Analitycy przewidują, że wygrana Trumpa w wyborach prezydenckich dobrze wpłynie na kondycję amerykańskiego górnictwa. Zwycięstwo Clinton będzie oznaczać poparcie programu proekologicznego. Do wyborów zostały dwa miesiące.
W listopadzie 2016 r. przekonamy się, kto zostanie 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Wynik wyborów wpłynie na zaostrzenie lub złagodzenie przepisów dotyczących ochrony środowiska, a tym samym, zadecyduje o podwyższeniu lub obniżeniu kosztów przemysłu górniczego. Zwycięstwo demokratycznej kandydatki Hillary Clinton najpewniej zachowa ciągłość w konsekwentnym zaostrzaniu przepisów dotyczących ochrony środowiska. W elekcyjnym scenariuszu Demokratów zwycięstwo Clinton nie zmieni regulacji środowiskowych wprowadzonych przez administrację Baracka Obamy. Wygrana Donalda Trumpa - republikańskiego kandydata - prawdopodobnie będzie oznaczać zluzowanie przepisów klimatycznych dając zielone światło planom sektora wydobywczego. Czy będzie to jednak wykonalne?
Zielona Clinton
W jednym ze swoich wystąpień Clinton obiecywała, że jej polityka będzie skupiona na kwestii czystego powietrza i zmniejszenia zanieczyszczeń wód. Ukłonem dla amerykańskiego górnictwa są zapewnienia Tima Kaine'a, kandydującego z ramienia Demokratów na stanowisko wiceprezydenta, o wsparciu dla eksploatacji węgla oraz interesów platform wiertniczych w jego rodzinnym stanie Virginia. Górnictwo jest jednak zmarginalizowanym tematem w kampanii Clinton. Kandydatka partii demokratycznej co prawda wyraziła wsparcie dla "technologii czystego węgla" mających pomniejszać negatywny wpływ produktów jego spalania na środowisko naturalne, niemniej inwestycje rządu amerykańskiego nadal faworyzują korzystanie z energii odnawialnej.
Dobre prognozy dla stali
Hillary Clinton dużo miejsca w programie wyborczym poświęca rozwojowi federalnej infrastruktury. Na jednym z wieców, w listopadzie 2015 r., Clinton ogłosiła przeznaczenie 275 miliardów USD w planie pięcioletnim, zaś w maju 2016 r. kandydatka powtórzyła swoją obietnicę, podkreślając przesłanie jej do Kongresu w pierwszych stu dniach urzędowania. Kluczowym elementem programu Clinton jest wzmocnienia krajowego popytu na stal, które mogłyby poprawić perspektywy produkcji sektora.
- Nie przewidujemy jednak, by plan Clinton poświęcony infrastrukturze poprawił wzrost produkcji stali w pierwszych kwartałach po wyborach. Według naszych prognoz wzrost zapotrzebowania na stal - w czasie prezydentury Clinton - może nastąpić jeszcze przed 2019 r. W pierwszej połowie 2016 r. produkcja stali w Stanach Zjednoczonych wzrosła o 0,5 proc. - dowiadujemy się z artykułu w BMI Research.
Trump - wielka niewiadoma
Prezydentura Trumpa może sprzyjać interesom przemysłu wydobywczego USA, pozostawiając mu swobodę rozwoju zgodnie z neoliberalną logiką wolnorynkowej gry. Antyekologiczne nastawienie Trumpa z pewnością osłabi klimatyczne ustalenia rządu Obamy, aczkolwiek nie ma pewności, czy będzie w stanie je uchylić z powodu braku powszechnego poparcia w Kongresie. Propozycja rozmontowania Agencji Ochrony Środowiska brzmi mało realnie. Kandydat Republikanów buńczucznie zapewnia, że jeśli globalna sytuacja gospodarcza miałaby się pogorszyć, natychmiast uruchomi rządowe rezerw finansowe przekazując je m.in. górnictwu, jednak dociskany przez dziennikarzy nie podaje konkretnych sum, zapewniając jedynie, że jego sztabowcy posiadają już stosowne wyliczenia. Rynkowi analitycy są jednak mocno sceptyczni wobec słów Trumpa. Kandydat partii republikańskiej obiecał także obalenie niezobowiązującego porozumienia klimatycznego z Paryża zawartego w grudniu 2015 r.
Gaz lepszy od węgla?
Największą bolączką kampanii Trumpa jest dostrzegalny w jego otoczeniu brak eksperta ds. przemysłu. Republikański nominant do Białego Domu powtarza wyuczone okrągłe zdania, podkreślające wagę rozwoju przemysłu amerykańskiego, bez podawania sposobów jego osiągnięcia. Trump zapowiedział więcej miejsc pracy w górnictwie, jednak w obecnym trendzie zyski odnotowują elektrownie opalane gazem. Analitycy z BMI Research przewidują utrzymanie się niskich cen gazu. Spadek zapotrzebowania na węgiel w USA utrzymuje się od 2015 r. Jednym z powodów są historycznie niskie ceny gazu ziemnego. Według BMI Research, niskie ceny węgla przyczyniają się do konsolidacji zakładów, grupowych zwolnień i możliwych upadłości. Nic nie wskazuje, by sytuacja w górnictwie USA miała się w najbliższych latach polepszyć.
Z węglem nie jest źle
Bardziej optymistycznie o najbliższej przyszłości amerykańskiego przemysłu górniczego wyraża się George Dethlefsen, szef spółki Corsa Coal.
- W pierwszym kwartale 2016 r. dostrzegliśmy wzrost zamówień zarówno krajowych i międzynarodowych na węgiel. Wierzymy, że eksport węgla z USA wzrośnie w najbliższych miesiącach. Teraz jego ceny są na poziomie przynoszącym zysk - twierdzi Dethlefsen.
Zdaniem dyrektora Corsa Coal lepszym wyborem dla przemysłu wydobywczego Stanów Zjednoczonych byłby Donald Trump ponieważ:
• zmniejszyłby koszty operacyjne wynikające z obostrzeń ekologicznych dla producentów węgla;
• sprzyjał również produkcji energii ze wszystkich źródeł (bez faworyzowania OZE);
• mianowałby konserwatywnych sędziów sprzyjających przemysłowi;
• anulowałby podatek klimatyczny, które ponoszą elektrownie opalane węglem.
Dethlefsen podsumowuje pojednawczo, że oboje kandydaci chcą inwestować w infrastrukturę, co może wpłynąć m.in. na popyt na stal pobudzając cały przemysł.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.