W piątek, 27 sierpnia, uczczono pamięć górników, którzy przed 63 laty zginęli w katastrofie, do której doszło w kopalni Makoszowy w Zabrzu. Przed pomnikiem usytuowanym naprzeciwko budynku dyrekcji kopalni zarząd Spółki Restrukturyzacji Kopalń, do której obecnie należy zakład oraz kierownictwo kopalni złożyło kwiaty i zapaliło znicze.
Po krótkiej uroczystości z ostatnim żyjącym uczestnikiem katastrofy Zygmuntem Piotrowskim rozmawiali prezesi zarządu SRK - Janusz Gałkowski i Janusz Smoliło oraz naczelny inżynier kopalni Marek Możdżonek.
Ponad 85-letni emeryt górniczy wspominał tamto zdarzenie, drogę do pracy, co działo się z nim pod ziemią, w jaki sposób zdołał się ewakuować. Szczególnie trudnym było wspomnienie tych z jego ówczesnych kolegów z pracy, którzy zginęli zaczadzeni, oczekując na obiecaną pomoc, która dotarła gdy większość z nich już nie żyła.
Przypomnijmy, że do katastrofy doszło 28 sierpnia 1958 r. Akcję ratowniczą zakończono 20 września.
„Pożar egzogeniczny powstał wskutek zaprószenia ognia w czasie robót cięcia stalowej szyny w sąsiedztwie drewnianego kasztu obudowy na przekopie VI na poziomie 300 m. Nie zabezpieczono miejsca pracy i gorące opiłki wpadały do środka kasztu, powodując zapalenie luźnego materiału i drewna. Miejsce pracy znajdowało się w wyrobisku, którym płynęło powietrze do czterech oddziałów. Pracownicy, którzy natychmiast podjęli akcje gaszenia ognia, stwierdzili, że są w stanie szybko go ugasić i nie zachodzi potrzeba wycofywania ludzi z zagrożonych oddziałów. Opóźniło to decyzję o ewakuacji załogi, co nie pozostało bez wpływu na liczbę ofiar z uwagi na trudne warunki terenowe (znaczne nachylenia wyrobisk i długie drogi wyjścia do prądu czystego powietrza. Na łączną liczba 337 ewakuowanych ludzi zginęło 72 pracowników, tj. 21.4 proc.” - tak w książce pt.: „Podstawowe zasady bezpiecznego zachowania w wyrobiskach górniczych” opisywał okoliczności tego zdarzenia wybitny ekspert górniczy dr inż. Bogdan Ćwięk.
Należy dodać, że 87 gorników trafiło do szpitali.
Po samej tragedii wprowadzono w kopalni wiele obostrzeń związanych ze zwiększeniem bezpieczeństwa. Zakazano na przykład palenia papierosów, co wcześniej było na dole dozwolone. Wycofano karbidki i wprowadzono oświetlenie elektryczne, stworzono ośrodek szkolenia zakładowego i szkolono górników, a prace spawalnicze można było prowadzić wyłącznie pod specjalnym nadzorem.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Po kopalni makoszowy łostały yno zgliszcza te gorniki sie w grobach przewracjom co zrobyli kapitalisci-styropianowcy....tragedi bydzie coroz mynij bo gornictwo sie zwijo.....zrobiom alianci tzw strefy ekon.
Pozar w kop Makoszowy został takze opisany z pokazaniem schematu wentylacyjnego w ksiazce Zdzislawa Maciejasz i Franciszka Kruka pod tytulem Pozary podziemne w kopalniach - czesc 1. Ksiazka byla wydana w 1977 roku. Opis na stronie 257 bez podanej nazwy kopalni - przyklad nr4 , jako jedenz kilku przykladow pozarow w koalniach . Skolei przykad nr3 opisuje pozar zaistnialy w kop>Sosnica w Gliwicach. Ksiazka jest doskonala dla in gornikow .