Zagraniczni goście PRE_COP24 - związkowcy sektora energetycznego i górnictwa z siedmiu państw europejskich: Bułgarii, Hiszpanii, Białorusi, Niemiec, Norwegii, Rumunii i Węgier - dzielili się swymi krajowymi doświadczeniami z wdrażania polityki ochrony klimatu podczas popołudniowej sesji "Kioto - Paryż - Katowice. Cele globalnie - wybory lokalnie i racjonalnie " w piątek, 10 sierpnia.
Koordynator PRE_COP24 Kazimierz Grajcarek ogłosił, że wymiar międzynarodowy będzie miała - podobna do katowickiej - konferencja przygotowawcza do szczytu klimatycznego w Brukseli. Odbędzie się ona na przełomie września i października, a udział zapowiedzeli przedstawiciele zagranicznych central związkowych oraz politycy unijni i urzędnicy Komisji Europejskiej.
Herbert L. Gabryś, prowadzący panel, przypomniał, jak ogrmone jest rozwarstwienie między państwami UE pod względem wielkości emisji gazów cieplarnianych. Większość tych emisji, bo 56,5 proc. powstaje w zaledwie czterech krajach (Niemczech, Wielkiej Brytanii, Włoszech i Francji). Polska plasuje się na piątym miejscu i należy do największych emitentów, natomiast pozostałe 23 państwa unijne łącznie emitują mniej niż połowę.
Z wystąpień zagranicznych uczestników konferencji wynikało, że grono zwolenników racjonalniejszego podejścia do ochrony klimatu powiększa się. Po ponad dwóch dekadach wdrażania polityki klimatycznej przybywa też w UE sceptyków.
- Transformacja nie powinna przypominać sprintu, bo jest to w istocie długotrwały maraton. Tylko rozsądne zmiany mogą zabezpieczyć nas przed katastrofą. Nie trzeba przyspieszać za wszelką cenę odchodzenia od węgla, za to konieczna jest stabilność systemu i przemyślane inwestycje w regionach i sektorach, które przechodzą transformację, na zrekompensowanie strat, które nieuchronnie ponoszą - oceniał Ralf Bartels ze związku zawodowego IG BCE (Industriegewerkschaft Berbgbau, Chemie, Energie) pracowników budownictwa, chemii i energetyki w Niemczech.
Przedstawiciel bułgarskiej federacji związków górniczych Podkrepa wezwał wprost polskich słuchaczy:
- Musimy razem walczyć przeciwko narzucanym przez Komisję Europejską, nierealnym do osiągnięcia, limitom emisyjnym i stanowczo za krótkim terminom wyznaczanym na osiągnięcie zmian!
Wladimir Topalov opisywał, że Bułgaria, której energetyka w 40 proc. opiera się na węglu, nie jest w stanie sprostać nowym normom klimatycznym. Minimalna płaca wynosi tam zaledwie 260 euro, produkt krajowy jest najniższy w UE, 60 proc. społeczeństwa cierpi już teraz na ubóstwo