W ciągu roku jeden z lekarzy pracujących w Szpitalu Miejskim w Sosnowcu przepracował niewiarygodne 4 881 godzin. To równowartość pełnych 243 dni roboczych po 20 godzin pracy oraz więcej niż połowa całego roku. To średnio 13 godzin każdego dnia, bez wolnych dni. Jak to możliwe?
Sprawa wyszła na jaw już rok temu, a dotyczy zatrudnienia w szpitalu za rok 2023. Radna Ewa Szota wystosowała w tej sprawie interpelację do prezydenta Sosnowca, nadzorującego szpital miejski, Arkadiusza Chęcińskiego. Z danych przedstawionych przez szpital wynikało, że lekarz zatrudniony na etacie na tym samym oddziale przepracował w szpitalu w ciągu roku 1575 godzin, jego kolega zatrudniony na kontrakcie już 4881 godzin. Chodzi o oddział chirurgii ogólnej. Dlaczego tak się stało, wciąż nie wiemy. Wiemy za to, że przepisy są dziurawe, choć dopasowane do unijnych wytycznych. Te jednak dotyczą tylko personelu na etatach.
Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca przekazał interpelację radnej władzom szpitala z prośbą o odpowiedź. Tej nie ma. Szpital obiecuje jednak, że wkrótce odpowiedź trafi do radnej.
Prezes szpitala Aneta Kawka w rozmowie z Gazetą Wyborczą zapytana o lekarza pracującego po 13 godzin dziennie odpowiada, że przez cztery miesiące lekarz łączył dyżury 24-godzinne.
- Przynajmniej pracował w jednym miejscu, znał swoich pacjentów. Zdarzają się lekarze, którzy mają godziny w wielu różnych placówkach, między którymi się przemieszczają. W mojej ocenie to większe zagrożenie niż lekarz pracujący w jednym szpitalu. Jak ci wędrujący z miejsca na miejsca są w stanie należycie zapoznać się z historią choroby i należycie wykonać swoje obowiązki? Mam co do tego wątpliwości - mówi Aneta Kawka.
Warto w tym kontekście przypomnieć o lekarzach, którzy umierali w trakcie swoich dyżurów. W ostatnich latach doszło do kilku takich przypadków w Polsce. Odpowiedzialnych nie ma, no chyba, że to wina systemu. A ten jak wiadomo odpowiedzialny być nie może. Szpital informuje, że ograniczył liczbę godzin pracy dla każdego lekarza do 350 godzin w miesiącu.
Sosnowieccy radni wystosowali w tej sprawie apel do Ministerstwa Zdrowia
Piszą, by:
„Przyjąć apel do Rady Ministrów, stanowiący załączniki do niniejszej uchwały o podjęcie działań legislacyjnych mających na celu uregulowanie czasu pracy lekarzy zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych (tzw. kontrakty) w szczególności poprzez:
1. wprowadzenie maksymalnych limitów godzin pracy w miesiącu,
2. określenie wymaganego okresu odpoczynku pomiędzy pełnionymi dyżurami medycznymi,
3. zapewnienie równego poziomu ochrony zdrowia i bezpieczeństwa pracy, jak ma to miejsce w przypadku lekarzy zatrudnionych na podstawie umów o pracę.
Ministerstwo już odpowiedziało na pismo.
Jerzy Szafranowicz, wiceminister zdrowia pisze: "Z uwagi na obserwowany od lat deficyt kadr medycznych i niekorzystny obraz demograficzny kadr lekarskich, będący jedną z istotnych przyczyn nadmiernego wydłużania czasu pracy personelu medycznego, w tym lekarzy, wydaje się właściwym pozostawienie obowiązujących przepisów prawa gwarantujących pewną ograniczoną obowiązującymi już regulacjami elastyczność w zakresie dopuszczalnych rozwiązań normujących kształtowanie stosunków prawnych łączących szpital z lekarzami i innymi osobami wykonującymi zawód medyczny".
I dodaje, że to kierownik placówki odpowiada za czas pracy podległych mu lekarzy. A tych ostatnich brakuje, więc najpewniej nic się nie zmieni. Do kolejnej tragedii, lekarza, lub pacjenta.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.