Ben Bernanke przestaje kierować Fed, a jego miejsce zajmuje Janet Yellen. Według ekonomistów czeka ją trudne zadanie - będzie musiała bezpiecznie wyprowadzić USA i świat z polityki luzowania ilościowego, którą wprowadził Bernanke w latach kryzysu.
Yellen, pierwsza kobieta na stanowisku szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej, czyli banku centralnego USA, zostanie oficjalnie zaprzysiężona w poniedziałek (3 lutego). Od soboty de facto staje na czele najważniejszej instytucji finansowej świata.
Gdy prezydent Barack Obama ogłosił jej nominację na to stanowisko, w artykule redakcyjnym "Financial Times" napisał, że Yellen to "najlepiej wykwalifikowana osoba do zarządzania Fedem w tym krytycznym okresie".
Bernanke, profesor i specjalista od historii tzw. wielkiej depresji, musiał się zmierzyć z największym od lat 30. kryzysem amerykańskiej gospodarki. Sięgnął po wszelkie konwencjonalne (obniżenie stóp procentowych) i całkowicie niekonwencjonalne środki, by ją ratować. Tym bezprecedensowym rozwiązaniem była polityka tzw. luzowania ilościowego (QE), polegająca m.in. na zasilaniu gospodarki tanim pieniądzem poprzez skupowanie co miesiąc długoterminowych obligacji, aby obniżyć oprocentowanie kredytów długoterminowych.
Teraz - jak twierdzą eksperci - Yellen, zwaną "maleńką damą o wielkim IQ", czeka zadanie równie trudne jak to, z którym zmierzył się Bernanke.
Nie będzie jej łatwo, a może trudniej niż jej poprzednikowi - mówi w rozmowie z "Figaro" główny ekonomista Aurel BGC Christian Parisot. Zrezygnowanie z polityki luzowania ilościowego w taki sposób, by nie zagroziło to systemowi finansowemu Ameryki, a nawet całego świata, będzie trudne - pisze paryski dziennik.
Na wiosnę ubiegłego roku wystarczyło, by Fed wspomniał o planach odejścia od QE, by przez globalne rynki finansowe przeszły poważne turbulencje. Powtórzyły się one w ostatnich tygodniach, a wartość walut wschodzących gospodarek spadała na łeb na szyję.
"Dowodzi to wielkiej zależności inwestorów od łatwego pieniądza udostępnianego przez Fed. Wschodzące rynki, szczególnie wrażliwe na podaż dolarów na świecie, zapłaciły za to cenę" - pisze "Figaro".
Teraz Yellen będzie musiała przeprowadzić delikatną operację polegającą na wycofywaniu się Fed z programu masowego skupowania obligacji, a potem zdecydować, kiedy należy podnieść stopy procentowe - pisze Reuters. Oczekuje się, że Fed wycofa się całkowicie z QE do końca tego roku. Może to być na tyle trudnym zadaniem, że nie sposób powiedzieć, czy Bernanke, chwalony teraz za bezprecedensowy program ratunkowy, nie stanie się obiektem równie surowej krytyki jak jego poprzednik Alain Greenspan, obwiniany powszechnie o to, że jego polityka przyczyniła się do kryzysu z 2008 roku.
Bernanke nie przewidział nadchodzącego załamania, ale Yellen już w 2005 roku - gdy wszyscy jeszcze chwalili politykę Fed - ostrzegała, że na rynku nieruchomości powstaje "bańka spekulacyjna", a jej pęknięcie zaszkodzi poważnie całej gospodarce.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.