O tym, jaka przyszłość czeka branżę górniczą w związku z polityką klimatyczną, dyskutowali uczestnicy Szkoły Eksploatacji Podziemnej. Górnicza konferencja, która rozpoczęła się w poniedziałek, odbywa się już po raz 28.
„Górnictwo wobec wyzwań COP24” - to sesja plenarna, która zainaugurowała XXVIII Szkołę Eksploatacji Podziemnej w Krakowie. Dr inż. Jerzy Kicki z Akademii Gorniczo-Hutniczej oraz IGSMiE PAN Kraków, który otworzył sesję, przypomniał, że przed branżą stoją bardzo duże problemy.
- Wyniki górnictwa są niepokojące. Chodzi tu głównie o spadek wydobycia oraz gigantyczny import węgla oraz import energii sięgający 6 TWh. Niepokojący jest również spadek PKB Chin, które są gigantem na rynku surowcowym – wyliczył dr Kicki.
Oprócz tego jednym z największych wyzwań jest coraz bardziej restrykcyjna polityka klimatyczna Unii Europejskiej, która wprost mówi o potrzebie dekarbonizacji, rozumianej jako całkowita rezygnacja z energetyki węglowej i całkowite zaprzestanie wydobywania węgla. To póki co sprzeczne ze światowym trendem, bo zużycie węgla ciągle rośnie, a w 2017 r. wyniosło 7,5 mld t.
O wyzwaniach związanych z polityką klimatyczną najwięcej mówiło się podczas ubiegłorocznego szczytu klimatycznego COP24, który odbył się w Katowicach. Prof. Józef Dubiński, prezes SITG, rezultaty szczytu i polską prezydencję ocenił pozytywnie.
- Podczas COP na głównych sesjach węglem i górnictwem nikt się właściwie bezpośrednio nie interesował. Były jednak imprezy towarzyszące. Szczególnie cenną inicjatywą był Kongres Energy24 – zaznaczył Dubiński.
Dr Stanisław Tokarski z Centrum Energetyki AGH dorzucił do tego jednak bardzo gorzką łyżkę dziegciu. Jak zauważył na wstępie, począwszy od lat 90. polityka klimatyczna stała się najbardziej kontrowersyjną globalną polityką, która obecnie jest realizowana. Jak zaznaczył, jeszcze bardziej restrykcyjna jest polityka klimatyczna Unii Europejskiej, która zakłada, że do 2050 r. gospodarka europejska ma być zeroemisyjna.
- Jak to osiągnąć, trudno na razie powiedzieć. Jednak ten kierunek został wyraźnie nakreślony – zauważył Tokarski.
W drodze do gospodarki zeroemisyjnej, kolejnym punktem milowym ma być 2030 r. i ustalenia wynikające z tzw. Pakietu zimowego. Do tego czasu emisja CO2 ma zostać zredukowana o 40 proc., a udział w miksie energetycznym odnawialnych źródeł energii ma wzrosnąć do 27 proc.
Inne cele zakłada natomiast „Polityka energetyczna Polskie do 2040 r.” (PEP), która mówi o redukcji emisji CO2 o 30 proc.
- Biorąc pod uwagę naszą specyfikę, to jest decyzja pozytywna, bo taka powinna być. Jednak, czy nasza polityka może być rozbieżna z polityką unijną? Pakiet zimowy przeradza się w działania prawne, które będziemy musieli, chcąc, czy nie chcąc, wdrażać jako członek Unii Europejskiej. To decyzje, które nie dotyczą górnictwa wprost. Jednak trzeba się liczyć z tym, że nie powstaną nowe energetyczne inwestycje węglowe. Nawet więcej - okaże się, że budowane obecnie nowe bloki po 2030 r. nie zarobią na siebie. Biorąc pod uwagę, że w latach 2025-2035 r. stara generacja energetyki węglowej musi zostać wyłączona, trzeba sobie zadać pytanie, co dalej? - powiedział Tokarski.
Artur Wasil, prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka, zaznaczył, że trzeba jasno określić kierunek, w którym zmierzamy.
- Możemy mówić o inwestycjach, innowacjach, górnictwie 4.0. Pytanie tylko, w którym kierunku to wszystko prowadzi. My, jako Bogdanka, mam perspektywę rozwoju do 2070 r. Pytanie, czy mamy te pieniądze inwestować, czy wszystko skończy się w 2035 r., jak chce jeden z polityków – mówił Wasil.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.