Z naszych obliczeń wynika, że dziennie firmy z tego powodu, że ich pracownicy idą na papierosa, tracą blisko 31 mln złotych dziennie - powiedział PAP o badaniu przeprowadzonym na zlecenie Work Service SA przedstawiciel firmy Marcin Ganclerz.
- Mówi się, że czas to pieniądz, w tym przypadku czas spędzony na papierosie to strata pieniędzy dla pracodawców - powiedział PAP specjalista ds. komunikacji w Work Service SA Marcin Ganclerz.
Według badania przeprowadzonego na zlecenie Work Service wynika, że 3 na 10 Polaków to nałogowi palacze, a 24 proc. pracowników pali w pracy i średnio wypalają 8,7 papierosa.
- Z naszych obliczeń wynika, że dziennie firmy z tego powodu, że ich pracownicy idą na "dymka" tracą blisko 31 mln złotych w skali tylko jednego dnia - powiedział Ganclerz.
To koszty, które wg. badania ponoszą właściciele średnich i dużych przedsiębiorstw w Polsce.
Jak tłumaczył, ta strata wynika z tego, że pracownik wychodzący na papierosa odrywa się od swoich obowiązków, w tym czasie nie pracuje i nie wykonuje powierzonych mu zadań. W dodatku takim przerwom często towarzyszą rozmowy, co dodatkowo wydłuża czas oderwania od pracy.
- Wychodzi na to, że z 8 godzin pracy jedna godzina jest poświęcona na palenie i przerwy z tym związane - powiedział Ganclerz.
Ganclerz ujawnił też dane statystyczne odnośnie do wypalanej liczby papierosów.
- Wyszło tak, że od 1 do 5 papierosów pali 43 proc. osób, ponad 34 proc. od 6 do 10, a ponad 22 proc. osób pali ponad 10 papierosów dziennie. Rekordzista wypala ich aż 40 - mówił.
W jego ocenie pracodawcy od dawna szukają sposobu, aby skrócić czas poświęcany na nałóg przez pracowników.
- Jednym z takich sposobów były np. palarnie. Tyle tylko, że one są wyposażone w drogie systemy wentylacyjne, drogie w konserwacji, więc wielu pracodawców je likwidowało, przez co osoby musiały wychodzić na "dymka" przed budynek - tłumaczył Ganclerz.
Innym rozwiązaniem, które według Ganclerza jest popularne na Zachodzie, a - jak zaznaczył - w Polsce dopiero jest testowane, to że firmy wysyłają swoich pracowników na terapię.
- Same płacą za tę terapię, wychodząc z założenia, że jeżeli taka osoba rzuci palenie po terapii, a skuteczność (terapii) to jest blisko 60 proc., to zerwie z nałogiem i będzie taki pracownik mógł później efektywniej pracować - tłumaczył.
- Próbowano też takich rozwiązań, żeby np. dawać niewielki dodatek do pensji dla osób, które zdecydują się zerwać z nałogiem. Niektórzy pracodawcy wprost mówili, że osoby, które wychodzą na papierosa, muszą te godziny odpracować - powiedział.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.