Modyfikacje rynków energii w UE, uzupełnienie ich o kontrakty różnicowe czy wynagradzanie za dyspozycyjność, a nie produkcję, będą sprzyjać budowie nowych źródeł energii - mówili uczestnicy debaty w PAP "Inwestycje w polskiej energetyce konwencjonalnej".
Jak podkreślali w czasie dyskusji eksperci energetyczni, wiele rozwiązań, które poprawią warunki inwestycji nie jest nowych, choć w Unii Europejskiej zrezygnowano z nich, tworząc jednolity rynek energii.
- Na świecie od lat płaciło się oddzielnie za energię i za gotowość jej produkcji. W Polsce skopiowaliśmy unijny rynek energii bez płatności za gotowość - mówił prof. Władysław Mielczarski z Instytutu Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej. Podkreślił, że np. Hiszpania wprowadziła dodatkowego dwie płatności - za gotowość i za nowe inwestycje, nie pytając o zdanie Komisji Europejskiej.
Z kolei prof. Krzysztof Żmijewski, sekretarz generalny Społecznej Rady ds. Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej uważa, że dla uzyskania pewności zgodności takich regulacji z prawem UE należy współpracować z krajami, które mają ten sam problem z rentownością inwestycji co Polska (np. Hiszpania czy Wielka Brytania), stworzyć koalicję i działać w Brukseli.
Z powodu sytuacji na rynku energii w całej UE zrezygnowano już z budowy jednostek wytwórczych o mocy 30 tys. MW - zaznaczył.
Dr Filip Elżanowski z Katedry Prawa i Postępowania Administracyjnego Uniwersytetu Warszawskiego zauważył jednak, że Hiszpanie nikogo nie pytali i teraz mają pewien problem. Natomiast w Europie jest konsensus, że rynek trzeba przebudować i wrócić do pewnych rozwiązań, ale już w innej rzeczywistości. Podkreślił jednak, że trzeba mieć pewność, iż mechanizmy są zgodne z prawem UE i mieć zgodę KE.
Podobnego zdania był wiceminister skarbu Paweł Tamborski. Powiedział, że Bruksela widzi konieczność zmian i pracuje nad możliwością wdrażania takich mechanizmów jak kontrakt różnicowy czy rynek mocy. Za bezpieczeństwo energetyczne trzeba zapłacić - podkreślił.
Chodzi o sposób, w jaki płacić za to bezpieczeństwo - wskazał Piotr Łuba z PwC. W Polsce brakuje mocy w sytuacjach szczytowych - a to kilka godzin miesięcznie, czy kilkadziesiąt rocznie. Potrzebny jest system rynkowy, który finansuje te moce - wskazał.
Również prezes PGE Marek Woszczyk zauważył, że mechanizmy te zwiększają przewidywalność biznesu w energetyce, a wszystko co zwiększa przewidywalność, jest korzystne. Podkreślił, że w przypadku Opola II jeden z elementów rynku mocy - operacyjna rezerwa mocy - jest jedną z dźwigni rentowności tego projektu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.