Węgiel, jako źródło energii, ma siłę przemieniania. To ona powoduje, że zmienia się świat, który na nim wyrósł. Węglowa rzeczywistość społeczności i jednostek oraz wytwarzana przez nie kultura poddawały się mocy sprawczej tej kopaliny od końca XVIII w. Czy jest tak do dziś? Jeśli tak, to w jaki sposób zmienia się nasza rzeczywistość tu, na Śląsku? Historycy i socjolodzy wciąż próbują znaleźć odpowiedzi na te pytania.
Nikt nie ma wątpliwości, że śląskie miasta zmieniały się dzięki rozwojowi górnictwa węgla kamiennego, ale też za sprawą wielokulturowości. Do pracy w kopalniach ściągali bowiem ludzie o różnym statusie społecznym z wielu krajów Europy.
- Mysłowice kojarzymy dziś jedynie z kopalnią Mysłowice-Wesoła, bo inne już nie istnieją. Lecz mało kto wie, że od połowy XIX w. do przełomu XIX i XX w. na terenie miasta funkcjonowało ok. 70 kopalń. Górnictwo było maszynerią, która w różnych wymiarach kreowała lokalną kulturę, życie społeczne i obyczajowość. Do Mysłowic przybywali ludzie różnych kultur i narodowości. W historii tego miasta znalazły odbicie skomplikowane losy Śląska, połączyły się drogi katolików, protestantów, Żydów, Ślązaków, Polaków, Niemców, poddanych cara Rosji i monarchii habsburskiej oraz przedstawicieli innych narodowości i grup regionalnych, którym przez wiele lat dane było wspólnie tworzyć kulturę tego miasta – wskazuje Grzegorz Odoj, naukowiec z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Czy przemysł węglowy nadal wywiera wpływ na naszą rzeczywistość?
Zdaniem Adama Kowalskiego to oczywiste. Niezależny interpretator dziedzictwa kulturowego, zwraca uwagę na konieczność ratowania śląskiego krajobrazu. W obronie hałd – jak podkreśla, coraz częściej występują lokalne społeczności. Dobrym przykładem jest hałda Szarlota, symbol Rydułtów.
- Przejdźmy się na hałdy, zobaczmy jak zmienia się nasz krajobraz. Czasami wystarczy zwykła bierność, żeby przyroda wróciła i sama zagospodarowała tereny, które niegdyś naturze odebrał przemysł – wskazuje Kowalski.
Jego zdaniem człowiek zbyt nachalnie postępuje, usiłując rekultywować tereny pogórnicze.
- Często wolimy rozebrać hałdy i wykorzystywać kryjący się w nich surowiec pod budowę dróg. Taka rekultywacja planowa jest oczywiście potrzebna, ale nie w każdym przypadku. Zawsze pozostaje drugie rozwiązanie – zostawienie hałdy przyrodzie. Hałdy stały się ostatnimi laty miejscami turystyki i wypoczynku. Doceńmy to – namawiał Adam Kowalski.
Należy więc dbać zarówno o materialne, jak i o niematerialne dziedzictwo górnicze, aby trwało dalej, przez następne pokolenia.
- W Zabrzu nam się to udaje - przekonuje Beata Piecha-van Schagen, koordynator działań naukowych w Muzeum Górnictwa Węglowego.
Instytucja ta otacza opieką pozostałości po dawnych kopalniach, dbając również o tradycje związane z branżą. W ub.r. udało się wpisać postać św. Barbary, patronki górników, na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Jak zapowiedziała Piecha van Schagen, najprawdopodobniej jeszcze w br. zostanie sformułowany wniosek o wpis dorocznych uroczystości górniczych na Światową Listę UNESCO.
O dziedzictwie kulturowym górnictwa dyskutowano 26 września br. w Łaźni Łańcuszkowej MGW w Zabrzu w trakcie konferencji „Węgiel-ruch”.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.