Polscy górnicy pracujący w kopalniach należących do czeskiej spółki OKD wciąż liczą na złagodzenie po 11 kwietnia br. niekorzystnych dla nich przepisów dotyczących przekraczania granicy państwowej. Chcą wrócić do pracy. Problem jednak w tym, czy będą mieli dokąd wracać.
Polskie firmy świadczące usługi dla czeskich kopalń mogą nie przetrwać nawet do Wielkanocy. Wśród załóg absencja wynosi ok. 85 proc. Wielu polskich górników opuściło w ub. tygodniu Czechy pomimo tego, że mogli zakwaterować się w hotelu, lub wcześniej korzystali z takiej możliwości. Na wieść o ogłoszeniu przez polskie władze nowych przepisów, spakowali się i wyjechali do domów w Polsce. Jedni pobrali urlopy, inni wyjechali 26 marca i nie zgłaszają się do pracy. Być może wielu z nich dośle jeszcze zwolnienia lekarskie.
- Nawet jeśliby tak było, to 10-15 proc. załogi, która nadal pracuje, nie zarobi na chorobowe dla reszty. Ci, którzy znikną bez wieści, będą musieli otrzymać wypowiedzenia. W efekcie spółka straci kontrakty – mówi Andrzej Tokarz, prezes zarządu Przedsiębiorstwa Budownictwa Górniczego Alpex.
Firma od 24 lat korzysta z hotelu po czeskiej stronie, w którym kwaterowała załoga z Polski. Teraz świeci on pustkami. Zostało ok. 70 pracowników. Nie mają pojęcia, kiedy zobaczą się z rodzinami mieszkającymi często 20 km dalej, po polskiej stronie. Jeśli zdecydują się na powrót na święta, stracą zatrudnienie.
Prezes Tokarz przyznaje, że w czeskich kopalniach rygory mające chronić pracowników przed zarażeniem koronawirusem są aż do przesady wyśrubowane.
- Pomiary temperatury, maski, dezynfekcja pomieszczeń i bardzo zdyscyplinowana załoga. Nikt się jeszcze nie wyłamał. Myślę, że zabrakło racjonalnego podejścia w momencie tworzenia przepisów. Można było utrzymać dotychczasowe rygory, albo zaostrzyć je w inny sposób, np. polecić sporządzenie specjalnych rejestrów pracowników dojeżdżających z Polski do OKD dla potrzeb straży granicznej – tłumaczy.
Jeżeli sytuacja po 11 kwietna nie poprawi się, to zdaniem przedsiębiorców, co najmniej cztery firmy dostarczające usługi dla OKD będą musiały zniknąć z rynku. Już dziś nie wykonują postanowień zawartych w kontraktach z OKD, ponieważ nie dysponują dostateczną obsadą kadrową. A to jest powód do wypowiedzenia umów cywilno-prawnych, które w konsekwencji poskutkują wypowiedzeniami także dla tych górników, którzy postanowili czasowo zostać po stronie czeskiej i nadal pracować.
Sytuacja po czeskiej stronie jest jednak jeszcze bardziej skomplikowana, niż się wydaje. Oto bowiem politycy koalicji Piraci i Starostowie wysłali na ręce premiera Andreja Babiša petycję, w której domagają się zaprzestania funkcjonowania spółki OKD twierdząc, że jej pracownicy stanowią potencjalne źródło dalszych zakażeń koronawirusem. W uzasadnieniu wskazują na fakt, że górnicy pracują na dole w grupach, a po skończonej pracy gromadzą się w różnych punktach przed kopalniami i palą papierosy.
Rostislav Palička, szef Porozumienia Związków Zawodowych w OKD zapewnił Czeską Agencję Prasową, że jest w stałym kontakcie z kierownictwem OKD, aby poprawić dyscyplinę wśród załogi opuszczającej zakłady górnicze. Dodał jednak, że w przypadku stwierdzenia, że środki przedsięwzięte przez kierownictwo OKD są niewystarczające lub pojawią się zakażenia koronawirusem, związki będą wnioskować o przerwanie produkcji w OKD.
Z kolei rzecznik OKD Ivo Čelechovský zadeklarował, że kierownictwo spółki nie nosi się z zamiarem ograniczania działalności.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Okd forever!!!
I tak ruszył proces wygaszania kopalń w czechach,także panie Tokarz nie strasz ludzi a pozatym w alpexie 95% załogi to emeryci i od trzech lat nikt nowy sie nie przyjał. To wy bardziej boicie sie ze stracicie swoje upozazenia.
Wreszcie was zamkną i hutę Trzyniec która jest największą zarazą - rakowiną dla mieszkańców Śląska Cieszyńskiego
Na wszystkich kopalniach są braki, ludzie się boją przychodzić widząc te ,,profilaktykę,, .Po co ta kwarantanna skoro spotykamy się z obcymi osobami na podzielę,zjeżdżamy razem,pracujemy razem i nie wygląda to tak jak na filmach edukacyjnych.