W najbliższych dniach krajowe aktywa pozostaną pod presją pogarszającej się sytuacji epidemicznej, złoty może znajdować się w okolicy 4,62/EUR, a rentowności SPW zniżkować - oceniła główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.
- W świetle pogorszenia nastrojów na rynkach widać dziś umocnienie amerykańskiego dolara i to dość wyraźne. Podczas europejskiej sesji nastąpił spadek z okolic 1,1940 do 1,1880. To dość wyraźny ruch na koniec tygodnia. Na walutach rynków naszego regionu, w tym złotego, nie było tak wyraźnych zmian, jak na EUR/USD, ale zarówno węgierski forint, jak i złoty, pozostają na słabszych poziomach. Zapewne też kontekście pogarszającej się sytuacji pandemicznej, wprowadzanych od jutra obostrzeń i też po części w związku z przesunięciem wyroku sądu ws. kredytów walutowych o ponad miesiąc. To podtrzymywanie się niepewności - powiedziała ekonomistka.
Jeśli chodzi o złotego to myślę, że pozostaniemy w najbliższym czasie na słabszych poziomach. Nie ma na horyzoncie żadnych czynników, które mogłyby złotego umocnić. Można założyć, że w przyszłym tygodniu będziemy mieć dalsze pogorszenie sytuacji pandemicznej, wciąż jesteśmy przed szczytem pandemii, a niepewność związana z kredytami walutowymi nie zniknie. W kolejnych dniach możemy zatem zobaczyć notowania w okolicach 4,62/EUR, może 4,61-4,63/EUR - dodała.
Kurtek zaznaczyła, że pod koniec tygodnia nastroje na rynkach finansowych wyraźnie pogorszyły się.
- Dziś nastroje na świecie na rynkach finansowych są dość marne, widać pogorszenie w stosunku do dnia wczorajszego. Rynki są rozchwiane po środowym posiedzeniu Fed, a także w kontekście pierwszego spotkania administracji Bidena z Chinami. Wydawało się, że wybór Bidena będzie uspokajał napięcia między mocarstwami, a tymczasem okazuje się, że niekoniecznie. To dziś wpływa negatywnie na nastroje - powiedziała Kurtek.
- Rynki finansowe wydają się nie do końca wierzyć bankom centralnym, które mówią, że stopy proc. jeszcze długo pozostaną na niezmienionym poziomie - w tym kontekście wypowiada się i EBC, i Fed, a wciąż mamy niepokój o rosnącą inflację. Największe odzwierciedlenia ma to w notowaniach eurodolara i obligacjach - dodała.
Rynek długu
- Dzisiejsze pogorszenie nastrojów przełożyło się na spadki rentowności na rynkach. Na początku dnia mieliśmy wszędzie spadki - w Niemczech, w USA, również u nas. Po południu, po otwarciu amerykańskich rynków widać, że rynek wrócił do wzrostów rentowności, ale one nie są dziś bardzo duże, krótki koniec jest nawet na lekkim minusie. Mamy pewne rozchwianie rynków i nie końca wiarę w to, co zapowiadają banki - powiedziała Kurtek.
- W krajowym kontekście rynki bazowe są istotne, ale musimy też patrzeć na naszą sytuację epidemiczną. Ona w krajach europejskich w lutym była zła, u nas nastąpiło pewne przesunięcie, teraz u nas jest gorzej. Na rynku zatem wciąż będą obawy związane z niepewnością czy np. nie zostaną wprowadzone kolejne restrykcje, a ta sytuacja rodziłaby ryzyko dla oczekiwanego odbicia gospodarki, a także ryzyko, że RPP może zareagować. RPP niejednokrotnie powtarzała, że w przypadku realizacji pesymistycznego scenariusza dla gospodarki może jeszcze obniżyć stopy. Obstawiałabym zatem, że rentowność mogą nam w najbliższych dniach raczej spadać, niż rosnąć. Nawet jak na rynkach bazowych będą wzrosty - dodała.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.