Postacie górników drążących w pocie czoła podziemne wyrobisko, wagony pełne urobku, popielnice, figury świętych, wisiorki i bransolety - aż dziw bierze, że to wszystko da się wyrzeźbić w węglu. Mistrzów tego rodzaju rzemiosła jest jednak coraz mniej, podobnie jak gatunków węgla, które łatwo poddają się dłutom.
Węgiel dla chemika to carboneum, pierwiastek pospolity, o liczbie atomów 6, należący do IV grupy głównego układu okresowego pierwiastków - węglowców. Istnieją różne rodzaje węgla. Ich klasyfikacja oparta jest najczęściej na własnościach technologicznych. Lecz tylko niektóre nadają się do rzeźbienia. Są to kenel i antracyt.
- Pierwszy eksploatowano ongiś spod Bytomia, drugi znajdowano w podziemiach kopalń Katowice i Wieczorek. Niewykluczone, że oba są jeszcze sporadycznie wydobywane w kopalniach Bobrek-Centrum i Wieczorek, ale ze względu na tempo i sposób eksploatacji giną w sposób niezauważony - wyjaśnia prof. Irena Bukowska-Floreńska, etnolog i antropolog kulturowy.
Wisiorek z gagatu
Z pewnością do historii przeszła już zupełnie sztuka wyrabiania biżuterii z węgla. Służył jej doskonale gagat. Wytwarzano z niego broszki, krzyżyki, wisiorki, a nawet pierścionki.
- Nikt ze znanych mi w ostatnich 50 latach górników-rzeźbiarzy nic już o gagacie nie wiedział - dodaje badaczka kultury górniczej.
Takich arcydzieł trzeba dziś szukać z przysłowiową świeczką w ręku i pełnym portfelem w kieszeni. I pomyśleć, że 100 lat temu górnicy-rzeźbiarze byli dumni z faktu, że ktoś zechciał przyjąć ich dzieło w podarunku.
Jak powiada prof. Bukowska-Floreńska, pierwsze rzeźby w węglu powstały najprawdopodobniej ok. połowy XIX stulecia. W tamtych czasach nawet zwykła kostka węglowa z inicjałami stanowiła pamiątkę z dołu. Misternie wykonane figurki, z najdrobniejszymi szczegółami, pojawiły się na przełomie XIX i XX stulecia. Dobrą okazją do tego, by dać upust swym zdolnościom artystycznym, były dla górników strajki. Wówczas prosili oni swoje żony, by prócz żywności posyłały im na dół scyzoryki lub innego ostre przedmioty, którymi dłubali całymi godzinami.
Polska specjalność
- Nie ulega wątpliwości, że rzeźba w węglu to polska specjalność. W latach 60. przeprowadziłam kwerendę po muzeach europejskich. Odpowiedziało mi tylko muzeum górnicze w Bochum, nadsyłając fotografie biżuterii węglowej i rzeźb. Rzeczy te - co ciekawe - wykonali Ślązacy. Wśród wielu nazwisk zwróciłam uwagę na jedno - Poniszowski, które Niemcy zapisali przez "sch". Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu posiada bardzo podobną rzeźbę tego samego twórcy, działającego w okresie II wojny światowej - wspomina prof. Bukowska-Floreńska.
Obecnie rzeźba z węgla wciąż wzbudza duże zainteresowanie. Zmieniły się jednak techniki artystyczne i materiał. Współczesne dzieła powstają najczęściej z odpadów elektrod węglowych, czyli grafitu. Kolejną techniką jest mieszanie pyłu węglowego z żywicami epoksydowymi w odpowiednich formach. Dla przykładu: metrowej wysokości figura św. Barbary z grafitu osiąga cenę ok. 2 tys. zł. Bite są również kolejne rekordy. Najwyższa rzeźba grafitowa (niewykluczone, że na świecie), przedstawiająca górniczą rodzinę, znajduje się przed kopalnią Borynia-Zofiówka-Jastrzębie ruch Jas-Mos i liczy sobie 3 m.
Prof. Irena Bukowska-Floreńska jest m.in. autorką cyklu badań nad sztuką robotniczą, ze szczególnym uwzględnieniem rzeźby w węglu. Właśnie ukazała się jej najnowsza książka pt. "Rzeźba w węglu i graficie. Symbol górniczego trudu". Badaczka zaprezentowała ją 5 grudnia br., na otwarciu wystawy poświęconej twórczości górników-rzeźbiarzy w zabrzańskim Muzeum Górnictwa Węglowego.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.