Radni Kraju (województwa) Libereckiego wezwali we wtorek, 26 października, czeskich ministrów środowiska Richarda Brabca i spraw zagranicznych Jakuba Kulhanka do kontynuowania rozmów z Polską w sprawie kopalni Turów; uważają, że rokowania powinien sfinalizować kończący urzędowanie gabinet.
Za apelem do ministrów głosowali wszyscy radni obecni na wtorkowym posiedzeniu Rady Kraju. Uznali, że nie należy czekać na utworzenie nowego rządu, co może trwać kilka miesięcy.
Wybory do Izby Poselskiej odbyły się 8 i 9 listopada i wkrótce gabinet Andreja Babisza poda się do dymisji i będzie funkcjonować do czasu utworzenia nowego rządu.
Radni są zdania, że porozumienie z Polską dotyczące sporu o kopalnię Turów jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż postępowanie sądowe. - Mamy nadzieję, że zdrowy rozsądek zwycięży – stwierdzili w apelu radni.
Negocjacje w sprawie Turowa zostały przerwane w nocy 1 października z powodu różnicy zdań między stronami dotyczącej okresu obowiązywania umowy - napisała agencja CTK, przypominając, że wszystkie podstawowe parametry umowy między Polską a Czechami zostały uzgodnione.
Umowa między innymi przewiduje wsparcie kapitałowe dla gmin położonych w pobliżu kopalni lub finansowanie monitoringu poziomu wód gruntowych, pyłu i hałasu.
Po identycznym w treści apelu, podpisanym przez Zarząd Kraju Libereckiego i skierowanym do tych samych ministrów 19 października resort środowiska wystosował pismo do strony polskiej z ofertą podjęcia rozmów.
Dotąd nie ma informacji o ewentualnej odpowiedzi z Warszawy.
Polsko-czeskie negocjacje dotyczące kopalni Turów rozpoczęły się w czerwcu. Po 17 rundach rokowań z udziałem przedstawicieli resortów ochrony środowiska i spraw zagranicznych oraz ekspertów i przedstawicieli samorządów, a także kierownictwa kopalni, w nocy 30 września minister klimatu Michał Kurtyka poinformował, że rozmowy zakończyły się fiaskiem.
Czechy wniosły skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE przeciwko Polsce w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów w lutym. Wnioskowały też o tzw. zastosowanie środka tymczasowego, czyli zakazu wydobycia. TSUE podjął taką decyzję w maju. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września unijny Trybunał postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.