Grupa Tauron chce utrzymać wytwarzanie energii w wysłużonej elektrowni Łaziska i nie planuje jej zamknięcia - zadeklarował w środę (26 kwietnia) prezes grupy Filip Grzegorczyk. Podkreślił przy tym, że spółka liczy na nowe ramy finansowo-regulacyjne, dające elektrowni perspektywę rentownego działania.
W środę w łaziskiej elektrowni obradowała sejmowa Komisja ds. Energii i Skarbu Państwa, która m.in. zapoznała się z planami inwestycyjnymi grupy Tauron, w tym innowacyjnymi przedsięwzięciami z zakresu tzw. czystych technologii węglowych. Posłowie interesowali się też przyszłością obchodzącej w tym roku 100-lecie elektrowni Łaziska.
- Przyjechaliśmy tutaj, ponieważ trochę byliśmy zaniepokojeni pewnymi sygnałami, że pojawiają się jakieś głosy niepokoju w Łaziskach. Ale na tym posiedzeniu, które się odbyło, zostaliśmy zapewnieni, że nie ma żadnych zamiarów likwidacji mocy energetycznych - poinformował po posiedzeniu przewodniczący komisji pos. Marek Suski (PiS).
Prezes grupy Tauron Filip Grzegorczyk tłumaczył, że dla przyszłości elektrowni Łaziska ważne jest oczekiwanie rynkowe i regulacyjne, w jakim działa polska energetyka. Oczekiwaniom sektora energetycznego w zakresie nowych regulacji ma wyjść naprzeciw przygotowywany w resorcie energii projekt ustawy o rynku mocy, który m.in. ma gwarantować rentowność inwestycji w energetyce konwencjonalnej.
- Będziemy robić wiele, wszystko co w naszej mocy, aby praktycznie z Łazisk dalej korzystać; by ta moc, która jest w Łaziskach, ten potencjał, mógł zostać wykorzystany. Dlatego trwają prace analityczne, zarówno inżynierskie jak i ekonomiczne, aby to było możliwe. Oczywiście () wszelkie prace wymagają finansowania i biznesowego spięcia. Liczymy na to, że wkrótce powstaną ramy finansowo-regulacyjne, które na to pozwolą - powiedział Grzegorczyk.
Według prezesa, spotkanie sejmowej komisji w Łaziskach jest okazją do przecięcia - jak mówił - "kompletnie nieuzasadnionych spekulacji" dotyczących potencjalnej likwidacji łaziskiej elektrowni.
- Chcemy oczywiście utrzymywać ten poziom mocy w Łaziskach, który mamy dzisiaj, choćby ze względu na dobre wyjście do sieci, natomiast to siłą rzeczy musi się spinać, więc pracujemy nad tym projektem. Dzisiaj mówienie o tym, że zamykamy cokolwiek w Łaziskach, czy nawet, jak niektórzy mówią, myślimy o likwidacji elektrowni, to jest kompletny absurd - podkreślił prezes grupy Tauron.
- Pracujemy nad tym, żeby ta elektrownia mogła pracować w dalszym ciągu. Ale do tego potrzebne są określone ramy regulacyjne, a ich jeszcze nie ma - dodał Grzegorczyk, wskazując, że z punktu widzenia spółki jest mniej istotne, czy wprowadzone mechanizmy będą nazwane rynkiem mocy czy też będą to inne regulacje - ważny jest natomiast skutek ich wprowadzenia.
- Chodzi po prostu o instrument finansowo-regulacyjny, który spowoduje, że inwestycja w wytwarzanie (energii - PAP) będzie inwestycją opłacalną. Niech ona wyjdzie na zero plus, ale nie może być tak, żeby w momencie rozpoczynania inwestycji już była wiedza co do tego, że ona będzie nierentowna - wyjaśnił prezes.
Pytany w tym kontekście o trwającą już budowę bloku energetycznego o mocy ponad 900 megawatów w Jaworznie, Grzegorczyk zapewnił, że inwestycja z pewnością zostanie ukończona i oddana do użytku - jej zaprzestanie, które nigdy nie było rozważane - oznaczałoby - jak mówił - "wyrzucenie w błoto" 2 mld zł.
- Więc kontynuujemy i mamy nadzieję, że do czasu wybudowania parametry rynkowe się poprawią - ocenił prezes.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.