Najmłodsza polska kopalnia 14 marca skończyła 25 lat. Jej patronem jest Witold Budryk - człowiek, ktory miał istotny wkład w rozwój polskiego, a także światowego górnictwa.
Jan Płaczek, kierownik Działu Przygotowania Produkcji, Rozwoju i Projektowania Procesów Likwidacji Zakładu Górniczego, dobrze pamięta moment uruchomienia pierwszej ściany 001 w pokładzie 338/2.
- Wyposażenie było bardzo nowoczesne, jak na tamte czasy. Obudowa Tagor, kombajn Eickhoff i przenośnik Westfalia PF4. Co do samej ściany, to miała 220 m długości, 1150 m wybiegu, a wysokość pokładu wynosiła 1,8 m. Ta ściana dała w sumie 583 tys. t węgla. Po niej w tym samym pokładzie uruchomiliśmy jeszcze kolejne, równie wydajne – wspomina.
650 m w dół
I to właśnie dzięki owym wydajnym ścianom kopalnia uzyskała środki na dalsze inwestycje, bowiem pierwszy okres jej działalności przypadł na dekoniunkturę ekonomiczno-gospodarczą kraju. Wówczas zamykano kopalnię Żory, niedługo potem Morcinek. Wcześniej Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów był już bliski wydania decyzji o wstrzymaniu inwestycji, dyskredytując tym samym wszelkie sygnały i argumenty o potrzebie kontynuowania budowy kopalni. Dzięki staraniom nowej dyrekcji zakładu wydobywczego, mimo ograniczonego wsparcia ze strony rządowej, zdołano pozyskać kredyty na dalsze finansowanie inwestycji. Ministerialnych urzędników wciąż przekonywano, że dzięki dalszym nakładom zakład w krótkim czasie osiągnie zdolność produkcyjną, umożliwiającą m.in. spłatę zobowiązań.
- W konsekwencji podejmowanych działań strona rządowa udzieliła niezbędnych gwarancji, które pozwoliły na kontynuowanie robót przez firmy i wykonawców zaangażowanych w budowę kopalni, zapewniających dostawę niezbędnych materiałów, maszyn i urządzeń – sięga pamięcią wstecz Jan Płaczek.
Załoga Budryka wykazała wówczas ogromną determinację. Za fedrowanie wzięto się jeszcze przed oficjalnym otwarciem zakładu, gdy trwał proces inwestycyjny, zarówno na powierzchni, jak i pod ziemią. Miesiąc w miesiąc udostępniano kolejne ściany, a milionową tonę węgla wydobyto już w kwietniu 1995 r.
- Minęło ćwierć wieku i wychodzi na to, że 70-milionową tonę węgla wydobędziemy właśnie w rocznicę uruchomienia pierwszej ściany – zwraca uwagę Bartosz Walny, kierownik Wydziału Przygotowania Produkcji.
Ćwierćwiecze Budryka jest doskonałą okazją do podsumowań. Kopalnia ma się czym pochwalić. 92 wyfedrowane ściany, prawie 300 km wydrążonych wyrobisk podziemnych, co odpowiada długości szlaku kolejowego z Katowic do Warszawy, oraz 63 km tras kolejek podwieszanych. Te liczby robią wrażenie. Warto też dodać, że kopalnia zwiększyła głębokość eksploatacji o prawie 650 m, z głębokości 440 m, gdzie eksploatowano pierwszą ścianę, do 1090, skąd wydobycie prowadzone jest obecnie. Ale to jeszcze nie koniec, ponieważ Budryk zejdzie jeszcze niżej.
Ambitne plany
- Po 25 latach kończymy budowę poziomu 1290. Wszystkie roboty przebiegają zgodnie z planem. Jeśli załoga dotrzyma tempa planowanych prac, poziom ten stanie się faktem już na tegoroczną Barbórkę. Ściana Cz-2 w pokładzie 405/1 da węgiel koksujący o bardzo dobrych parametrach jakościowych – wskazuje Jan Płaczek.
Realizacja tego przedsięwzięcia, wraz z pogłębianiem szybu oraz gruntownym remontem i modernizacją zakładu mechanicznej przeróbki węgla, trwała ponad 10 lat. Całe przedsięwzięcie realizowano z myślą o bezpieczeństwie załogi. Przypomnijmy, że w ornontowickiej kopalni spotyka się prawie wszystkie zagrożenia naturalne, m.in. tąpaniowe, metanowe i klimatyczne. Wymagają one prowadzenia odpowiedniej profilaktyki i działań zabezpieczających. Wybudowano więc klimatyzację centralną. Gaz pochodzący z odmetanowania złóż wykorzystywany jest w układzie kogeneracyjnym do produkcji energii elektrycznej, a w niedalekiej przyszłości posłuży także do produkcji chłodu.
Wielkość wydobycia z kopalni Budryk oscyluje dziś w okolicach 12,7 tys. t na dobę, przy czterościanowym modelu funkcjonowania zakładu i zmierza do docelowego modelu 13,5 tys. t na dobę od 2021 r.
- Naszym celem jest teraz zintensyfikowanie tempa robót przygotowawczych tak, aby od 2021 r. osiągnąć poziom 14 300 m w skali roku, co przy zakładanym wydobyciu zabezpieczy front eksploatacyjny, gwarantujący możliwość prowadzenia ekonomicznie uzasadnionej eksploatacji przez kolejnych 25 lat, a nawet do przewidywanej żywotności kopalni, czyli do 2077 r. – zwraca uwagę Bartosz Walny.
Przygotówki na Budryku to dziś 11 przodków, w tym osiem realizowanych jest siłami własnymi kopalni, natomiast pozostałe prace, w większości kamienne, realizowane są przez wyspecjalizowane podmioty zewnętrzne. Te wszystkie działania potwierdzają, że plany przygotowane przez kadrę kopalni nie pozostają tylko na papierze, ale są konsekwentnie wdrażane.
podpis
Zakład przeróbki mechanicznej węgla kopalni Budryk został oddany do użytku już po uruchomieniu wydobycia. Obecnie jest modernizowany.
fot.: maciej dorosiński.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.