Wiele wskazuje, że władze Turcji usiłują stłumić krytykę po katastrofie górniczej, w której przed tygodniem śmierć poniosło 12 pracowników a 4 pozostaje zaginionych - donosi portal mining.com.
Brytyjska gazeta The Guardian zaalarmowała, że w Turcji aresztowano bez żadnych wyjaśnień dziennikarkę BBC, która próbowała porozmawiać z bliskimi górników-ofiar.
W wersji podawanej przez prywatną spółkę Park Elektrik A.Ş. w Grupie Ciner za nieszczęście odpowiadają ulewne deszcze, które doprowadziły do obsunięcia się zbocza wzniesienia. Zwały ziemi przykryły pracowników i sprzęt.
Do katastrofy doszło 17 listopada w odkrywkowej kopalni miedzi Madenköy w prowincji Siirt na południu kraju. W weekend po wypadku podczas akcji poszukiwawczej, nadzorowanej przez rząd, ratownicy Czerwonego Krzyża, armii i spółki górniczej odnaleźli 5 ciał. W kolejnych dniach natrafiono na 7 następnych ofiar śmiertelnych. Trwa walka o życie 4 zaginionych górników.
Według oficjalnych wiadomości państwowej agencji prasowej w związku z katastrofą aresztowano już 6 osób. Niestety - jak zaznaczają autorzy mining.com - Turcja nie słynie z przestrzegania wolności mediów. Po próbie zamachu stanu w lipcu tego roku, rząd ogłosił stan wyjątkowy, aresztując masowo dziennikarzy. The Guardian podaje, że w więzieniach siedzi obecnie 145 z nich.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.