Górniczej, w której prowadzone są rozmowy płacowe.
Blokady mają rozpocząć się 4 stycznia o tej samej porze we wszystkich kopalniach PGG. Akcja ma potrwać 48 godzin. Kolejnym etapem mają być mediacje. Jak podali związkowcy, mediator już został wybrany. Gdy rozmowy z jego udziałem nie przyniosą efektu, w kopalniach zostanie przeprowadzone referendum strajkowe.
Przypomnijmy, że związki z największej górniczej firmy domagają się rekompensaty pieniężnej za przepracowane od września do grudnia weekendy lub wypłaty jednorazowego świadczenia dla załogi. Oczekują wzrostu średniego wynagrodzenia brutto w spółce do 8200 zł, wobec 7829 zł obecnie. Chcą też rozmawiać o wysokości wzrostu wynagrodzeń w przyszłym roku oraz o przyszłości Polskiej Grupy Górniczej.
- Skoro minister Pyzik ani zarząd nie widzą możliwości dogadania się. Skoro dla nich przeszkodą jest to, że to jest dwudniowa sprzedaż węgla w PGG, bo o takie środki tu chodzi, to trudno. My musimy podjąć pewne działania – dodał lider „S” w PGG.
- Trochę przykro, że w XXI wieku zarząd, który od sześciu lat zawiaduje tą firmą, nie wie, że czynnik ludzki, czyli załoga to największe dobro tej firmy – powiedział przewodniczący Zwiazku Zawodowego Pracowników Dołowych Jerzy Demski.
- Gdyby ktoś się burzył, że będziemy blokować wywóz węgla, to chcę poinformować, że w tamtym roku powiedziano nam, że na zwałach jest 20 mln t węgla. Zatem te blokady, to nie powinien być żaden problem dla energetyki – powiedział na briefingu lider ZZ Kadra Górnictwo Krzysztof Stanisławski.
Związkowcy zadeklarowali, że są gotowi rozmawiać nawet 31 grudnia, a w gotowości do rozmów będą do 4 stycznia.
- Myślimy, ze ktoś w końcu przyjdzie po rozum do głowy, i zrozumie, że za chwile zabraknie węgla w tym kraju, a to będzie oznaczać brak energii i ciepła. Celowo przerzuciliśmy to na styczeń, by rządzący i zarząd mieli czas na zastanowienie. My nie chcemy dodatkowych środków dla górników. Chcemy wynagrodzenia, za to, co przepracowali, a pracowali za darmo w soboty i niedziele, robili nadgodziny – wyjaśnił Rafał Jedwabny z Sierpnia 80.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu, po fiasku rozmów z zarządem PGG i podpisaniu protokołu rozbieżności, związkowcy przez jedną dobę blokowali kolejowy transport węgla z kopalń do elektrowni. Jak mówili, był to sygnał ostrzegawczy dla rządu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Znowu jadą na plecach górników,sprzedają węgiel za pół darmo do elektrowni żeby prąd był w miarę tani,niech zainteresują się cenami uprawnien do emisji CO2
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Co wy pieprzycie jakie pracowali za darmo, wam chodzi o fundusz z którego kasa idzie na wycieczki itd Oszuści, powinni was dawno wystawić poza kasę koplani, i róbie/strajkujcie ile chcecie