- Ufamy, że tracąca konkurencyjność Europa zrozumie: tylko nowoczesny przemysł może spowodować cywilizacyjny wzrost i dobrobyt. Chcemy, aby usłyszano nasz głos. Europa musi zweryfikować kurs polityki klimatycznej, nie dlatego, że my tak mówimy, ale ponieważ procesy ekonomiczne zaczynają wymuszać zmianę podejścia do węgla - mówił wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski podczas konferencji programowej Społeczny PRE_COP24, która odbyła się we wtorek, 9 października, w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Brukseli.
Konferencję w ramach przygotowań Polski do grudniowego, katowickiego szczytu klimatycznego COP24 zorganizowała europosłanka Jadwiga Wiśniewska we współpracy z górniczymi centralami związkowymi - Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych, SITG i think-tankiem Górnictwo OK. Salę im. Renzo Imbeni w głównym gmachu Europarlamentu wypełnili polscy posłowie do PE (m.in. wiceprzewodniczący PE Zdzisław Krasnodębski, Anna Fotyga, Ryszard Legutko, Czesław Hoc, Urszula Krupa, Adam Gierek z Komisji Przemysłu, Badań i Energii ITRE PR i in.), przedstawiciele branż górniczej, hutniczej, budownictwa, energetyki oraz ośrodków badawczych i naukowych, przedsiębiorcy. Europejskie Stowarzyszenie Węgla Kamiennego i Brunatnego reprezentowali prezydent Euracoal Tomasz Rogala i sekretarz generalny Brian Rickets.
Debatę transmitowano z tłumaczeniami na języki UE w sieci PE, a dostęp do materiału otrzymają wszyscy europarlamentarzyści i przedstawiciele władz Unii.
Witając uczestników, wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski podkreślał, że decyzje podjęte na szczycie w Katowicach zaważą na wiele pokoleń na kierunkach polityki klimatycznej. Nie mogą zapadać bez udziału ekspertów i menedżerów przemysłu.
Nie walczymy przeciwko czystemu środowisku
- Nie występujemy "przeciwko". Chcemy żyć w czystym środowisku. Problemem jest to, że mówiąc o klimacie, bardzo rzadko wspomina się o ludziach i o nauce, która stoi na straży środowiska - zaznaczył Kazimierz Grajcarek, jeden z liderów górniczej Solidarności, członek krajowych władz związku i koordynator PRE_COP24.
Przewodniczący ZZ Górników w Polsce Dariusz Potyrała przypomniał podstawowe postulaty wypracowane na sierpniowym PRE_COP24 w Katowicach: Polska oczekuje swobody wyboru źródeł energii i zachowania zasady neutralności klimatycznej (tyle samo emisji, co pochłaniania).
Równe traktowanie nośników i dialog z IPCC
- Wszystkie nośniki energii powinny być traktowane jednakowo, bez dyskryminacji. Oczekujemy też powołania czterostronnego zespołu (politycy, przedsiębiorcy, związkowcy, naukowcy - przyp. netTG.pl), który podjąłby konkretny dialog z IPCC - Panelem Klimatycznym ONZ. W Brukseli trudno się przebić węglowi, ale konsekwencja, z jaką realizujemy nasze cele, wskazuje, że możemy mieć sukces - mówił Potyrała.
Dariusz Trzcionka, szef PZZ Kadra, domagał się zwłaszcza przeprowadzenia uczciwej debaty nad bilansem korzyści i strat dwóch dekad prowadzenia polityki klimatycznej w Europie. Akcentował, że dla związkowców nakazem jest zawsze ochrona miejsc pracy i przypomniał, że na początku transformacji górnictwo w Polsce zatrudniało ono 417 tys. pracowników, a dzisiaj tylko ponad 100 tys.
Nie bądźmy naiwni! Cyfry nie kłamią
Kazimierz Grajcarek wezwał, aby państwa UE rzetelnie rozliczyły się z wykonania Zobowiązań redukcji emisji gazów cieplarnianych podjętych m.in. w Kyoto:
- Nie bądźmy naiwni, bo cyfry nie kłamią. Zobaczmy, jak wiele miejsc pracy poświęciliśmy w Europie, aby "utworzyć" je w Indonezji, USA, Kanadzie, RPA, Chinach i innych krajach poza UE - mówił Grajcarek, porównując m.in. poziomy wydobycia węgla w latach 2000-2012 (gdy w Polsce spadło ze 102 do 78 mln t, to już w RPA wzrastało z 225 do 260 mln t, A w Chinach z 1171 do 3660 mln t). Podobnie przyrastał obrót handlowy węglem na świecie (do poziomu 1164 mln t), import węgla, a większość sygnatariuszy porozumień dla obrony klimatu systematycznie i znacząco zwiększa wolumeny.
Obłuda, cenzura i kłamstwa
- Jeśli mówimy o tzw. zielonych miejscach pracy zamiast tzw. czarnych, to proszę, pokażcie je! Gdzie powstały? Bo w Polsce zlikwidowano ich 180 tys., a przy turbinach wiatrowych i OZE powstało ok. 20 tys. - przekonywał Grajcarek, dodając, że nieuczciwe jest odmawianie przez Unię pomocy w finansowaniu modernizacji energetyki węglowej (tak, jak to stało się np. w elektrowni Rybnik, gdzie planowano redukcję emisji o 2 mln t dwutlenku węgla, ale Komisja Europejska nie wyraziła zgody na dotowanie projektu). Grajcarek wspominał też o cenzurowaniu w Unii informacji korzystnych dla węgla, o obłudzie i kłamstwach, o trwonieniu miliardów euro z opłat emisyjnych.
Czy węgiel dla Europejczyków wydobywać mają dzieci i więźniowie?
- Czy dzięki tym pieniądzom poprawia się środowisko? Tak. Bankierom! - ironizował Kazimierz Grajcarek. Ujawnił, że ok. 30 proc. węgla wydobywają na świecie nieletni pracownicy, dzieci oraz - przymusowo - więźniowie, a elektrownie w Trzecim Świecie mają skandaliczne standardy.
- Dlaczego mamy się na to zgadzać w UE?! - pytał Grajcarek podkreślając, że niesprawiedliwie przyszywa się polskim górnikom łatkę tych, którzy walczą tylko o węgiel, tymczasem żądają oni tylko sprawiedliwych warunków, trwałych metod dochodzenia do rzeczywiście czystego środowiska, poszanowania różnych rodzajów wrażliwości na krzywdę.
Konieczny prymat gospodarki
Grzegorz Tobiszowski zwrócił uwagę, że nie ma mowy o sukcesie ochrony klimatu bez powszechnego udziału wszystkich ważnych emitentów na globie. Tymczasem z porozumień wycofały się min. USA i Kanada. Unia forsuje swe ambitne cele, ale ścieżki dochodzenia do nich (z uwagi na różne krajowe miksy energetyczne) nie dla wszystkich członków będą jednakowo łatwe. Mamy więc do czynienia z nierównym traktowaniem partnerów w samej Unii Europejskiej.
- Większy nacisk powinniśmy kłaść na prymat gospodarki, konkurencyjności i rozwój czystych, nowoczesnych technologii węglowych, ponieważ jako Europa przestajemy powoli być liderem - mówił Tobiszowski.
Językowa opresja. Polityka nie "ambitna", a "restrykcyjna"
Opisując przygotowania PE do szczytu klimatycznego w Katowicach Jadwiga Wiśniewska wspomniała o projekcie rezolucji Parlamentu Europejskiego, w której zapisano nierealną "zeroemisyjność" gospodarek w UE już w 2050 r. Wiśniewska zaznaczyła, że wycofała wówczas swój podpis z dokumentu, nie mogąc firmować absurdalnych postulatów i lekkomyślności.
- Niestety w Brukseli walka o klimat przejawia się nawet w językowej opresji, kiedy mówi się o "ambitnej" polityce klimatycznej, choć poprawne byłoby określenie "restrykcyjna". Jeśli nie wspierasz celów klimatycznych Komisji Europejskiej, jesteś "wsteczny", "nienowoczesny", "zacofany". Nie przejmujmy takiego języka! - apelowała europosłanka w kontekście szczytu klimatycznego w Katowicach. Wspominała też o podejrzeniach, że doszło do spekulacji na zezwoleniach do emisji w systemie EU ETS (od niedawna po zmianach naniesionych przez KE zezwolenia stały sie towarem, który firmy mogą skupować w nadmiarze, aby odsprzedać później po zawyżonych cenach - przyp. netTG.pl). Sztucznemu podbijaniu cen sprzyjają słane przez Brukselę na rynek sygnały, że pułap docelowy powinien sięgnąć 30 euro za tonę CO2.
Jadwiga Wiśniewska doceniła znaczenie porozumienia paryskiego z 2015 r., nazywając je "klimatyczną konstytucją" dla globu (dzięki niemal powszechnemu przystąpieniu prawie 200 państw świata i mimo wycofania się m.in. USA). Zaznczyła jednak z naciskiem, że sens porozumieniu z Paryża nada dopiero równie powszechne wdrożenie zobowiązań. Ich wykonanie ponadto musi podlegać systematycznemu nadzorowi.
- Tylko wtedy będziemy mogli mówić o sukcesie i postępie w globalnej redukcji emisji - podkreśliła europosłanka.
Prezydent COP24: "naszym celem sprawiedliwość i solidarność"
Dr Paweł Bogacz z AGH i inicjatywy Górnictwo OK odczytał list do uczestników konferencji od Michała Kurtyki, prezydenta COP24. W jego opinii nowoczesne technologie, nauka i przemysł są filarami pracy dla środowiska, szczególnie w takich regionach, jak Górny Śląsk. "Modernizacja nie jest celem samym w sobie. Naszym zadaniem jest zapewnienie sprawiedliwości i solidarności w dziele ochrony klimatu przy jednoczesnym utrzymaniu rozwoju gospodarczego i miejsc pracy" - napisał szef najbliższego szczytu klimatycznego.
Dekarbonizacja pozoruje postęp, uzależnia od importu, niszczy gospodarkę
Duże wrażenie wywarło wystąpienie Tomasza Rogali, prezesa PGG i prezydenta Euracoal (Europejskiego Stowarzyszenia Węgla Kamiennego i Brunatnego), który przy pomocy konkretnych danych ekonomicznych wykazał nieskuteczność i pozorność dotychczasowego podejścia dekarbonizacyjnego do ochrony klimatu.
- Bez udziału największych emitentów możemy tworzyć różnego rodzaju narracje, ale w rzeczywistości jedynie uzależniamy się o importu węgla i dóbr powszechnego użytku spoza Unii Europejskiej. Nie konkurujemy o jakość środowiska, a tylko zastępujemy węgiel gazem, który również emituje dwutlenek węgla, ale i, w jeszcze większych ilościach, metan - wykazywał Tomasz Rogala. W 2017 r. import węgla do UE wyniósł 173 mln t węgla. W przeliczeniu oznacza to dla Europy utratę ok. 58 kopalń, 175 tys. górników i 700 tys pracowników w otoczeniu górnictwa oraz 12,6 mld euro utraconych w wynagrodzeniach, rynkowej sile nabywczej, podatkach.
Szef PGG podkreślił też, że w latach 1988-2017 sprawność polskiej energetyki podniosła się o 10 proc., a spadek emisji gazów cieplarnianych był ogromny - o ponad 33 proc.
Skąd weźmiemy 190 mld zł na zastąpienie miejsc pracy?
Porażające okazały się wyniki badań zespołu ekspertów z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach (przedstawione przez dr Magdalenę Wójcik-Jurkiewicz – kierownika projektu), którzy podjęli próbę wyceny kosztów zastąpienia miejsc pracy w górnictwie równoważnymi miejscami pracy w innych sektorach w procesie transformacji regionów górniczych w Polsce.
- Nikt dotychczas nie zetknął się z tym problemem w takiej skali i nie podjął się wyzwania, aby zbadać i oszacować koszt zastąpienia miejsca pracy, jak my - podkreślała badaczka w Brukseli.
Okazało się, że koszt likwidacji jednego miejsca pracy w górnictwie i utworzenia nowego, równoważnego wynosi przeciętnie 1,2 mln zł. Wynika stąd, że na ok. 200 tys. miejsc pracy potrzeba w Polsce blisko 190 mld zł.
- Ale to optymistyczny scenariusz dla całej branży, pod warunkiem, że znajdziemy inwestora, który będzie chciał stworzyć nowe miejsca pracy, w tak dużej ilości - mówiła dr Magdalena Wójcik-Jurkiewicz.
Wiatrak co dwa kilometry? To nierealna wizja
Paweł Bogacz z AGH wykazywał m.in., że niemożliwe jest poleganie na tym, że OZE zagwarantują potrzebny Europie pułap mocy i bezpieczeństwa energetycznego. Np. w Niemczech próba wytworzenia niezbędnej energii przy pomocy turbin wiatrowych zamiast konwencjonalnych elektrowni cieplnych oznaczałaby konieczność zbudowania ok. 80 tys. turbin, które musiałyby utworzyć sieć wież w odległości 2 km od siebie na całym obszarze kraju. To oczywiście nierealne.
Udział górnictwa w efekcie cieplarnianym jest przy tym niewielki, szacowany na 1-2 proc. Z kolei koszty energii cieplnej z węgla niekwestionowanie należą do najniższych w porównaniu do innych paliw. W Polsce branża wypracowuje 5,4 proc. PKB i charakteryzuje się niezwykle wysokim wskaźnikiem kontrybucji przychodów spółek do budżetu (33 proc.). Gminy górnicze należą do najbogatszych w Polsce (4 na osiem najwyższych miejsc rankingu).
Polska specjalność - las pochłania dwutlenek
O badaniach nad pochłanianiem CO2 przez kompleksy leśne (prowadzone już prawie od dekady), opowiedziała dr Klaudia Ziemblińska z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Wzmożone prace nad proabsorbcyjną gospodarką leśną w Polsce prowadzone są w ramach pilotażowego projektu Leśne Gospodarstwa Węglowe z inicjatywy Lasów Państwowych. W ramach tego eksperymentu dokładnie przetestowane naukowo będą metody służące jak najwydajniejszemu pochłanianiu CO2 a efekty określone ilościowo w postaci dodatkowych ton zmagazynowanego CO2. W Polsce, której zalesienie pokrywa się ze światową średnią (ok. 30 proc.), przy odpowiedniej uprawie lasu i wiedzy na temat zdolności absorbcyjnych, 1 ha lasu może pochłonąć nawet 20 t dwutlenku węgla rocznie. Dobrym wynikom sprzyja m.in. metoda nasadzania tzw. drugiego piętra lasu. Rozwiązania polskie uznaje się za wybitnie perspektywiczne dla obszarów leśnych strefy umiarkowanej.
- Mam nadzieję, że m.in. dzięki naszym pracom nad pochłanianiem przez lasy Polska nie będzie postrzegana jak skamielina Europy, ale stanie się przykładem do naśladowania! - mówiła badaczka.
Bez centa unijnej pomocy Polacy wdrażają czyste technologie
O nowoczesnych technologiach (m.in. odsiarczania spalin i redukcji związków rtęci, osuszaniu węgli kamiennego i brunatnego), które polskie przedsiębiorstwa wdrożyły z dobrym skutkiem bez centa unijnej pomocy finansowej, wyłącznie na koszt przemysłu, opowiedziała Magdalena Drac-Tatoń ze spółki MEGMAR, współpracującej m.in. z energetyką w Bełchatowie. W tym zakresie dokonania Polski m.in. w redukcji dwutlenku siarki ze spalin w latach 2005-2014 są imponujące (ograniczenie emisji zanieczyszczeń o 30 proc.).
Energetyka w UE miewa kłopoty. Nie możemy zrezygnować z węgla!
Arkadiusz Siekaniec z ZZG w Polsce wspominał o kontaktach ze związkowcami belgijskimi i francuskimi, którzy donosili o kłopotach z przestarzałymi instalacjami jądrowymi (np. w Belgii wyłączonych jest 6 z 7 elektrowni atomowych, a mieszkańcy kraju zapłacą za energię średnio o 300-400 euro rocznie więcej, niż dotąd, coraz poważniej, także na zachodzie Unii, przestrzega się przed widmem ubóstwa energetycznego ludności).
Prof. Adam Gierek gratulował inicjatywy organizatorom konferencji i podkreślał, że w Europie państwa stosują bardzo różne podejścia do rozwiązania swych problemów energetycznych (np. Niemcy chcą bazować na turbinach gazowych, stąd ich zapał do gazociągów Nord Stream z Rosji, a Francja boryka się z wyjątkowo niską sprawnością starych instalacji jądrowych).
- My nie możemy zrezygnować z węgla. W Katowicach na szczycie COP24 powinniśmy szczególnie poruszyć kwestię neutralności oraz efektywności energetycznej - zachęcał Gierek.
Czy Polska może wystąpić z niekorzystnych porozumień?
- Dlaczego w Europie jesteśmy postrzegani jako hamulcowy? To absurd. Pokazujmy polską drogę do czystego powietrza nawet bardziej agresywnie niż dotąd - zagrzewał europoseł Czesław Hoc.
- Jako przedstawiciel z Polski, chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, tu w Brukseli, że my jako pracownicy górnictwa, nie chcemy, żeby cały świat walczył z węglem, ale chcemy, żeby walczył z emisją - podkreślił Sławomir Łukasiewicz, przewodniczący ZZ Pracowników Zakładów Przeróbki Mechanicznej Węgla w Polsce - OPZZ. Po czym zapytał wprost:
- Jeżeli takie potęgi, jak Stany Zjednoczone, Kanada, Chiny wycofują się z porozumień i zobowiązań klimatycznych, to czy Polska z wydobyciem ok. 70 mln t dopuszcza również taką możliwość?
Polska węglowa - ekspert i poważny partner
- Chcemy nie tyle występować, co zależy nam na tym, aby usłyszano nasz głos. Europa musi zweryfikować kurs - odpowiedział wiceminister Tobiszowski.
- Redukcje i bilans emisji oraz nowoczesne technologie w energetyce węglowej czynią Polskę ekspertem i poważnym partnerem do dyskusji o sposobach ochrony klimatu. Musimy maksymalnie wykorzystać ten moment - wzywał.
Zdzisław Krasnodębski ocenił, że w obliczu przedstawionych faktów spór merytoryczny w istocie nie istnieje, a problem ma czysto polityczny charakter. Zasugerował, że pożyteczna polska akcja w Brukseli jest jednak spóźniona.
- Gdybyśmy rozpoczęli ją wcześniej, być może więcej udałoby się ugrać - mówił prof. Krasnodębski.
Spóźnieni, bo ratowaliśmy polskie górnictwo
- Tak, jesteśmy spóźnieni, to prawda - przyznał wiceminister energii, dodając:
- Dlaczego dopiero teraz? Bo dopiero udało się nam uratować polskie górnictwo. Pamiętamy, jak wyglądało jeszcze w 2015 roku! Koncentrujemy się na przekazie informacji, podając do wiadomości cenne, empiryczne dane przedstawicieli nauki, wnioski oparte na danych liczbowych i faktach. Rozpoczęliśmy ekspansję przekazu - tłumaczył Grzegorz Tobiszowski.
Zapraszając zebranych i gości z UE do Katowic, obecny w Brukseli wiceprezydent miasta Mariusz Skiba poinformował, że stopień zaawansowania przygotowań do szczytu klimatycznego w grudniu osiągnął już ok. 80 proc.
W galerii: Obrady w ramach konferencji Społeczny PRE_COP24 w Brukseli, siedziba PE, sala Renzo Imbeni, wtorek, 9 października 2018 r. (zdjęcia: Maciej Dorosiński - netTG.pl)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Strona wciąż ewoluuje zasadnym więc powinno być dopisanie, że badań dotyczących kosztu zastąpienia miejsc pracy w górnictwie dokonał zespół ekspertów z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach w składzie: prof. UE dr hab. Tomasz Ingram, dr Izabela Emerling i dr Magdalena Wójcik-Jurkiewicz , którego reprezentantem w Brukseli była Pani dr Magdalena Wójcik-Jurkiewicz
W odniesieniu do informacji podanej w artykule chciałam zaznaczyć, że badań dotyczących kosztu zastąpienia miejsc pracy w górnictwie dokonał zespół ekspercki z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, którego reprezentantem była Pani dr Magdalena Wojcik -Jurkiewicz.