W tym roku minęło dwadzieścia pięć lat odkąd ostatni wózek z węglem wyjechał z wałbrzyskiej kopalni Victoria. Rocznica przeszła bez większego echa, dzisiejszy Wałbrzych bardziej kojarzy się z legendą o złotym pociągu, niż z fedrowaniem.
Kopalnia Victoria mieściła się w Sobięcinie - dzielnicy Wałbrzycha położonej przy wylotowej drodze do Boguszowa-Gorców i Kamiennej Góry. Kopalnia powstała w 1892 r. i fedrowała niemal równe sto lat. Od 1950 r. w wyniku zmian administracyjnych znalazła się w granicach Wałbrzycha.
Jej obco brzmiąca nazwa została wprowadzona nie przez Niemców, lecz przez Polaków po wojnie. Okólnikiem nr 5 z 13 sierpnia 1945 r. zmieniono niemieckie nazwy kopalń w zagłębiu wałbrzyskim. I tak dotychczasowa kopalnia Glückhilf nazywała się odtąd... Viktoria – ale z literą „k” w środku wyrazu. Górnicy zaczęli używać formy Wiktoria i dopiero Dolnośląskie Zjednoczenie Przemysłu Węglowego w piśmie z 10 stycznia 1946 r. poinformowało OUG w Wałbrzychu, że ostatecznie ustalono nazwę w anglojęzycznym brzmieniu, czyli Victoria. I tak już zostało.
Litera „V” na początku nazwy kopalni nie stanowiła problemu po wprowadzeniu stanu wojennego, gdy premier Wojciech Jaruzelski w swoim słynnym przemówieniu wygłoszonym 21 lipca 1982 r. powiedział, że „na tę literę nie zaczyna się żadne polskie słowo”. Victoria została Victorią, podobnie jak i huta szkła kryształowego w Stroniu Śląskim pozostała przy nazwie Violetta.
Wałbrzyska Victoria nie tylko fedrowała węgiel, lecz także udostępniała swe wyrobiska szkoleniowe. W marcu 1960 r. na terenie szybu Gabriel kopalni Victoria przy ul. św. Józefa rozpoczęto urządzanie Ośrodka Mechanizacji Górnictwa. Uczniowie szkół górniczych oraz pracownicy kopalń miedzi, barytu i węgla mieli tam przechodzić przeszkolenia.
Potem pojawił się pomysł, by tamtejszą sztolnię Gwarek udostępniać zwiedzającym. Stało się to jednak możliwe później, po tym jak w sierpniu 1986 r. został tam utworzony Ośrodek Dawnej i Nowej Techniki Górniczej. Objął on zabudowania szybów Gabriel i Irena. Zwiedzanie było możliwe dla grup, które z wyprzedzeniem zgłosiły ten zamiar. W sztolni funkcjonowała zelektryfikowana linia kolejki kopalnianej o rozstawie szyn 45 cm, różne typy obudowy chodnikowej we wnękach, prezentowany był przodek z kombajnem oraz cztery ściany eksploatacyjne.
Wyrobiska te udostępniane były jeszcze przez jakiś czas po 1995 r., potem jednak zostały opuszczone, zdewastowane i rozkradzione. To był już schyłek istnienia Victorii. Ostatni wózek z węglem wyjechał w niej 14 maja 1994 r. W tym czasie Victoria, wraz z Julią i Chrobrym, była już tylko jednym z Zakładów Górniczych wchodzących w skład tworu o nazwie Wałbrzyskie Kopalnie Węgla Kamiennego.
W 2002 r. władze miejskie zdecydowały o zlikwidowaniu zdewastowanej i rozkradzionej sztolni szkoleniowej w Sobięcinie. Postanowiono, by pamięć o wałbrzyskim górnictwie węglowym przekazywać przyszłym pokoleniom na terenie dawnej KWK Thorez, znanej teraz jako Stara Kopalnia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.