Wiadomo, że górnictwo - mówiąc w uproszczeniu - zmniejsza się. No więc na tych zdegradowanych terenach już w tej chwili powinno pracować tysiące górników, którzy mieliby pracę nie pod ziemią, ale właśnie przy rewitalizacji. To są lata roboty. A tereny, o których mowa, to często kluczowe tereny śląskich miast - zauważa w rozmowie z Trybuną Górniczą CZESŁAW SOBIERAJSKI, poseł na Sejm RP, członek Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz Komisji Samorządu Terytorialnego.
W najbliższy poniedziałek organizuje pan w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim konferencję „Drugie życie Śląska. Rewitalizacja i rekultywacja terenów poprzemysłowych i zdegradowanych – potencjałem rozwojowym województwa śląskiego”. Z czego wynika potrzeba zorganizowania takiego wydarzenia?
To już właściwie kolejne takie wydarzenie, które organizuję. W listopadzie 2012 r., jako radny i szef Komisji Rozwoju Województwa Śląskiego, zorganizowałem spotkanie pod hasłem „Drugie życie Śląska”. Dotyczyło tej samej sprawy. Pojawili się oczywiście wszyscy zainteresowani, przedstawili swoje propozycje, ale od tego czasu nie działo się nic konkretnego. Powiem więcej, w Strategii Rozwoju woj. śląskiego uchwalonej w 2009 r. zawarto powołanie regionalnego operatora zajmującego się rewitalizacją terenów zdegradowanych i poprzemysłowych do ich ponownego wykorzystania do celów gospodarczych, społecznych i kulturowych. Pięknie wówczas opisano, co ma to dać, co ma z tego wyniknąć, tylko co z tego? Przyszły wybory i w następnej strategii ten zapis został wyrzucony. Skoro go nie ma, to czy problem zniknął? Nie. To niestety pokazuje podejście władz województwa śląskiego. 12 października 2015 r. Sejmik apelował do instytucji, organizacji środowisk gospodarczych itp. o aktywne zaangażowanie się w procesy rewitalizacji terenów zdegradowanych i na tym apelu się skończyło. 28 czerwca 2016 r. złożyłem więc interpelację do wojewody i marszałka o włączenie sprawy terenów zdegradowanych i poprzemysłowych do kontraktu dla województwa śląskiego. Konkretnie rozpisałem, co i jak ma być zrobione, napisałem jaki mamy stan, dlaczego jest to ważne i co z tego może wyniknąć.
I jaki efekt przyniosła ta interpelacja?
No właśnie… Z wojewodą spotkaliśmy się kilka miesięcy temu na roboczym spotkaniu. Do marszałka próbowałem dotrzeć na różne sposoby, ale nie udało się nawet uzgodnić terminu spotkania. To w pewnym sensie kolejna odpowiedź, a właściwie jej brak. Trwa kolejna kadencja, a nadal nie ma aktów prawnych, które umożliwiłyby rozwiązanie problemu.
Mówimy o braku rozwiązań legislacyjnych na poziomie kraju czy samorządu?
Kraju i samorządu. Trzeba ustalić, czy włączamy sprawę do kontraktu, czy będzie operator czy nie. Dla mnie oczywiste jest, że bez niego nic nie pójdzie do przodu. To pokazują przykłady Niemiec, Francji, gdzie sytuacja była koordynowana na szczeblu krajowym i regionalnym. Muszą być wyznaczone priorytety, co, jak i gdzie trzeba realizować. Dziś mamy taką sytuację, że włodarze miast bardzo często punktowo robią coś po to, żeby sobie zrobić „ładne zdjęcie” np. przy zrewitalizowanym familoku. To jednak nie rozwiązuje sprawy kompleksowo. Dlatego teraz pracujemy nad nowelizacją ustawy i o jej zapisach mamy również rozmawiać na konferencji. Drzwi nie trzeba jednak wyważać, bo na Zachodzie to wszystko zostało już zrobione. Trzeba tylko skopiować rozwiązania. W tej chwili na te cele przeznaczone są śladowe wręcz pieniądze. Proponujemy więc np. przesunięcie środków, bo jest to nawet w zgodzie z priorytetami Komisji Europejskiej.
Czyli mowa o zagospodarowaniu środków unijnych?
Tak jest, mówimy o przesunięciu znacznych środków na ten cel, tak, aby były to realne pieniądze. Wiadomo, że górnictwo - mówiąc w uproszczeniu - zmniejsza się. No więc na tych zdegradowanych terenach już w tej chwili powinno pracować tysiące górników, którzy mieliby pracę nie pod ziemią, ale właśnie przy rewitalizacji. To są lata roboty. A tereny, o których mowa, to często kluczowe tereny śląskich miast. Stąd uważam, że w dalszym ciągu aktualne jest hasło „drugie życie Śląska”. Przykład widzimy np. w Czechach. Czesi likwidują u siebie górnictwo i u nich na zdegradowanych terenach już pracuje 10 tys. górników, bo rząd przeznaczył na to odpowiednie pieniądze. Jak widać wzorów nie trzeba szukać daleko na Zachodzie. Stąd właśnie poniedziałkowa konferencja jest organizowana po to, aby zebrać zainteresowanych i nie tylko pogadać, bo poprzednie spotkania organizowałem będąc w opozycji. Teraz mamy moc sprawczą i ktoś powie – zresztą słusznie – skoro kiedyś o tym mówiłeś, organizowałeś takie spotkania, to spróbuj i podejmij się tego teraz. Jest to wyzwanie, którego się podejmuję. Jak już powiedziałem, teraz mamy moc sprawczą i konferencja jest adresowana do tych, którzy mają realne możliwości. Konferencja jest po to, żebyśmy za jakiś czas się spotkali i rozliczyli z tego, co udało nam się zrobić.
Patronat medialny nad konferencją sprawuje Trybuna Górnicza i portal górniczy nettg.pl.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.