Czy budowa nowej, dużej elektrowni atomowej ma sens? Na świecie pojawiają się coraz lepsze rozwiązania. Może warto bliżej się nimi zainteresować?
- Wszystkie kraje w naszym sąsiedztwie mają już elektrownie jądrowe. W Polsce zamierzamy ją budować, ale dokładnych planów nie ma. Lecz technologie jądrowe, jak każde inne, też ewoluują – zwraca uwagę dr hab. Roman Szwed, prezes zarządu spółki Atende, wyspecjalizowanej w dostarczaniu klientom innowacyjnych i kompleksowych rozwiązań IT.
- Można zatem spróbować zostawić z boku te duże, profesjonalne elektrownie jądrowe, mające ogromne moce i skupić się na czymś, co wyrasta obecnie na świecie na dużą dziedzinę, czyli małe reaktory jądrowe. Są one bezpieczne, mogą produkować moce rzędu od 50 do 300 MW. Obszar, który należy wyznaczyć, aby zainstalować taki reaktor, to kilkadziesiąt metrów. Na świecie trwa budowa wielu takich właśnie reaktorów, doskonalone są technologie. To dobry moment, żeby wejść właśnie w tego typu energetykę jądrową – zwraca uwagę Szwed, dodając, że nie ma jeszcze lidera, który przodowałby w podobnych inwestycjach, jak np. Francuzi, Rosjanie czy Amerykanie, którzy od lat budują duże elektrownie atomowe.
- Ich już nie dościgniemy, ale szansę tkwiącą w małych elektrowniach jądrowych na pewno warto wykorzystać. Moduł reaktora można zakupić, a cała reszta nie różni się wiele od tego, co dzieje się przy kotle węglowym. Są to urządzenia bardzo bezpieczne. Jeśli dochodzi do awarii, same się wygaszają. Należałoby moim zdaniem wyasygnować środki na eksperyment, który potwierdziłby, czy takie inwestycje sprawdzą się w naszych warunkach. Bardzo prawdopodobne, że za 5 lub 10 lat będzie to przebój. Tymczasem po wybudowaniu za 20 lat dużej elektrowni atomowej może okazać się, że inwestycja nie ma już sensu, bo w tym czasie pojawiły się lepsze, nowocześniejsze urządzenia i technologie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.