Kto sprzedaje do Polski wiatraki? Dania i Niemcy. A zatem lobby producentów takich rozwiązań niskoemisyjnych jest zaangażowane w kreowanie tej polityki - zauważa w rozmowie z Trybuną Górniczą Tadeusz Cymański, europoseł Solidarnej Polski, współkreator Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej Na Rzecz Zawieszenia Pakietu Klimatyczno-Energetycznego.
Występując z inicjatywą "Stop pakietowi", Solidarna Polska zdaje się naruszać ideologiczną zasadę Unii Europejskiej.
Jestem członkiem Komisji Ochrony Środowiska, Zdrowia i Praw Konsumentów, w skrócie ENVI. Jeden z europosłów nazwał ją "sanktuarium polityki ekologicznej". W mojej opinii w Unii obowiązują dwie "religie". Jedna to polityka klimatyczna, a druga to polityka równości albo - jak kto woli - libertynizmu społecznego, więc mam pełną świadomość, przeciwko czemu oponujemy. Zresztą bardzo często jestem świadkiem różnych ataków na europosłów i te środowiska polityczne, które poddają krytyce obie unijne "religie".
Jak w Parlamencie Europejskim przyjęto Waszą obywatelską inicjatywę "Stop pakietowi"?
Została przyjęta w środowisku przy małym poparciu, bo idzie wbrew przyjętym tendencjom. I dlatego, że w jej charakterze leży obrona interesów ekonomicznych państw opartych na energetyce węglowej, państw takich jak Polska, bo my spośród nich mamy najwięcej do stracenia wskutek wprowadzenia w życie postanowień pakietu klimatycznego. Nawet gdybyśmy stawali na głowie, to w perspektywie 10-20 lat nie jesteśmy w stanie zrezygnować z takiej energetyki.
Czy akcja "Stop pakietowi" nie jest przypadkiem "stawaniem na głowie"?
Mam świadomość ogromnych ograniczeń i ryzyk związanych z tą akcją. Jeśli uda nam się zyskać dla niej poparcie, to jest pytanie: co z tym fantem zrobią Komisja Europejska i Unia Europejska? Uważamy także, że jest ona również formą wsparcia naszego rządu, bo na szczeblu rządowym rozstrzyga się wszystko, co jest związane z pakietem energetyczno-klimatycznym...
Nie ma u nas siły politycznej, która nie opowiadałaby się za potrzebą zmian, renegocjacji pakietu w odniesieniu do Polski. A inne partie nie wspierają waszej inicjatywy...
Nie będę ubierał swojej partii w szaty męczeństwa i mówił, że jesteśmy osamotnieni, nikt nas nie chce poprzeć, a przecież my to dla dobra Rzeczypospolitej i tak dalej. Jednak z drugiej strony mamy takie wrażenie, że w tym przypadku interes polityczny jest ważniejszy niż wsparcie ponad podziałami. Nie jest ważne, kto sobie medal przypnie. Nie obnosimy się z tym, że to SP zainicjowała tę akcję. Prosimy, apelujemy o jej wsparcie inne siły polityczne, w tym PiS. I na razie idzie nam jak po grudzie i jakoś nie widzimy takiego wsparcia.
Daj Boże uda się zebrać milion podpisów poparcia dla akcji "Stop pakietowi". I co dalej?
Składamy wniosek do Komisji Europejskiej. I ona musi zająć stanowisko. Mówiąc wprost: trudno sobie wyobrazić, by takie milionowe poparcie - wola ludu - automatycznie przełożyło się na vox Dei. Milion obywateli Unii chce zastopowania pakietu, a Unia mówi: "Tak, trzeba to zatrzymać". Nie, tak nie będzie. Ale ten głos ludu jest pewnym faktem. W polityce nie decyduje tylko i wyłącznie czyjeś widzimisię, ale też nie można takiego faktu zlekceważyć...
Ludzie czują to "pakietowe" zagrożenie? Mają tego świadomość?
Świadomość tego jest słaba. Nawet tu, w województwie śląskim, górniczo-hutniczo-energetycznym regionie, gdy się podchodzi do ludzi, to niełatwo im wytłumaczyć, że są takie i takie zagrożenia. Ludzie rozumują tak: o, jest jakaś groźba, mają być podniesione ceny energii, to wy, politycy, róbcie wszystko, by do tego nie doszło. A my niewiele zdziałamy bez obywatelskiego poparcia.
A jak nie wiadomo, o co chodzi, to... Wiemy, kto na pakiecie może stracić, a kto zarobi?
Mam pewność, że unijna polityka klimatyczna jest korzystna dla Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii czy Danii. Bo to one już dziś sprzedają nowoczesne technologie energetyczne. Kto sprzedaje do Polski wiatraki? Dania i Niemcy. A zatem lobby producentów takich rozwiązań niskoemisyjnych jest zaangażowane w kreowanie tej polityki.
Najpewniej w pakiecie nic się nie zmieni, bo ciężko zatrzymać machinę, która już ruszyła.
Ale można ją nieco przyhamować i o to trzeba walczyć. Nawet jeśli szanse na wygraną są niewielkie i nawet wtedy, gdy mamy w tym interes polityczny. To nas wcale nie hańbi.
I dlatego stajemy przeciwko Niemcom?
To potężne państwo, które pokazuje, jak należy dbać o własne interesy narodowe. Powinniśmy w sprawie pakietu stanąć okoniem i nawet wesprzeć rząd. Uważam, że nasza inicjatywa, nie tylko ona, bo i sytuacja społeczna i ekonomiczna w kraju, daje rządowi do ręki kartę uprawniającą do tego, by na spotkaniu szefów rządów Donald Tusk mógł powiedzieć: nie możemy zgodzić się na taki pakiet, oczekujemy moratorium, złagodzenia warunków dla Polski, bo mamy problemy, protesty ludzi, zubożenie społeczeństwa, wysokie bezrobocie. To są realia.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.