Szyb Południowy kopalni Miechowice w Zabrzu-Rokitnicy, na granicy z Bytomiem, to zagadka jakby żywcem wyjęta z Archiwum X. Narosło wokół niego wiele tajemnic.
Czy rzeczywiście kryje skarby zrabowane przez nazistów w Polsce i na Wschodzie? Czy jest tam bezcenny „Portret młodzieńca” Rafaela Santi, który podczas II wojny światowej znalazł się w rękach Hansa Franka? Uciekając z Krakowa przed Armią Czerwoną generalny gubernator kazał wywieźć kosztowności w głąb Rzeszy. Przerwę w podróży zrobił w Katowicach. Istnieje szansa, że jego skarby zostały ukryte właśnie w Miechowicach.
Szyb Südschacht został zbudowany około 1917 r. przez Niemców. Był to peryferyjny szyb wentylacyjny kopalni Preussen. W 1934 r. z powodu podziemnego pożaru został zamknięty. Ponownie, ku zaskoczeniu okolicznych mieszkańców, uruchomili go hitlerowcy w drugim lub trzecim roku wojny. Nie zrobili tego rękoma lokalnych górników, tylko sprowadzili swoich, zaufanych specjalistów z Zagłębia Ruhry w Westfalii. To rozbudziło domysły.
W pobliżu znajdował się obóz jeniecki, który dostarczał „tanią siłę roboczą” do kopalni. Przy uruchomieniu szybu i późniejszej eksploatacji prawdopodobnie pracowało około 1300 osób, w tym Francuzi, Belgowie, Rosjanie i Anglicy.
Wraz z końcem 1944 r. do Bytomia zaczął zbliżać się front. Hitlerowcy rozpoczęli wielką ucieczkę, połączoną z wywożeniem lub ukrywaniem cennych przedmiotów i dokumentacji. Z przekazów świadków wynika, że w grudniu pod ziemię zaczęto transportować tajemnicze skrzynie. Historycy obstawiają, że mogły kryć złoto, dzieła sztuki, w tym wywiezione przed Rosjanami z Wawelu przez Franka. Mogły to też być dokumenty katowickiego gestapo, w tym listy tajnych współpracowników, którym groziła śmierć z ręki Rosjan. Mówiono też o rzekomych pracach nad tajną bronią prowadzonych w szybie, ale to mało prawdopodobne.
Według jednej z wersji, bardziej wiarygodnej, jeńcy, którzy pracowali w szybie, zostali zabici przez hitlerowców i na zawsze pogrzebani w rząpiu, na dnie szybu, który obecnie jest do połowy zasypany kruszywem i przykryty betonową płytą. Z kolei skarby miały zostać ukryte w chodnikach. Wycofujący się przed naporem czerwonoarmistów Niemcy wysadzili szyb i zacementowali wejście do niego. Dotychczasowe próby eksploracji z góry przez poszukiwaczy skarbów kończyły się porażką.
W r. 1968 sprawą Szybu Południowego zajmowała się Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Śledztwo przerwano w 1980 r. Następne, w sprawie ewentualnych zbrodni wojennych stanowiących ludobójstwo, prowadziła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach. Jak poinformował prok. Dariusz Psiuk, zostało ono umorzone 16 września 2013 r. z powodu „braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa”.
Dwa lata wcześniej na zlecenie lokalnej gazety radiesteta Tadeusz Zbiegieni zbadał rejon szybu i stwierdził, że jest tam pod ziemią ukryte złoto, a konkretnie kilkanaście ton kosztowności.
W pobliżu rzekomego ukrycia skarbu i grobu zamordowanych jeńców niedawno fedrowała węgiel prywatna kopalnia Siltech. Jan Chojnacki, dyrektor kopalni, stwierdził w 2014 r. na łamach "Trybuny Górniczej", że zbadano wyrobisko, w którym miały być złożone skrzynie, za pomocą specjalistycznej kamery.
- Ponad wszelką wątpliwość nie ma w nim żadnych skrzyń - podkreślił.
Bogdan Grajek, emerytowany emeryt, zwrócił się do redakcji "Trybuny Górniczej" z prośbą o ponowne nagłośnienie sprawy.
- Bardzo mnie dziwi, że w wolnej Polsce nie przystąpi się do prac, by ujawnić prawdę, a Instytut Pamięci Narodowej prowadzi różne badania poza granicami kraju, a tu na miejscu o ofiarach zbrodni się zapomina - pisze Bogdan Grajek.
Dodaje, że jego zdaniem jest okazja, aby „kopalnia Bobrek-Piekary tanim kosztem dotarła do miejsca zdarzenia, bo prowadzi tam w pobliżu wydobycie”. Węglokoks Kraj, do którego należy kopalnia Bobrek-Piekary, poinformował, że Szyb Południowy znajduje się poza jego granicami koncesyjnego obszaru górniczego.
- W związku z powyższym nie mamy jakiegokolwiek prawa do podejmowania robót górniczych w rejonie przedmiotowego szybu - odpowiedział Grajkowi Andrzej Malesza, wiceprezes ds. handlowych Węglokoksu Kraj.
Czy nadejdzie taki czas, kiedy odkryjemy tajemnice Szybu Południowego? Póki co wejście do nieczynnych chodników to operacja bardzo kosztowna i wiążąca się z wieloma zagrożeniami.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Sitech juz tam dawno byl pracowal tam moj tata
Redakcjo! To str. o tematyce górniczej, więc nie powinniście robić takich błędów. Piszemy 'rząpie'
Emerytowany emeryt :D
Szanowna Pani Redaktor. W tym felietonie zawarte są mity i prawdy. Siltech był bardzo, bardzo blisko, ale wszyscy uczestnicy penetracji milczą. Bobrek nie ma praw do prowadzenia robót górniczych w tym rejonie. Sprawą powinna się zająć SRK SA będąca następcą prawnym po zlikwidowanej KWK Miechowice. Sprawą się interesuje duża grupa mieszkańców Miechowic i nie tylko. Warto tą sprawę drążyć i wyjaśnić przy dostępnej technice dnia dzisiejszego.