Jesteśmy zdeterminowani, by do 15 sierpnia wypracować formułę realizacji budowy nowych bloków w elektrowni Opole - poinformował wiceminister skarbu Paweł Tamborski. Prezes PGE Krzysztof Kilian podkreśla, że sama spółka nie może zapewnić rentowności projektu.
Na specjalnym posiedzeniu sejmowej komisji gospodarki w czwartek (20 czerwca) Tamborski wyjaśnił, że termin 15 sierpnia wynika z przedłużonego do tej daty aneksu z konsorcjum wykonawczym, który daje możliwość wystawienia dokumentu, zobowiązującego wykonawców do wejścia na plac budowy.
Tamborski zapewniał, że w ministerstwach gospodarki i skarbu, w spółce Polskie Inwestycje Rozwojowe oraz w PGE trwają intensywne prace nad rozwiązaniami, które mogą "poprawić efektywność i obniżyć pewne ryzyka związane z realizacją projektu.
- Trwają też prace nad możliwością zaangażowania finansowego PIR, co może poprawić zarządzanie ryzykami. (...) Jesteśmy zdeterminowani - mówił wiceminister skarbu.
Podkreślał, że dla Ministerstwa Skarbu Państwa rozbudowa elektrowni w Opolu to jedna z kluczowych inwestycji sektora energetycznego, a podstawowe argumenty przemawiające za nią - to konieczność uzupełnienia wyłączanych mocy, bezpieczeństwo sieci energetycznej oraz poprawa możliwości wymiany energii z Czechami.
Tamborski zwrócił jednak uwagę, że obecna sytuacja na rynku energii niesie ze sobą istotne ryzyka dla dużych projektów. Jednocześnie przypomniał, że rządowy zespół energetyczny zdecydował, iż realizacja jest konieczna, "zobowiązując do znalezienia formuł dla zadowalających parametrów ekonomicznych".
Prezes PGE Krzysztof Kilian mówił z kolei, że spółka pracuje nad koncepcjami poprawiającymi rentowność projektu, jednak okazało się, że jeśli nie zmienią się pewne warunki, których zmiana nie leży w gestii spółki, to nie ma możliwości aby projekt okazał się rentowny.
- Ale z drugiej strony skoro zapowiedziano, że rząd znajdzie środki i sposoby, żeby umożliwić realizację tej inwestycji, podjęliśmy ponowne analizy możliwości poprawy rentowności - powiedział.
Podkreślał, że decyzja o rezygnacji z budowy nowych bloków w Opolu była czysto biznesowa, ponieważ po przeliczeniu kosztów i warunków obsługi finansowej projektu w specjalnym modelu, wartość oczekiwana zwrotu dla akcjonariuszy okazała się "wysoce ujemna".
Kilian przypominał też, że w spowolnienie gospodarcze jest na tyle poważne, że spada popyt na energię. W Polsce w 2012 r. o 0,6 proc., w ciągu pięciu pierwszych miesięcy br. o 1,5 proc. rok do roku.
- Gdy przychodziłem do spółki w marcu 2012 r. ceny energii elektrycznej na rynku hurtowym wynosiły ponad 200 zł za MWh, dziś to 145-160 zł. To jest znacząca różnica, rzędu 30 proc. - mówił Kilian.
Zauważył, że podobne zjawiska zachodzą w całej Europie.
Rozbudowę należącej do PGE elektrowni Opole o dwa nowe bloki na węgiel kamienny o mocy po 900 MW za ponad 11,5 mld zł brutto miało zrealizować konsorcjum Rafako, Polimex Mostostal i Mostostal Warszawa.
W kwietniu PGE wycofało się z tej inwestycji, jako przyczynę podając ograniczenie opłacalności z powodu m.in. zmian na rynku energii. Kontynuowanie projektu nie przyniosłoby wzrostu wartości dla akcjonariuszy spółki - podawało PGE. Na początku czerwca premier Donald Tusk ogłosił, że rząd znajdzie środki i sposoby, by nowa elektrownia w Opolu powstała.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Serdecznie pozdrawiam pana Kiliana i jego podejście do zmiany cen. To co powiedział mnie zaszokowało, bo jakoś jako odbiorca prądu nie odczułem spadku cen o 30% a zapowiada się z wielka pompą obnizke od lipca o 4,55%. Brawo, jesli tak liczycie rentowność to cud że jeszcze produkujecie energię.