Prezes NBP Adam Glapiński oszacował, że gdyby koszt emisji CO2 w systemie ETS2 osiągnąłby maksymalny przewidziany limit, to w 2027 r. poprzez wzrost ceny paliw, gazu i węgla spowodowałoby to wzrost inflacji o 2 pkt proc.
Jak oświadczył w czwartek na konferencji prasowej Glapiński, osiągnięcie maksymalnych przewidzianych w ETS2 kosztów emisji, przełożyłoby się w Polsce na wzrost cen paliw o 10 proc., cen gazu o 20 proc., a cen węgla o 40 proc.
Prezes NBP zauważył, że kształt systemu ETS2 jest w tej chwili jednym z czynników niepewności co do kształtowania się inflacji w przyszłości. Przypomniał, że unijne regulacje, przewidujące wprowadzenie ETS2 w 2027 r. na razie obowiązują, ale mogą jeszcze ulec zmianie. - Na razie jednak nie wiadomo, w jaki sposób mogłyby wyglądać taka zmiana - ocenił Glapiński.
System EU ETS2, którego wejście w życie planowane jest w 2027 r., ma na celu objęcie systemem opłat za emisje gazów cieplarnianych nowych sektorów, w tym budownictwa i transportu. Opłata za emisję ma być doliczana do ceny dla odbiorcy końcowego. Jeśli w ciągu pierwszych trzech lat obowiązywania ceny uprawnień w ETS2 wzrosną do 45 euro, na rynek mogą zostać rzucone dodatkowe uprawnienia z rezerwy stabilizacyjnej. Podobne działanie przewiduje się na wypadek zbyt szybkiego wzrostu cen. Zasady i warunki takich działań są zapisane w dyrektywie ETS. Dodatkowo, jeśli w 2026 r. ceny gazu albo ropy będą na odpowiednio wysokim poziomie, wprowadzenie ETS2 będzie mogło zostać opóźnione o rok.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.