Piątkowa sesja na nowojorskich giełdach zakończyła się mocnymi wzrostami. Na rynek wraca optymizm, choć sytuacja wciąż jest niestabilna - obawy o osłabienie światowej gospodarki i rozmowy handlowe USA - Chiny utrzymują inwestorów w nerwowych nastrojach.
Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł o 1,20 proc. do 25.886,01 pkt. S&P 500 zwyżkował o 1,44 proc. do 2.888,68 pkt. Nasdaq Comp. poszedł w górę o 1,67 proc. do 7.895,99 pkt.
Analitycy zwracają uwagę na efekt domina związany z inwersją - zaczęło się od Argentyny, potem doszły słabe Chiny, następnie Niemcy ze swoim rozczarowującym PKB, a na zakończenie odwrócenia krzywej rentowności doświadczyła Wielka Brytania i Stany Zjednoczone.
Ekonomiści wskazują na pojawienie się potężnej mieszanki "niespodzianek" wyborczych, rozczarowań wzrostem gospodarczym, zmieniających się zakładów wśród inwestorów - a to wszystko przyczyniło się do największego w tym roku osłabienia zaufania graczy do światowej gospodarki.
Dwa najbardziej niepokojące źródła problemów ekonomicznych pochodziły z krajów - motorów wzrostu - w Azji i Europie: wzrost produkcji przemysłowej w Chinach w lipcu był najsłabszy od 17 lat, do tego doszły słabsze dane o sprzedaży detalicznej i spowolnienie wzrostu cen na rynku nieruchomości. Na dodatek okazało się, że największa europejska gospodarka - Niemcy - "flirtuje" z recesją i to w sytuacji, gdy nastroje niemieckich inwestorów coraz bardziej się pogarszają.
Analitycy zwracają uwagę, że światowe ostrzeżenia o recesji zaczynają się coraz mocniej piętrzyć nawet, jeśli nie wszyscy wierzą w moc predykcyjną krzywych dochodowości.
- Recesje są nieuniknione, jedyne pytanie brzmi: kiedy nastąpią? Myślę, że w ciągu najbliższych dwóch lat, powiedzmy przed następnymi wyborami, szanse na recesję (w USA - PAP) wynoszą 40 proc. - ocenił w rozmowie z CNBC Ray Dalio, założyciel jednego z największych funduszy hedgingowych Bridgewater Associates.
Inwestorzy z uwagą przyglądają się też rozwojowi sytuacji na linii USA-Chiny. Prezydent USA Donald Trump powiedział w czwartek, że wierzy, iż spór handlowy między USA a Chinami będzie stosunkowo krótki. Dodał, że Chiny chcą zawrzeć umowę handlową.
Komentarze Trumpa pojawiły się po zapowiedziach Pekinu, że Chiny odpowiedzą odwetem na dodatkowe taryfy importowe USA na towary z Chin. Pekin wezwał jednak USA do "spotkania się w połowie drogi" w celu dojścia do porozumienia.
"Chiny będą zmuszone podjąć konieczne środki odwetowe, jeśli USA zrealizują swoje zapowiedzi oclenia kolejnych chińskich towarów wartych 300 mld dolarów rocznie" - ogłosił w czwartek rząd ChRL, określając groźby celne jako sprzeczne z obietnicami Waszyngtonu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.