26-letni pomocnik wiertacza poniósł śmierć na skutek wypadku, do którego doszło podczas wiercenia otworu odwodnieniowego na terenie kopalni węgla brunatnego Adamów - poinformowała portal górniczy nettg.pl Jolanta Talarczyk, rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach. Do zdarzenia doszło we wtorek (27 sierpnia) około godziny 14.30.
Mężczyzna, który był pracownikiem firmy Algeo Sp. z.o.o., został uderzony łyżką wiertnicy, w wyniku czego doznał rozległych obrażeń ciała. Do zdarzenia doszło na przedpolu odkrywki Koźmin.
Zadaniem pracowników firmy zewnętrznej było wiercenie otworu odwodnieniowego w południowej części pola centralnego złoża Koźmin, przy wale przeciwpowodziowym od rzeki Warty. Okoliczności i przyczyny śmiertelnego wypadku podczas wiercenia studni ustala Okręgowy Urząd Górniczy w Poznaniu. W środę (28 sierpnia) przeprowadzono wizję na miejscu tragicznego zdarzenia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
przecież w algeo nie były przestrzegane podstawowe zasady bhp nie mówiąc już o wymogach górniczych 1/3 załogi jak nie więcej codziennie regularnie popijała .ludzie obudzcie się kto tak robi prezes wiedział o wszystkim i zawsze wszystko się tuszowało przed urzędem górniczym kaski zakładaliśmy na 3 min przed przyjazdem bhpowca. w ogóle firma algeo pozostawia wiele do zyczenia.
Anonymous i Radzimski bardzo proszę o kontakt mailowy na adres adam@adamdachowski pl
Nikt nie wie jaką stratę poniosła rodzina! A cala sytuacja jest jedna wielka niewiadoma. Po samym wypadku nie zostalo wezwane pogotowie ratunkowe, tego "mezczyzne" dowieziono do szpitala w Turku dopiero po ok. 2 godz. od zdarzenia. Szpital w Turku przeprowadzil operacje po czym ze wzgledu na brak aparatury zazadzil przewiezienie "mezczyzny" do szpitala w Koninie. Koninski szpital nie przyjal "mezczyzny" ze wzgledu na brak miejsc skierowal go do Słupcy. Nastepstwem tego wszystkiego była smierc ów "mezczyzny" Sama prokuratura która zajmuje się tą sprawa byla zdziwiona faktem ze dostala informacje o wypadku dopiero po godzinie 22. Czy "mezczyzna" po ciezkiej operacji powinien byc przewozony? Czy to wszystko tak musiało sie skonczyc?
To juz kolejny wypadek osob z firm zewnetrznych zatrudnionych na kopalniach. WUG powinien wziac je wszystkie pod lupe. Zastanawia stan wyposazenia ow firm w sprzet, zastanawia znajomosc przepisow i mozliwosc stosowania sie do nich. Rodzi sie pytanie, czy pracodawca szukajac oszczednosci nie wymusza na pracownikach omijania przepisow