- Jeśli chodzi o przyszłość firmy, i to przyszłość całkiem bliską, musimy być gotowi na wszystkie scenariusze, w tym także niesprzyjające. Jeśli od sierpnia, początków września sytuacja nie zacznie się poprawiać, będziemy musieli podjąć temat likwidacji jednej z naszych kopalń - mówi w rozmowie z Trybuną Górniczą Roman Łój, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego.
Los ostatniej kopalni węgla kamiennego w Zagłębiu Dąbrowskim wydaje się przesądzony... Tymczasem związkowcy powołują się na obietnicę nielikwidowania kopalń.
Złoże, z którego wydobywała węgiel kopalnia Kazimierz-Juliusz, zostało wyczerpane. Pozostające tam ilości węgla nie usprawiedliwiają ekonomicznie utrzymywania struktury kopalni, a nawet kontynuacji wydobycia w zakresie ograniczonym. Zatrudnienie dla ponad tysiąca ludzi, zajęcie dla firm obsługujących kopalnię, współpracujących z nią, to wartości bardzo cenne. Ale trzeba za nie zapłacić, czyli zarobić na to. Należy zatem policzyć, ile może kosztować najciekawszy nawet projekt, jakie są szanse na pozyskanie inwestora, który wyłożyłby na niego pieniądze, i w jakim czasie taka inwestycja zacznie się zwracać.
Mówimy o pomyśle wydobywania węgla spod Jaworzna?
Nawet gdybyśmy, jako właściciel 100 proc. udziałów w spółce z o.o. Kazimierz-Juliusz mieli, 1,5 do 2 mld zł do wydania, a wyniki rozpoznania były obiecujące, zostaje problem samorządu jaworznickiego. Nie zgadza się on na wydobywanie węgla pod obszarem gminy. Chyba że - jak to kiedyś zasugerowano - chodziłoby o kopalnię mającą siedzibę w Jaworznie i zatrudniającą pracowników z tego miasta.
Zarząd kopalni zapowiadał, że będzie walczył o jej istnienie.
Pomagaliśmy zawsze w szukaniu rozwiązania. Jednak podstawą funkcjonowania kopalni jest rachunek ekonomiczny. Trzeba mieć pieniądze, a wyłożenie tych środków musi się opłacić.
W razie likwidacji, co stanie się z pracownikami Kazimierza-Juliusza?
Konkretne działania są sprawą zarządu spółki Kazimierz-Juliusz sp. z o. o. My chcemy, by dla tych, którzy dobrze pracowali i są pracą zainteresowani, znalazły się miejsca w naszych kopalniach. Przy czym nie określimy w tym momencie kto, gdzie, na jakim stanowisku. Przede wszystkim zaś musi być świadomość, że nikt nie wyłoży pieniędzy na utrzymywanie kopalni, która na siebie nie zarabia i przy obecnych cenach węgla nie ma szans na utrzymanie się.
Holdingowi brakuje pieniędzy na inwestycje?
Na inwestycje przewidzieliśmy w tym roku nieco ponad pół miliarda złotych. Sytuacja zmusza nas do zredukowania wydatków o jakieś 8-10 proc. Priorytetem są dla nas te, które dotyczą bezpieczeństwa, transportu pod ziemią, czyli skrócenia czasu dojazdu górników do pracy, i działań związanych z szybem III w ruchu Boże Dary. Zakończenie tej inwestycji wpłynie na lepszą wentylację dwóch kopalń: Murcki-Staszic i Mysłowice-Wesoła. To jest niezbędne dla skutecznego, bezpiecznego wydobywania węgla i teraz i w przyszłości.
Czy to prawda - jak alarmowały związki - że KHW miał problem ze zgromadzeniem środków na wypłaty wynagrodzeń?
W ostatnim czasie nie występowało zagrożenie dotyczące zgromadzenia środków na wypłatę wynagrodzeń. Natomiast samymi płacami węgla nie wydobędziemy. Jest jeszcze energia, woda, ścieki, transport podziemny i naziemny, naprawy i uzupełnianie zużytego sprzętu i urządzeń, działania rozwojowe, dzięki którym kopalnie będą mogły pracować za kilka miesięcy i za kilka lat. Tego się nie da rozdzielić. Dokładają się daniny na rzecz państwa, czyli opłaty publicznoprawne, które w roku ubiegłym wyniosły 22 proc. wszystkich naszych wydatków - ponad 1 mld z 4,6 mld. Dochodzą wysokie opłaty środowiskowe, które też musimy ponosić. Spłacamy obligacje, które wyemitowaliśmy dwa lata temu. Program poprzedni - obligacji węglowych — został już przez nas zakończony. Spółki tej wielkości nie sposób w obecnym czasie prowadzić bez różnych form kredytowania jej działalności. Nikt nie ma dość płynnej gotówki, by pokrywała wszystkie jego bieżące potrzeby. Dlatego stawianie sprawy tak, że na płace musi starczyć, a na wszystko inne może braknąć, to demagogia. Spółka funkcjonuje w konkretnej rzeczywistości, a rzeczą zarządu jest takie jej prowadzenie, by mogła działać dalej. Co w konkretnej sytuacji może wymagać trudnych rozwiązań, niemiłych dla nas wszystkich. Spółka żyje wyłącznie z tego, co zarobi. Z węgla, który wydobędzie, przygotuje pod potrzeby odbiorców i sprzeda. Ma do dyspozycji tyle środków, ile uzyska ze sprzedaży.
Rada nadzorcza KHW przyjęła nową strategię spółki. Czy wśród jej założeń znajdują się zapisy o wygaszaniu kopalń i redukcji zatrudnienia?
Zatrudnienie zmniejszamy planowo od kilku lat. Robimy to stopniowo, tak by obciążenia dla załogi były możliwie jak najmniej odczuwalne. Osiągamy to przez zmiany w strukturze spółki i jej kopalń, przez zmiany w organizacji pracy, ograniczanie przyjęć nowych pracowników. Jeśli chodzi o przyszłość firmy, i to przyszłość całkiem bliską, musimy być gotowi na wszystkie scenariusze, w tym także niesprzyjające. Jeśli od sierpnia, początków września sytuacja nie zacznie się poprawiać, będziemy musieli podjąć temat likwidacji jednej z naszych kopalń. Nie będzie to działanie następujące z dnia na dzień, ale za wszystkim stoi ekonomia, za wszystkim stoi pieniądz. Żeby przetrwać, trzeba wyłączyć to, co nie przynosi zysków, stanowi obciążenie dla pozostałej części spółki.
O której z kopalń mówimy?
Nie spieszmy się z deklaracjami. Jednak musimy mieć przygotowane bardzo różne scenariusze. Ich cechą wspólną jest wiedza, że mamy do dyspozycji tylko takie środki, jakie sami wypracujemy.
Rząd obiecał pomóc branży...
Bardzo na to liczymy. Czekamy na konkrety, a sytuacja staje się coraz trudniejsza już teraz.
Zmiana struktury handlu węglem w Polsce to mało?
Pomysł jest dobry, choć z pewną zmianą. Tworzenie państwowych składów węgla nie uwzględnia tego, że w kraju działają przynajmniej dwa tysiące składów, placów węglowych. Z naszej strony - 19 lat temu rozpoczęliśmy budowę sieci autoryzowanych sprzedawców i cały czas trwa udoskonalanie rozwiązań dotyczących sprzedaży węgla przez nich. Obecnie współpracujemy z 500 firmami sprzedającymi węgiel, z czego prawie 400 ma status sprzedawców autoryzowanych. Co miało by się z nimi stać? Skuteczniejszym rozwiązaniem wydaje nam się koncesjonowanie sprzedaży węgla, tak jak to się odbywało przed drugą wojną światową. Pozwoliłoby to na bieżącą kontrolę nad sprzedawcami, a nie na odcinaniu im możliwości zarabiania, dlatego że jakaś firma czy jakieś firmy oszukiwały na opłatach lub podatkach.
W składach węgiel jest droższy niż w kopalni...
Zawsze tak będzie. Orzech II, podstawowy sortyment - obecna nasza cena w kopalni to 533,00 zł za tonę netto. Płatne z góry. Do tego VAT, do tego koszt transportu. Mówimy o odbiorcy indywidualnym, więc nie doliczamy akcyzy. Sprzedawca inwestuje w plac, inwestuje w swoją reklamę, inwestuje we własną strukturę handlową. Nikt mu tego nie daje za darmo. Znaczna część naszych autoryzowanych sprzedawców dowozi na swój koszt węgiel do klienta detalicznego. Obojętne, jaki jest skład - prywatny, korporacyjny, związkowy, państwowy - ma dodatkowe koszty.
Prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla podkreśla, że od dawna zwracał uwagę na potrzebę zorganizowania tego rynku.
My nie czekaliśmy, by ktoś nam wyjaśniał, jak należy układać nasze interesy. Stale wzmacniamy sieć naszych sprzedawców autoryzowanych. I to się nam sprawdza. W tym roku, przez pierwsze sześć miesięcy, odebrali więcej węgla niż w roku ubiegłym. Autoryzowani sprzedawcy KHW SA mają własne stowarzyszenie. Natomiast jakim innym organizacjom chcą płacić składki czy jak się w nich zrzeszać, to ich sprawa.
Jednak generalnie Holding ma węgiel na zwałach?
Tak. 1,8 mln tn. Więcej niż być powinno, więcej niż byliśmy przyzwyczajeni przez minione lata. W tej chwili sprzedaż jest prowadzona z trudnościami, ale jest. Liczymy na to, że gdy zacznie się jesienno-zimowe przygotowywanie zapasów u naszych największych klientów, sytuacja się zmieni. Liczymy na eksport. Prowadzimy działania wielokierunkowe, ale ich skutki będziemy widzieć dopiero za jakiś czas. W każdym razie jeśli sierpień, początek września nie przyniosą widocznych zmian, będziemy musieli sięgnąć do trudnych scenariuszy.
Nie działacie w próżni. W czym upatruje Pan najpoważniejsze problemy branży?
Najkrócej - jest nadpodaż węgla na rynkach światowych, a najtańszą w wydobyciu część złóż węgla górnośląskiego już wydobyto. Ponadto Polska przestała być krajem taniej siły roboczej. Wymagania wobec przemysłu: opłaty środowiskowe, opłaty lokalne, wszystko, co wiąże się z komfortem życia - koszt tego stopniowo rośnie, co też przekłada się na koszty wydobycia. Natomiast jeśli z tego powodu dzisiaj zaczniemy zamykać kopalnie, zostanie nam węgiel z importu. Za jakiś czas może zdrożeć, a wracanie do kopalń, w których przerwano eksploatację, jest bardzo kosztowne, o ile technicznie możliwe. Po prostu - musi w końcu być decyzja, na jaki model energetyki Polska się nastawia i jak mają się do tego przymierzać polskie spółki węglowe, będące własnością Skarbu Państwa.
Kiedyś planowano prywatyzację Holdingu przez giełdę. To już chyba nieaktualne. Czy w tej sytuacji szukacie inwestora strategicznego?
O tym, co może dziać się ze spółką, decyduje jej właściciel. W naszym wypadku jest to Skarb Państwa. I to jest pierwsza część odpowiedzi. Niezależnie od tego mamy kwestię drugą - nadpodaż węgla energetycznego, zwiększanie produkcji energii z węgla brunatnego, import nadwyżek energii elektrycznej zza Odry i ze Skandynawii, rosnące wymagania samorządów związane z oddziaływaniem kopalń na otoczenie. Wysokie koszty transportu. Wreszcie żądania dotyczące płac i gwarancji zatrudnienia, oparte na rozwiązaniach, które już wprawdzie nie obowiązują, ale zdaniem Państwowej Inspekcji Pracy nie mogą zostać przez nas zmienione na mniej korzystne dla pracowników. A mniej korzystne oznacza np. bardziej wiążące płace z efektami pracy i sytuacją spółki. Nowych firm to jednak nie dotyczy, tam jest swoboda tworzenia zasad wynagradzania. I teraz trzeba by znaleźć inwestora, który ma pieniądze i chce je zainwestować na takich warunkach.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
łoj powołej więcej super dyrektorów w CUG i CUW ty fto to cudo na pewno bardzo potrzebne wymyślił. Musioł mieć blank wielko łeb ty łoju idz tam do tych zapracowanych nierobów i chciej coś załatwić od ręki. ty łoju wymyśliłeś tych smarkatych nierobów.............. wstyd niegórniku
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Kto teraz idzie pod młotek Wieczorek ze swoim burdelem i mafią kibicowską, czy Wujek ze swoimi terenami? Swoja drogą przez lata holding zainwestował w kopalnie, które chciała szpica KHW i tendencyjnie wybrali "swoje" układy i firmy w których wcześniej pracowali.
Panie Gorzelik !! To nie Warszawa decyduje o możliwości wydobywania węgla spod Jaworzna. Ale śląskie samorządy same sobie wyciągają stołek spod nóg!!Ślązak ,Ślązakowi - wilkiem jest ,co by było w razie autonomii ???!!!Pozabijają się kilofami ....
Rozumiem że jeżeli jedna z kopalń zostanie zamknięta to Pan prezes także zostanie usunięty ze stanowiska i rozliczony razem z całym zarządem za obecną sytuację w KHW.
Zlikwidujcie DANINY a zyskacie 22 % z kosztow !!!
ile lat ma szef rady nadzorczej?