Właśnie przypada czterdziesta rocznica otwarcia podziemnej trasy turystycznej pod śródmieściem Sandomierza. Wykonało ją Przedsiębiorstwo Robót Górniczych z Bytomia.
Przedsiębiorstwo Robót Górniczych z Bytomia zawitało do Sandomierza 1 października 1964 r., by zlikwidować lub wzmocnić podziemne wyrobiska piwniczne pod śródmieściem, zagrażające budynkom mieszkalnym. Najważniejszym efektem prac górników stała się otwarta 10 grudnia 1977 r. trasa podziemna, stanowiąca ciąg 32 komór i korytarzy o długości 470 m, położona na głębokości od kilku do kilkunastu metrów. Gospodarzem trasy zostało Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, oddział w Sandomierzu. PTTK poniosło zresztą częściowo koszt adaptacji piwnic, przekazując na ten cel 1 mln 200 tys. zł dotacji otrzymanej z Zarządu Głównego PTTK. Sandomierski oddział PTTK sfinansował też koszt wystroju trasy.
W XXI w. miasto nie chciało dalej współpracować z PTTK. Umowa dzierżawy wygasła w 2012 r. W kolejnym roku, w maju, władze miejskie starały się przejąć trasę, ale bezskutecznie. Potem sprawa trafiła do sądu. Pod koniec września 2016 r. Sąd Rejonowy w Sandomierzu przyznał rację miastu. PTTK wniosło apelację, którą 30 marca 2017 r. oddalił Sąd Okręgowy w Kielcach. Po raz ostatni przewodnicy PTTK oprowadzali turystów po podziemiach w połowie lipca 2017 r. Później PTTK opróżniało trasę podziemną z wyposażenia. Wyniesiono z niej m.in. gablotki i eksponaty.
- Smuci mnie to, że zabrana została ekspozycja, którą w 1977 roku zostawili dla mieszkańców miasta górnicy z Bytomia, prowadzący prace w podziemiach - mówił wówczas lokalnej prasie burmistrz Sandomierza Marek Bronkowski.
Z kolei Marzena Martyńska, sekretarz oddziału PTTK w Sandomierzu tłumaczyła, że komornik zażądał opróżnienia obiektu ze wszystkich rzeczy, które się w nim znajdowały, pod rygorem przymusowego usunięcia ich z trasy podziemnej na koszt dłużnika.
Miasto przejęło więc prawie gołe ściany piwniczne. Na szczęście ocalał wraz z wyposażeniem tak zwany korytarz górniczy w obudowie stalowej ŁP, stanowiący ostatni odcinek trasy podziemnej. To właśnie w nim zamontowana była tablica, upamiętniająca pracę górników z Przedsiębiorstwa Robót Górniczych z Bytomia.
Tablica, wiertnica oraz obudowy metalowe chodnika zamontowane są na stałe, więc zostały. Wystrój i ekspozycje w tzw. korytarzu górniczym były od początku. Wzbogacono go o oryginalne elementy górnicze sprzed lat, m.in.: lampy karbidowe, kaski, aparat tlenowy typu W-70, aparat telefoniczny. Turyści ponownie weszli do podziemi pod koniec lipca.
Sandomierska trasa podziemna to już kolejna tego rodzaju atrakcja, jaką w minionych latach utraciło Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze. PTTK prowadziło w przeszłości np. trasę podziemną w Pniewie w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym, Jaskinię Łokietka w Czajowicach koło Ojcowa czy trasy piwniczne w Jarosławiu i Opatowie. Te dwie ostatnie, podobnie jak i trasa sandomierska, powstały dzięki pracy górników z PRG Bytom.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.