Jak informowaliśmy w portalu góniczym nettg.pl, w Zakładzie Góniczym Sobieski w sobotę (14 września) doszło do wypadku, w którym zginął 34-letni górnik, a dwóch zostało rannych. Początkowo zdarzenie to zostało zakwalifikowane jako wypadek śmiertelny.
Dwaj męźczyźni, którzy odnieśli obrażenia, po wyjeździe na powierzchnię zgłosili urazy i z tego powodu wypadek został zakwalifikowany jako zbiorowy.
Jak ustalił portal górniczy nettg.pl, w ZG Sobieskim przed godziną 8.00 pojawili się inspektorzy Okręgowego Urzędu Góniczego z Katowic.
Przypomnijmy, że do tragedii doszło w sobotę o godz. 3.22 na poziomie 500 w pokładzie 207 na ścianie 540 A. Poszkodowani górnicy wykonywali chodnik likwidacyjny do usunięcia sekcji obudowy zmechanizowanej. Zostali przygnieceni odspojoną warstwą węgla o wymiarach 3m x 1m x 0,5 m. Najbardziej poszkodowany górnik zmarł w drodze do szpitala.
Jest to w tym roku 16 wypadek śmiertelny w górnictwie i 13 w górnictwie węgla kamiennego. W branży wydobywczej doszło w tym okresie również do 13 wypadków ciężkich, w tym do 6 w kopalniach węgla kamiennego.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Wielka tragedia której pewno można było uniknąć stosując zasady BHP Takie są praktyki w zgłaszaniu wypadków . Mniej poszkodowani nie zgłaszali wypadku ( na prośbę , sugestię dozoru ) aby wypadek nie został zakfalifikowany jako zbiorowy , gdy kolega zmarł to nie było po co taić .( w przypadku wypadku zbiorowego , śmiertelnego i kilku innych natychmiast na miejsce wypadku przyjeżdża UG )Po co robić jeszcze dodatkowe problemy związane z wizytą UG , będą szukać i dokładnie kontrolować , wyjaśniać przyczyny i na pewno znajdą wiele nieprawidłowości . A robota musi iśc do przodu , szkoda każdej godziny przestoju . Wiele prac zwłóaszcza takich trudnych jak ta którą wykonywali wykonywanych jest łamiąc przepisy - Robiąc to z praepisami trwało by to wieki , trzeba ugiąć się pod presją i zrobić robotę szybko.