Trzej górnicy, którzy zginęli w czasie ubiegłorocznej katastrofy w kopalni Rudna, mogli być pod wpływem alkoholu wynika z badań przeprowadzonych przez biegłych. Ponadto w organizmie jednej z ofiar stwierdzono obecność narkotyków. Biegli zastrzegają jednak, że uzyskane wyniki nie wskazują jednoznacznie, że górnicy pili alkohol przed tragiczną szychtą. Mógł on się pojawić we krwi w wyniku przemian w organizmie, na które wpływ mogły mieć temperatura, wilgotność i czas wydobycia zwłok. Podobnie może być w przypadku górnika, w którego organizmie wykryto narkotyki.
Stężenia alkoholu u górników wyniosły 0.2, 0.4 i 0.6 promila – wynika z informacji przedstawionych przez Prokuraturę Okręgową w Legnicy.
Aby jednoznacznie wyjaśnić sprawę, będą musieli zostać powołani kolejni biegli. To oni będą musieli ustalić czy te niewielkie stężenia alkoholu były efektem przemian, które zaszły po śmierci pracowników. W tym kierunku będzie także badane ciało górnika, w którym wykryto obecność metaamfetaminy.
Przesłuchani świadkowie nie potwierdzili, żeby górnicy spożywali w pracy alkohol lub zażywali narkotyki.
Przypomnijmy, że w wyniku wstrząsu, do którego doszło 29 listopada 2016 r. w kopalni Rudna koło Polkowic, śmierć poniosło ośmiu górników.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.